Kolejny tydzień wzrostu cen ropy naftowej (WTI: +2,8% Brent: (+6,2%), to w dużej mierze efekt „przekonywujących się” do trwałego ich odbicia pieniędzy inwestycyjnych. Tego rodzaju ruchy kapitału potwierdzają m.in. ostatnie raporty Barclays`a, potwierdzające dość wartki strumień środków spływających do funduszy surowcowych. Po „realnej” stronie paliwowego rynku, tego typu decyzjom sprzyjać może postępujący spadek ilości czynnych szybów naftowych w USA. Równocześnie trzeba również zauważyć, że progresji cen ropy nie stoi zbytnio na przeszkodzie – ciągle silny dolar.
Inaczej jest w przypadku złota, które po intensywnych wzrostach kontynuowanych w pierwszej połowie miesiąca, dzięki którym luty zapewne zamknie się na plusie, w minionym tygodniu ponownie nieco straciło na wartości (w sieciowym obrocie elektronicznym: –0,2%, na fixingu: –0,3%). W ślad za „żółtym metalem”, lecz z większą dynamiką spadkową podążyły kursy srebra (sieć: –4,1%, fixing: –1,3%) oraz dwóch pozostałych metali szlachetnych, tj. platyny (sieć: –2,6%, fixing: –1,1%) i palladu (–3,1%, –3,9%).
Ponownie lepiej prezentuje się segment metali przemysłowych, który w ubiegłym tygodniu, poza ołowiem (–0,8%), „szeroko” i wyraźnie zyskiwał, i tak: aluminium (+3,9%), cyna (+1,9%), cynk (+6,0%), miedź (Nowy Jork: Londyn: ), nikiel (+2,4%), ołów (–0,8%). Oprócz ożywienia związanego z napływem środków do funduszy surowcowych, zwyżka cen metali kolorowych może mieć też swoje silne podłoże industrialne, są bowiem takie gałęzie przemysłu, jak np. zbrojeniowy, które na tego rodzaju surowce popyt zgłaszają i będą zapewne zgłaszać.
Przemienność kierunków w jakim poruszają się ceny – to w dalszym ciągu cecha rynku towarów rolno – spożywczych. Rosnące zapasy i brak sygnałów związanych z zagrożeniami dla realizacji dobrych tegorocznych zbiorów – powoduje, że w odwrocie pozostaje segment zbożowy. W poprzednim tygodniu taniały w różnym zakresie: pszenica („zwykła”: –2,1% Kansas: –3,1%), kukurydza (–1,8%), soja (fasolka: –1,7%, mączka: –2,0%) i ryż (–5,7%). Notowania tego ostatniego, postrzegać można jako jeszcze jeden barometr klimatu koniunkturalnego w Azji, a zwłaszcza w Chinach. Ryż to przecież najtańszy, a zarazem podstawowego składnika tamtejszej diety. W trakcie minionych trzech miesięcy jego kurs spadł o ponad –13%, co intepretować można jako symptom pewnego jakby wystudzenia obaw przed tym, co nazywa się powszechnie „twardym lądowaniem”.
Na powiązanych ze zbożami (zwłaszcza paszowo) parkietach mięsa „czerwonego” miały natomiast miejsce zwyżki. Kurs wołowiny (młode woły:+2,2%, bydło:+2,4%) i wieprzowiny (+3,1%) wyraźnie zyskiwał. Rynek mięsa ma teraz w USA niezłą, a w przypadku wieprzowiny może nawet bardzo dobrą passę, którą napędzają relatywnie niskie ceny zbóż. Do wyprodukowania 1 kg mięsa wołowego czy wieprzowego potrzeba ok. 7 kg kukurydzy. Do pozyskania 1 kg mięsa drobiowego 2 kg kukurydzy i soi.
Ciekawe ruchy cen miały miejsce wewnątrz „koszyka mokka”. Kurs kakao wzrósł o +1,6%, kawy spadał (Arabica:–1,2%, Robusta: –3,7%), ale już cukru niemal wystrzelił w górę („biały: o +9,4%, trzcinowy: +11,2%). Stało się to po tym jak Międzynarodowa Organizacja Cukru oznajmiła, że w sezonie 2016/2017 oczekuje deficytów. Kurs trzcinowego słodzika zakończył piątkowy handel przy 13,94 USc/lb, a zdaniem co niektórych ekspertów przy stanie bliskim deficytu powinien już kosztować przynajmniej o ok. 3 – 4 centy za funt więcej. W trakcie piątkowej sesji oba gatunki cukru traciły o ok. 1% – 2%, sprzedawali ci, którzy znacznie wcześniej zajęli miejsce na rynku i czekali sposobności, aby z niego wyjść. Cukier najprawdopodobniej będzie kontynuował tendencję wzrostową, lecz przy dużej zmienności. Nagromadzone w ciągu kilku poprzednich lat (sezonów) zapasy są doprawdy spore, a takiego ssania popytowego na świecie nie mai raczej w przewidywalnej przyszłości nie będzie. W przypadku dalszej zwyżki na rynku ropy, pod tę tendencję cenową może podczepić się silniejszy popyt biopaliwowy.
Aż o –7,2% straciły na wartości w minionym tygodniu kontrakty na mrożony koncentrat soku pomarańczowego. W tym przypadku zadecydował zapewne silny dolar, mniejszy sygnalizowany popyt w USA oraz brak zagrożeń pogodowych w Brazylii. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że oczekiwane są gorsze zbiory na Florydzie, ze względu na wcześniejsze chorób cytrusowych drzewek.
Ciężkie czasy nastały dla producentów bawełny (w tygodniu: –4,4% i spadek do 57,46 centów za funt na koniec piątkowego handlu). Ponowne zepchnięcie kursu poniżej 60 USc/lb spowodowane było informacjami o chińskim imporcie, który w styczniu br. skurczył się o –41% w porównaniu z analogicznym miesiącem sprzed roku. Fakt, że w Indiach i Pakistanie pod wpływem niekorzystnych monsunów – plony będą dużo gorsze, może spowodować, że notowania bawełny ponownie dojdą pułapu 60 USc/lb.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA