(PAP) Podczas czwartkowej sesji bardziej prawdopodobna jest kontynuacja spadków. Dużo będzie zależeć od zachowania indeksów w Stanach Zjednoczonych - oceniają analitycy.
"Giełda spada, a w związku z tym, że jestem zwolennikiem podążania za trendem, to dopóki nie pojawią się konkretne sygnały zakończenia spadków, będę obstawiał dalszy ruch w dół" - ocenił w rozmowie z PAP Biznes Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP (LON:BP).
Wskazał, że sporo zależy od zachowania giełdy w USA.
"Tam cały czas - w optymistycznym scenariuszu - jesteśmy w połowie ruchu w dół. Byłbym ostrożny ze stwierdzeniem, że w Polsce możemy zrobić drugie tyle, bo już wczoraj widać było, że dynamika jest niższa. Być może u nas ta dynamika lekko będzie hamowała w porównaniu do Stanów Zjednoczonych, ale jeżeli S&P poleci jeszcze w dół, a więcej wskazuje właśnie za tym, to u nas na pewno również będzie ruch w dół" - powiedział Smoliński.
WIG20 spadł w środę o 0,5 proc. do 2.221,82 pkt., WIG zniżkował o 0,6 proc. do 57.522,36 pkt., mWIG40 poszedł w dół o 0,8 proc. do 3.976,88 pkt., a sWIG80 stracił 0,1 proc. do 11.801,56 pkt.
"Majowa deprecjacja zaczyna się nakręcać, a po wczorajszej sesji jak na razie nie widać, aby niedźwiedzie opuściły warszawski parkiet. Po domknięciu dziennej luki hossy przez WIG, obecnie celem jest zeszłoroczna podłoga, która od dłuższego czasu ściąga do siebie WIG20USD oraz MSCI Poland. Te dwa wskaźniki giełdowe mają aktywne kliny, których podstawa posiada właściwości magnetyczne, dlatego też ewentualna ich deprecjacja powinna przełożyć się na zachowanie indeksu szerokiego rynku" - ocenił w porannym komentarzu Piotr Neidek, analityk DM mBanku.
"Na uwagę zasługuje słabość drugiej i trzeciej linii GPW, gdzie spadek zainteresowania kupnem akcji mniej płynnych walorów niż Blue Chips generuje twarde lądowanie kursów. mWIG40 zdołał już wykonać overbalance, przebić się przez dzienną dwusetkę, przełamać lokalne wsparcia, pokonać 50 proc. zniesienia tegorocznej zwyżki i obecnie podjął się zadania przetestowania pułapu 3.962 pkt. Wczoraj zabrakło jedynie 3 oczek do naruszenia 61,8 proc. kilkumiesięcznej aprecjacji, a biorąc pod uwagę układ tygodniowych świeczek obecnie trudno o optymistyczne wnioski" - dodał.
W środę na Wall Street przez większą część dnia utrzymywały się wzrosty po dwóch dniach spadków, ale sama końcówka przyniosła lekkie pogorszenie nastrojów. Dow Jones Industrial na zamknięciu zwyżkował o 0,10 proc. do 25.990,17 pkt., S&P 500 spadł o 0,16 proc. do 2.879,48 pkt., a Nasdaq Comp. poszedł w dół o 0,26 proc. do 7.943,32 pkt.
Na giełdach w Azji indeksy zniżkują, najmocniejsze w Seulu. W Japonii indeks Nikkei 225 spadł o 0,93 proc. W Chinach wskaźnik SCI w dół o 0,93 proc. W Hongkongu indeks Hang Seng ze stratą 1,82 proc. W Korei Południowej wskaźnik KOSPI na minusie o 2,57 proc. W Indiach indeks Sensex w dół o 0,28 proc.
W czwartek około 8.30 kontrakty na Euro Stoxx 50 spadają o 0,56 proc., na FTSE 100 - zniżkują o 0,28 proc., a na DAX tracą 0,55 proc. Kontrakty w USA są na minusach od -0,46 do -0,60 proc.
W środę po sesji Enea opublikowała wstępne dane za pierwszy kwartał 2019 roku. Grupa szacuje, że miała w tym okresie 246 mln zł zysku netto jednostki dominującej. Konsensus PAP Biznes przewidywał zysk netto na poziomie 266,9 mln zł.
Wyniki opublikował również AmRest. Grupa miała w pierwszym kwartale tego roku 3,7 mln euro zysku netto wobec 7,3 mln euro konsensusu.
W czwartkowy poranek raport kwartalny przedstawił m. in. Bank Pekao. Zysk netto grupy banku w pierwszym kwartale 2019 roku spadł do 242,3 mln zł z 392,3 mln zł rok wcześniej. Zysk banku okazał się zgodny z oczekiwaniami rynku, który spodziewał się, że wyniesie on 243,5 mln zł.
Na czwartek zaplanowano publikację kilku danych makroekonomicznych. O godz. 14.30 z USA napłyną dane o bilansie handlowym w marcu oraz indeksie cen producentów PPI w kwietniu. Opublikowane zostaną także tygodniowe dane o bezrobociu. (PAP Biznes)