Analitycy Morgan Stanley (NYSE:MS), wybitni niedźwiedzie na Wall Street, uważają, że szanse na wzrosty na S&P 500 w ostatnim kwartale "znacznie się zmniejszyły".
Wskazują oni na takie czynniki, jak zawężająca się szerokość rynku, przewodzenie czynników ostrożnościowych, korekty malejących zysków oraz malejące zaufanie konsumentów i przedsiębiorstw. To oznaki mówiące, co innego niż konsensus, który przewiduje rajd na koniec roku napędzany niedźwiedzimi nastrojami i tendencjami sezonowymi.
"Naszym zdaniem, fundamentalna konfiguracja jest w tym roku inna niż zwykle, a oczekiwania dotyczące zysków w czwartym kwartale i 2024 r. są zbyt wysokie, nawet w gospodarce, która radzi sobie całkiem dobrze" - napisali analitycy w nocie.
Morgan Stanley utrzymuje swój długoterminowy cel na koniec roku dla S&P 500 na poziomie 3 900, w przeciwieństwie do mediany celu wynoszącej 4 435 określonej przez strategów śledzonych przez Bloomberga.
S&P 500 zamknął się w piątek na poziomie 4 117,37.
Analitycy sugerują również, że polityka monetarna i fiskalna raczej nie przyniesie ulgi, a nawet może ulec dalszemu zaostrzeniu. Uważają oni, że mocne dane z rynku pracy przesłaniają wyzwania stojące przed przeciętną firmą i gospodarstwem domowym.
"Jest to jeden z powodów, dla których szerokość rynku nadal wykazuje znaczną słabość. Podczas gdy niektórzy mogą interpretować to, jako byczy sygnał - tj. warunki wyprzedania - uważamy, że jest to bardziej odzwierciedlenie naszego poglądu, że nadal znajdujemy się w kontekście późnego cyklu, w którym zyski pozostają zagrożone w przypadku większości firm" - dodali.
Podsumowując, analitycy stwierdzają, że "akcja cenowa S&P 500 pod koniec roku raczej spadnie do poziomu, w którym notowane są przeciętne akcje, niż wzrośnie do wyższych poziomów, ponieważ szerokość zwykle poprzedza ceny".
------------------------
Tu znajdziesz: notowania indeksów giełdowych na GPW i indeksów giełd na całym świecie.
Najpopularniejsze akcje w Polsce i w Stanach Zjednoczonych