WARSZAWA, 23 czerwca (Reuters) - Dwanaście śląskich kopalń, które decyzją rządu zawiesiły w czerwcu pracę z powodu szybko szerzących się zakażeń koronawirusem wśród górników, nadal prowadzi minimalny poziom prac ze względu na bezpieczeństwo.
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował 8 czerwca, że na trzy tygodnie wstrzymane zostanie wydobycie w dwóch kopalniach JSW JSW.WA i dziesięciu należących do PGG.
Źródła w branży i przedstawiciele kopalń poinformowali, że w tych 12 kopalniach nadal prowadzone są prace utrzymaniowe i zabezpieczające.
Osoba znająca sprawę powiedziała, że 10 kopalń PGG pracuje, w zależności od kopalni, na poziomie 30-50% normalnych mocy. Gdyby zostały w pełni zamknięte na trzy tygodnie, produkcja PGG spadłaby o 1,3-1,5 miliona ton, poinformował rozmówca Reutera.
PGG odmówiła komentarza w tej sprawie.
Rzecznik JSW poinformował natomiast, że jej zakłady, w których decyzją rządu wstrzymane miało zostać wydobycie, pracują na poziomie 20-30% normalnych mocy, z zastrzeżeniem, że są to bardzo ogólne szacunki, które mogą się różnić w zależności od dnia i konkretnej kopalni.
JSW odmówiło podania informaji o średnim wydobyciu dwóch kopalń.
"Jest oczywiste, że minimalny ruch musi być utrzymany, choćby ze względu na bezpieczeństwo" - powiedział rzecznik MAP.
Kopalnie mają funkcjonować na minimalnych poziomach do 28 czerwca.
Decyzja o zamknięciu 12 kopalń spotkała się z krytyką górniczych związków zawodowych. Górnicza Solidarność informowała, że doprowadzi ona do trwałego zamknięcia zakładów wydobywczych w sytuacji, gdy rząd planuje restrukturyzację sektora.
Przedstawiciele związków poinformowali jednak później, że szefowie poszczególnych kopalń przedstawili im szczegółowe plany prac utrzymaniowych w okresie trzech tygodni przestoju.
We wtorek w Polsce potwierdzono 300 nowych zachorowań na koronawirusa, w tym 129 na Śląsku. W ubiegłym tygodniu minister Sasin ocenił, że sytuacja w tym regionie ustabilizowała się.