Ubiegłotygodniowa stopa zwrotu z notowań ropy naftowej (dla WTI +1,9%, a dla Brent +3,0%), zdawała się nie odzwierciedlać oczekiwań z jakimi miał w te dnie wchodzić rynek paliwowy. I tym razem okazało się, że to właśnie „rynek” miał rację”. Niedziele spotkanie w Dusze zakończyło się bowiem bez stosownego porozumienia, a w każdym razie takiego, które wnet popchnęłoby notowania do poziomu zbliżającego się do średniej – prognozowanej na ten rok ceny baryłki, mieszczącej się w przedziale 55 – 60 dolarów. Z drugiej jednak strony, ropa to aktywo dla geopolityki zbyt ważne, aby w pełni pozostawić je grze wolnorynkowej. innymi słowy, nie można wykluczyć, że wkrótce będziemy świadkami progresji kursu, która przyczyni się do petryfikacji ceny na poziomie: plus 40 USD/bbl.
Nie ropa jednak, lecz złoto (w tygodniu – sieć: –0,5%, fixing: –1,0%) będzie w tym, i nie tylko tym kwartale – najważniejszą kategorią inwestycyjną. Ewentualne opuszczenie przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej przybliżyć nas może do trudnych do wyobrażenia następstw, które stonować może wprawdzie TTIP, tj. Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji, ale jego zawarcie – zdaje się teraz bardziej oddalać niż przybliżać.
Jeśli kurs złota w odpowiedzi na związane z Brexitem niepokoje – będzie sukcesywnie zwyżkował, to w ślad za nim, i to jeszcze bardziej – drożeć powinno srebro (w tygodniu – sieć: +5,5%, fixing:+6,6%). Takie zachowania kursu „białego metalu” może sprzyjać też cenom platyny (w tygodniu w sieci: +1,9%, na fixingu: +3,7%) i palladu (w sieci: +4,9%, a na fixingu +5,2%).
Niejako wspak pogarszającej się, prognozowanej przez MFW – dynamice wzrostu światowej gospodarki, stoją zeszłotygodniowe zmiany kursów metali przemysłowych, tj.: aluminium (+2,4%), cyny (+2,6%), cynku (+6,1%), miedzi (Nowy Jork: +1,9%, Londyn: +3,2%), niklu (+5,5%) i ołowiu (+1,2%). W mojej ocenie stopa zwrotu z większości kategorii surowcowo – towarowych będzie w tym roku wyraźnie dodatnią, a tym samym oderwana od „fundamentów”, które mogłyby wynikać z bieżącej makroekonomii naszego globu. W związku z tym w drugiej połowie roku powinniśmy zobaczyć wzmożone inwestycje w commodity, i to w sytuacji, gdy większość z nich tanich już nie będzie.
Coraz mniej okazyjnie robi się też na rynku towarów rolno – spożywczych. Jeśli zatem szukać okazji na długoterminową progresję, to w największym stopniu dotyczy to zbóż, głównego składnika ludzkiej diety. W poprzednim tygodniu, poza pszenicą („zwykła”:–0,2%, Kansas: –0,4%), drożała mocno kukurydza (+4,6%), soja (fasolka: +4,4%, mączka:+9,1%) i ryż (+3,6%). Na wartości zyskiwał również niemal cały skład tzw. koszyka mokka, tj. kakao (+2,5%), kawa (Arabica: +2,0%, Robusta: +0,6%) i cukier (biały: –0,1%, trzcinowy: +2,0%).
Osobnym „rozdziałem”, ze względu na zbyt silnie konotacje z amerykańskimi uwarunkowaniami popytowo – podażowymi pozostaje segment „mięsa czerwonego” (w tygodniu – wołowina – młode woły: –0,5%, bydło: –1,7%, wieprzowina: –4,1%), bawełny (–0,02%) oraz mrożonego koncentratu z soku pomarańczowego (+0,5%). Z drugiej strony, to właśnie cytrusy, kawa i cukier mogą znajdować się w najbliższym czasie w centrum wydarzeń – związanych z procedurą impeachmentu, za którą opowiada się zarówno większość brazylijskiego społeczeństwa, jak i główne siły polityczne w tym kraju.