Zeszłotygodniowe notowania ropy naftowej mogą posłużyć za znakomitą ilustrację pełnego cyklu zachowania inwestorów. Do środy, czyli dnia w którym obywało się wiedeńskie posiedzenie OPEC kupowano “plotki” (tj. oczekiwania/nadzieje) od środy do czwartku sprzedawano, i to gwałtownie – tzw. “fakty”, aby na koniec tygodnia je znów odkupić, lecz po atrakcyjniejszej już zapewne cenie. W rezultacie w ciągu pięciu minionych dni handlowych kursy obu gatunków ropy straciły w przypadku WTI: –1,2% (spadek do 49,87 USD/bbl), a Brent –2,8% (spadek do 52,26%), lecz szansa na ich ponowną zwyżkę wydaje się dość prawdopodobna. Królestwo Saudów zdecydowało się, jak wiemy, dostarczyć ogromnych środków finansowych na realizację planów infrastrukturalnych w USA. W tej sytuacji można oczekiwać, że w zamian będzie chciało więcej miejsca dla swej ropy, a w szczególności po godziwej cenie.
Nadspodziewanie mocny, także w znaczeniu “szeroki”, był w ubiegłym tygodniu rynek metali szlachetnych. Kurs złota w zależności od miejsca odczytu wzrósł o +0,9% (sieć) i 1,0% (fixing), srebra o +2,8% (sieć) i +3,1% (fixing), platyny o +2,2% (sieć) i 1,9% (fixing), a palladu o +4,2% (sieć) i +1,3% (fixing). Metalom szlachetnym znów zaczyna sprzyjać geopolityka, niestety w wymiarze najgorszym z możliwych, bo terrorystycznym.
Spadkowy, choć nie do końca tydzień ma sobą segment metali przemysłowych. Spadki cen odnotowano po stronie: cyny (–0,8%), cynku (–1,1%), niklu (–1,7%) i ołowiu (–0,2%), zaś stronę progresywną reprezentowało aluminium (+0,8%) oraz połowicznie miedź, ponieważ w przypadku zeszłotygodniowych notowań nowojorskich jej kurs spadał (–0,7%), a w handlu na London Metal Exchange odnotowano wzrost (+1,2%). Do środy w Chinach będą świętować, ale w czwartek pojawią się informacje o koniunkturze w chińskim przemyśle, na które “czerwony metal” jest spośród wszystkich najbardziej wyczulony.
Dużą przemiennością w dalszym ciągu cechuje rynek towarów rolno – spożywczych. W ubiegłym tygodniu podniosły się trochę ceny pszenicy (“zwykła”: +0,7%, Kansas: +0,06%) i kukurydzy (+0,6%), traciły natomiast i to mocno – soi (ziarno: –2,8%, mączka: –1,9%). Stało się to głównie za sprawą presji ze strony brazylijskiej podaży, której atrakcyjność rośnie w wyniku deprecjacji reala. Jeśli jesteśmy już przy Brazylii i jej walucie – to efekt ten odcisnął się także, i to ze zwiększoną jeszcze siłą na zeszłotygodniowych notowaniach cukru (biały –5,7 %, trzcinowy: –8,5 %). Co się zaś jeszcze tyczy zbóż, to trzeba zauważyć, że kolejny tydzień wspinały się kursy ryżu, tym razem o +1,2%. Drugi tydzień z rzędu mamy zróżnicowane tendencje wśród cen wołowiny, tzn. taniejące młode woły (–1,9%), a drożejące bydło (+2,1%), przy jednocześnie tracącej na wartości wieprzowinie (–2,0%). Dość enigmatyczny u progu tego tygodnia jest rynek kakao. W tracie tego poprzedniego ceny znacząco spadły (tj. –4,2 %), lecz w piątek znów wyraźnie zyskiwały (+3,1 %), co oznacza, że strona popytowa jest silna, i zapewne nie reprezentują jej tylko klasyczni kontrarianie. W wyczekiwaniu na wiarygodne informacje o zbiorach w Brazylii tkwi ciągle rynek kawy (Arabica: -0,6%, Robusta: +0,2%).
Lekką zwyżką kursu zakończył omawiany okres mrożony koncentrat soku pomarańczowego (+0,2 %), ale i tutaj nie za wiele się dzieje, a ani Brazylia, ani USA nie wysyłają jakiś wyraźnych pro-popytowych sygnałów Sporo z kolei w trakcie poprzedniego tygodnia działo się na rynku bawełny (–2,8 %). Obserwowany spadek notowań to pochodna zapowiadanych dobrych zbiorów w sezonie 2017/2018, przy jednocześnie oczekiwanej małej aktywności importowej Chin. Generalnie nie wyciągałbym z tego zbyt daleko idących wniosków, i to nawet już w kontekście przyszłego miesiąca. Pisanie o dobrych zbiorach w obliczu wielokrotnie wspomnianych na tych stronach problemach indyjskiego rolnictwa z gotówką, jakich przysporzyła tam pieniędzy, to rzecz dość ryzykowna.