Wiedeński - 167 szczyt OPEC, mocą swego instytucjonalnego znaczenia, znalazł się w absolutnym centrum ubiegłotygodniowych wydarzeń – na rynku ropy naftowej (i nie tylko). Wprawdzie inauguracyjne wystąpienia szefa naftowego kartelu mogło rozwiać oczekiwania, co do ewentualnego obniżenia limitów wydobycia, lecz akcenty w wystąpieniu zamykającym ów szczyt, pewne elementy słownej, jastrzębiej interwencji – mimo wszystko zawierały. Był w nim bowiem apel, aby kategorycznie przestrzegać takiej podaży, jaka jest formalnie ustalona (30 mln baryłek dziennie), wówczas to, co: „powoduje ogromne straty dochodów, zagrażające inwestycjom w przyszłe zdolności produkcyjne”, będzie zapewne mniejsze. W połączeniu z oczekiwanym wzrostem popytu w trakcie kolejnych kwartałów, przyczynić się ma do odbudowania cen, do poziomów bliskich satysfakcji. „Spoglądając dziś na rynek ropy, istnieje wiele powodów, aby czuć się bardziej optymistycznie w przyszłości”.
W minionym tygodniu kurs ropy naftowej stracił na wartości: –2,1% (WTI) i –3,5% (Brent), lecz w trakcie piątkowej sesji, gdy wymiana ognia na wschodzi Ukrainy zelżała, notowania paliw podniosły się o niespełna dwa procent. Spory potencjał we wzroście cen paliw i „wyprostowywaniu” relacji Rosji z Zachodem, mogłaby zawierać ewentualna nominacja na premiera Federacji - Aleksieja Kudrina (byłego ministra finansów), o którym na tych stronach pisano już nie raz, a teraz wokół jego nominacji na ten urząd - wypowiada się m.in. nasza (weekendowa) prasa.
W niedźwiedzim uścisku, pomimo permanentnego wciąż impasu w sprawie Grecji, pozostały zeszłotygodniowe notowania złota (sieć: –1,8%, fixing: –2,2%) i srebra (sieć: –4,3%, fixing: –3,1% ). Swoją drogą, jeśli globalny rynek fuzji i przejęć (w maju jego wartość w USA osiągnęła 243 mld USD), zbliża się do swego cyklicznego zenitu, to sektor wydobywczy „żółtego metalu” ciągle może uchodzić za oazę spokoju. Mimo, że presja kosztowa staje się w nim coraz bardziej dotkliwą i bez konsolidacji w tej branży zapewne się nie obędzie.
Słabo prezentuje się segment metali przemysłowych: aluminium (– 0,7%), cyna (– 1,4%), cynk (– 3,2%), miedź (–2,5%), ołów (– 3,2%). Znalazł się on, poza niklem (+1,3%), wyraźnie „pod kreską”. Niby o wszystkim decyduje silny dolar, ale tak naprawdę brak jest przede wszystkim przekonywujących impulsów z gospodarki realnej. Jeśli zaś chodzi o nikiel, na ubiegłotygodniowej progresji jego kursu mogły odcisnąć się zarzuty fiskalne, kierowanego przez rząd Federacji Rosyjskiej w stronę Władimira Potanina, m.in. głównego udziałowca koncernu Norylski Nikiel. Przedmiot sporu to niby bagatela zaledwie 70 mln USD, ale spekuluje się, że nie o to może się rozchodzić.
O tym, że sytuacja potrafi się niespodziewanie zmieniać, za pośrednictwem makroekonomicznego impulsu, mogłoby świadczyć ubiegłotygodniowe zachowanie rynków rolno – spożywczych. Wspartych danymi o wzroście zatrudnienia w sektorach pozarolniczych w USA. Tak naprawdę jednak ceny zbóż wzrosły nie tylko „same z siebie”, ale też na przekór ostatnim szacunkom i prognozom FAO, czyli rolniczego ramienia ONZ, mówiącym o wzroście światowych zapasów zbóż (w tym ryżu) w sezonie 2015/2016 do 2,5 mld ton. I tak pszenica („zwykła”: aż +8,7%, Kansas: +7,3%), kukurydza (+2,6%), soja (fasolka: +0,4%, śruta:–0,3%), „szorstki” ryż (+3,1%). Ów powiew optymizmu dość słabo lub wręcz wcale, przełożył się na rynek „mięsa czerwonego” (wieprzowina: –2,2%, wołowina – młode woły: –0,8%, bydło:+0,3%), za to już popularne „softy” w wymiarze en bloc - wyraźnie już odżyły. Zatem kakao (+0,4%), kawa (Arabica:+6,2%, Robusta: +5,6%), cukier (biały: +0,3%,trzcinowy: +0,5%), sok pomarańczowy (+2,3%), bawełna (+0,3%).
Innymi słowy sytuacja wygląda tak, jakby na parkietach rolno – spożywczych gremialnie pojawili się kontrarianie lub/i też ci, którzy dywersyfikują ryzyko związane z możliwością rychłego przegrzania się rynków akcji i obligacji.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA