Warszawa, 28.08.2024 (ISBnews) - Reakcja rynków finansowych na informacje o kształcie przyjętego dziś projektu przyszłorocznego budżetu, w tym na dane o potrzebach pożyczkowych, powinna być "umiarkowanie negatywna", oceniają ekonomiści ING Banku Śląskiego (WA:INGP).
"Zakładamy umiarkowanie negatywną reakcję rynkową na te doniesienia, potrzeby pożyczkowe poprawione o środki na wykup BGK i PFR rosną mniej niż pokazują pierwotne liczby z MF. To, że Polska będzie miała wysokie potrzeby pożyczkowe w kolejnych latach wiedzieliśmy od dawna, a inwestorzy zagraniczni trzymali się z dala od polskiego rynku. MF ma też dużo opcji dla finansowania wysokich potrzeb: wciąż utrzymuje wysoką rezerwę płynnościową na poziomie 141 mld zł w lipcu, gdyby zmniejszyła ten bufor o połowę potrzeby netto mogą się nie zmienić ws 2024. Dodatkowo, MinFin może emitować dług zagraniczny (punkt startowy jest niski tj. jego udział dzisiaj to ok. 25% ws ponad 30% kilka lat temu), wciąż może liczyć na krajowe finansowanie z uwagi na duży napływ oszczędności do sektora bankowego" - czytamy w komentarzu banku.
Potrzeby pożyczkowe netto mają wynieść 367 mld zł w 2025 roku wobec 252 mld zł planowanych na 2024, ale po odjęciu środków na wykup obligacji PFR i BGK ("bo to przekładanie z kieszeni do kieszeni, a nie nowe potrzeby") wyniosą 304 mld zł, co oznacza wzrost o 20,5% (45,5% r/r bez poprawki o obligacje PFR i BGK). To znaczący wzrost, ale mogło być wyżej, ocenili ekonomiści.
"To budżet trudnych wyborów, rząd musi realizować strategiczne potrzeby obronne, obietnice wyborcze (które zostały okrojone) i jednocześnie dostosować się do rekomendacji KE, która będzie wymagała zmniejszania deficytu (punkt startowy został ustawiony na 5,7% PKB w 2024) i budżet na 2025 rok jest wypadkową tych wszystkich czynników" - podsumowali.
(ISBnews)