(PAP) mBank w poniedziałek zamknął zalecenie "przeważaj" dla polskich dziesięciolatek i sugeruje przeniesienie kapitału do depozytów O/N.
Ekonomiści mBanku uzasadnili swoją decyzję wystąpieniem kilku czynników.
"Po pierwsze, tarcia na linii USA-Chiny zyskały obecnie dla rynków finansowych nowy wymiar. Drobne zmiany w komunikacji dot. umowy handlowej płynące z każdej strony (przedłużenie terminu podpisania, zmiana zakresu, kwestie sporne) nie są już dla rynków sygnałem do natychmiastowej wyprzedaży bądź kupna. Raczej wygląda na to, że tylko znacząca zmiana natury negocjacji (np. nałożenie nowych ceł) wepchnęłaby rynek w scenariusz eskalacji. Wszelkie inne rozwiązania będą traktowane jako ewentualne spowalniacze, które nie rozkładają na łopatki gospodarki globalnej".
"Po drugie, gospodarka chińska bardzo powoli i w małym zakresie reaguje na stymulację (bezpośrednio wskazuje na to tamtejszy przemysłowy PMI, pośrednio – wyniki gospodarek sąsiadujących), ale reaguje. Pojawiają się też coraz to nowe obietnice i działania w zakresie form stymulacji fiskalnej i monetarnej. W chwili obecnej bardziej racjonalnym wydaje się oczekiwanie, że +coś zaskoczy+ niż realizacji scenariusza dokładnie przeciwnego".
Ponadto, w ocenie analityków banku "gospodarka amerykańska wygląda znacząco lepiej niż przed paroma miesiącami, a Fed niechętnie podchodzi do dalszej stymulacji monetarnej. Nie implikuje to oczywiście rychłych podwyżek stóp (w ten scenariusz nie wierzymy), ale bez istotnej zmiany wycen rynkowych na obniżki (...) Fed nie naciśnie spustu".
Dodatkowo, według nich "wskaźniki koniunktury w Azji i strefie euro poprawiły się. Nadal nie można absolutnie wykluczyć scenariusza, w którym sektor usługowy spotyka się z przemysłem na niższych poziomach (jeden punkt wskaźnika koniunktury w przemyśle nie jest warto tyle, co punkt na wskaźniku w usługach z uwagi na dużo większe znaczenie w tworzeniu PKB tej drugiej grupy), ale będzie trzeba na to poczekać do kolejnych publikacji, czyli co najmniej miesiąc. Krucha, bo krucha, ale jednak poprawa sprawia, że trudno będzie wyceniać dalsze luzowanie ze strony EBC".
Ostatnim argumentem, który przesądził o zamknięciu rekomendacji jest to, że w opinii mBanku polska gospodarka zwalnia, a przy tym szybciej niż spodziewali się oni jeszcze kilka tygodni wcześniej.
"Automatycznie przekreśla to także scenariusz wyższej inflacji. Tym niemniej reakcja RPP na spowolnienie PKB wcale nie jest automatyczna i poprzeczka dla obniżek ustawiona jest wysoko. W międzyczasie mogą dać o sobie znać pewne negatywne aspekty ryzyka kredytowego, choć sytuacja popytowo-podażowa wydaje się wciąż bardzo stabilna. Nie jest to jednak ani kluczowy, ani niezbędny czynnik skłaniający nas do zmiany rekomendacji" - napisali w opracowaniu eksperci banku.
"Wspomniane powyżej zmiany w gospodarce globalnej oraz zmiany percepcji tej gospodarki (analitycy w coraz szerszym gronie widzą pewne ożywienie gospodarcze w 2020 roku) nałożą się w najbliższym czasie na pewien wzrost inflacji, co przy wzroście PKB przekraczającym potencjał daje szansę na uzewnętrznienie wyższej stopy wolnej od ryzyka w polskich obligacjach, co doprowadzi do wyższych rentowności" - podsumowali ekonomiści. (PAP Biznes)