YouTuber na giełdzie: Sylwester Wardęga inwestuje z rozwagą
Wardęga, który zdobył popularność dzięki kreatywnym i często kontrowersyjnym filmom na YouTube, zaskakuje swoim podejściem do inwestowania. Nie jest to jednak pasja oparta na dogmatycznej analizie technicznej czy fundamentalnej. Jego metoda wydaje się znacznie prostsza – obiektywna obserwacja rynku i intuicyjne wyciąganie wniosków.
Na ostatnim live’ie powiedział: „Gigantyczne cła na Chiny? Zobaczmy jak Nvidia… No wczoraj już było 114 USD w pewnym momencie. Ja kupiłem jak było 93 dolary. Jest 107, więc jestem 14 dolarów na akcji do przodu”. W obliczu giełdowego chaosu YouTuber chłodno kalkuluje zachowując trzeźwe podejście, którego brakuje dziś nawet na Bloombergu.

To, co wyróżnia Wardęgę na tle innych początkujących inwestorów, to jego zdolność do zachowania spokoju w obliczu rynkowych turbulencji. Podczas gdy wielu inwestorów ucieka z rynku przy pierwszym załamaniu, YouTuber widzi w takich momentach okazję.
Na początku tygodnia gdy giełdy zanotowały spadki po decyzji Trumpa o wprowadzeniu ceł wobec Chin i Europy, Wardęga nie tylko nie panikował – wręcz przeciwnie, wykorzystał sytuację do zakupu akcji Tesli (NASDAQ:TSLA) i Nvidii.
„Giełda w końcu odbije. Tylko pytanie kiedy. Rok, dwa, a może za dziesięć lat” – komentował wtedy.
Polityka, a giełda: Trafne obserwacje Wardęgi
YouTuber nie unika również tematów politycznych w swoich analizach rynkowych. „Cła kiedyś się skończą, przecież świat się nie będzie cały czas ‘clił’. To wykończy gospodarkę, więc się w końcu dogadają”.
Na pierwszy rzut oka takie stwierdzenie może brzmi banalnie, ale kryje się za nim głębsza prawda ekonomiczna. Historia pokazuje, że protekcjonizm rzadko bywa trwały – gospodarki dążą do równowagi, a napięcia polityczne prędzej czy później ustępują miejsca pragmatyzmowi.

Sylwester Wardęga udowadnia, że inwestowanie nie musi być domeną ekspertów w garniturach. Jego podejście jest dowodem na to, że kluczem do sukcesu na giełdzie jest cierpliwość i zdrowy rozsądek. W czasach paniki rynkowej warto pamiętać, że giełda to maraton, czasem z górki, ale zdecydowanie częściej pod wiatr.