(PAP) W centrum uwagi rynków znajdują się w piątek nieoczekiwanie słabe dane z rynku pracy USA. Niepewność na rynku wywołały czynniki geopolityczne, po tym jak amerykańskie rakiety uderzyły w Syrię. Inwestorzy czekają na wyniki spotkania prezydentów USA i Chin.
Dow Jones Industrial rośnie o 0,1 proc., S&P 500 rośnie o 0,1 proc., Nasdaq Comp (WA:CMP). zwyżkuje o 0,1 proc.
Przed zamknięciem indeks Euro Stoxx 50 spada o 0,1 proc., brytyjski FTSE 100 rośnie o 0,5 proc., francuski CAC 40 pozostaje bez zmian, niemiecki DAX idzie w dół o 0,2 proc.
W centrum uwagi rynków znajdują się dane z amerykańskiego rynku pracy za marzec. W piątek na rynkach panuje podwyższona niepewność, mająca swoje źródło w czynnikach geopolitycznych.
Amerykańska gospodarka utworzyła w marcu jedynie 98 tys. etatów w sektorze pozarolniczym, oczekiwano natomiast 180 tys. To najniższy odczyt od maja 2016 r.
Rynki zaskoczył, tym razem in plus, spadek stopy bezrobocia do 4,5 proc., o 0,2 pkt proc. Tak niskiego bezrobocia nie notowano w USA od maja 2007 r.
"Słaby wzrost zatrudnienia wynikał w dużej mierze z czynników pogodowych – liczba osób, które nie mogły pracować w pełnym wymiarze czasu z uwagi na czynniki pogodowe wzrosła do 3,1 mln (najwyższy odczyt od lutego 2014 r. i najwyższy marcowy odczyt w historii pomiarów)" - ocenili ekonomiści PKO BP (WA:PKO).
"Mimo że marcowy raport z amerykańskiego rynku pracy rozczarował, biorąc pod uwagę zaostrzenie retoryki FOMC widoczne w minutes z marcowego posiedzenia Komitetu, pozostaje on neutralny dla oczekiwań na kontynuację zaostrzania polityki pieniężnej w USA w dalszej części roku (...). Niemniej, wprowadzenie do arsenału rozważanych działań zaostrzających politykę pieniężną ograniczania bilansu Fed (co będzie substytutem podwyżek stóp i wiązałoby się z ich czasowym wstrzymaniem), a także słabnąca dynamika akcji kredytowej sugerują, że maleje prawdopodobieństwo więcej niż jeszcze 2 podwyżek stóp Fed w tym roku" - dodali.
Rynek walutowy zareagował na raport payrolls przejściowymi wahaniami notowań dolara. W piątek po południu kurs EUR/USD spada o 0,3 proc. proc. w okolice 1,062.
W piątek rynki z uwagą śledzą rozwój sytuacji geopolitycznej. Nad ranem USA dokonały ataku na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na atak bronią chemiczną na opanowane przez rebeliantów miasto, o atak Waszyngton oskarżył prezydenta Syrii Asada.
Poparcie dla ataku wyrazili m.in sojusznicy USA z NATO oraz Japonia. Stanowczy sprzeciw wobec działań Waszyngtonu wyraziła Moskwa.
Pentagon podkreślił, że atak był wydarzeniem jednorazowym, nie jest początkiem zorganizowanej kampanii i jak na razie nie oznacza zmiany strategii do kwestii syryjskiej.
Ze spółek w USA zwyżki notowały firmy zbrojeniowe. Lockheed Martin (NYSE:LMT), Northrop Grumman i Rayethon rosły o ok. 1 proc.
Inwestorzy nieustannie śledzą kwestię reformy podatkowej w USA. W piątek doradca Białego Domu ds. gospodarczych Gary Cohn nie wykluczył, że projekt nowej ordynacji nie zostanie napisany przed sierpniem.
"Nie wiem, czy zrobimy to przed sierpniem, czy nie. Ważniejszym jest, by zrobić to dobrze, niż napisać to wcześniej. Jesteśmy zdeterminowani, by uchwalić plan do końca tego roku" - powiedział.
W reakcji na informacje o ataku zdrożała ropa naftowa, złoto i jen, które jednak oddały część zysków po danych z rynku pracy USA.
Kurs USD/JPY spadł bezpośrednio po informacji o działaniach wojennych w Syrii o 0,7 proc. do 110,13. W piątek po południu para ta kwotowana jest w okolicach 110,7.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na maj na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana na ponad 52 USD, w górę 0,7 proc. Brent w dostawach na czerwiec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie zwyżkuje 0,5 proc., do ponad 55 USD za baryłkę. Oba benchmarki drożały nawet o 2 proc. bezpośrednio po ataku Stanów na Syrię.
Analitycy oceniają jednak, że zwyżki notowań ropy mogą być krótkotrwałe, gdyż na ceny w najbliższych dniach ponownie większy wpływ będą mieć dane o zapasach w USA, czy też spekulacje o ewentualnym przedłużeniu porozumienia o ograniczeniu wydobycia przez kraje OPEC.
"Dopóki działania militarne w Syrii są ograniczone i nie rozszerzą się na Irak, pamiętając, że Syria nie jest znaczącym producentem ropy, duże wzrosty cen surowca mogą okazać się tymczasowe" - ocenił Gordon Kwan, analityk Nomura Holdings.
Syria odpowiada za 0,04 proc. światowego wydobycia ropy naftowej (35 tys. b/d w 2016 r., 66. miejsce na świecie).
Cena złota na rynku spot wzrosła tuż po ataku rakietowym USA o 1,4 proc. do 1.269,5 za uncję, przekraczając 200-dniową średnią kroczącą, co może być sygnałem dla dalszych wzrostów kruszcu. Po południu złoto drożeje ok. 1 proc. Kruszec zmierza ku zakończeniu tygodnia na plusie, czwarty raz z rzędu. Od początku roku złoto zdrożało na światowych rynkach już o 10 proc.
Z danych makro w Europie uwagę zwróciły mocne odczyty niemieckiego przemysłu i eksportu za luty. Z kolei słaby odczyt produkcji przemysłowej w Wlk. Brytanii osłabił funta. Kurs GBP/USD spada o 0,6 proc. do 1,24.
Produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii spadła w lutym o 0,7 proc. mdm, a analitycy spodziewali się tymczasem wzrostu o 0,2 proc. Rdr wskaźnik wzrósł o 2,8 proc. vs oczekiwania rzędu 3,7 proc.
W rynek niedźwiedzia weszły notowania żelaza. 62-proc. ruda tego metalu w Qingdao w Chinach potaniała w piątek o niemal 7 proc. do 75,45 USD za tonę. Od szczytu z końca lutego, żelazo straciło już ponad 20 proc. Wyliczenia rządu Australii wskazują, że w IV kw. 2017 r. wycena rudy żelaza może spaść do 55 USD za tonę.
"Oczekuje się, że ciaśniejsze otoczenie kredytowe w Chinach może doprowadzić do spowolnienia w budownictwie w II poł. 2017 r." - ocenił Ric Spooner, analityk CMC Markets z Sydney.
W piątek dobiega końca szczyt przywódców USA i Chin. Po zapoznawczych rozmowach Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem w czwartek, rynki czekają na wyniki drugiego dnia rozmów, które rozpoczęły się o godz. 16.30 czasu polskiego. Na godz. 18.00 zaplanowano roboczy lunch.
Gospodarczą część wizyty mają zdominować dyskusje o polityce handlowej, taryfowej, deficycie w obrotach oraz kursie wymiany juana. W ubiegłym tygodniu Trump podpisał dekret, który zobowiązuje departament handlu do przygotowania opracowania, które wskaże "każdy przypadek nadużycia handlowego, który przyczynia się do wzrostu deficytu w obrotach USA z innymi państwami". Deficyt w handlu z Chinami (-347 mld USD) odpowiada za połowę całości deficytu handlowego USA.
Z geopolitycznych tematów, rozmowy zdominuje kwestia Korei Północnej i jej programu nuklearnego.
Agencja AFP podaje, że Xi przyleciał na Florydę z "tweetowalnymi" propozycjami w obszarze handlu i miejsc pracy, które będą zadowalające dla Trumpa.
Bloomberg z kolei, cytując chińskie źródła dyplomatyczne, podaje, że Chiny złożą obietnice większego otwarcia swojego rynku dla amerykańskich firm, szczególnie w sektorze rolnym i samochodowym. Xi ma również zaprosić Stany do przystąpienia do Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB).
Obecnie Chiny nakładają 20-30 proc. cło na importowane samochody. Oddziały zagranicznych firm w Państwie Środka muszą być spółką z 50-proc. udziałem kapitału chińskiego.
W zamian Chiny będą prosić o poluzowanie reguł kontroli eksportu amerykańskiego sektora wysokich technologii - podaje agencja. USA chronią się w ten sposób przed transferem technologii i w celu zabezpieczenia bezpieczeństwa narodowego.
NIEOCZEKIWANIE SŁABE DANE Z RYNKU PRACY USA
Liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w Stanach Zjednoczonych w marcu wzrosła o 98 tys. wobec 219 tys. przed miesiącem, po korekcie z 235 tys. Stopa bezrobocia wyniosła 4,5 proc. wobec 4,7 proc. w lutym.
Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewali się stopy bezrobocia w USA w marcu na poziomie 4,7 proc. oraz że liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrośnie o 180 tys.
Wynagrodzenia godzinowe wzrosły w marcu o 0,2 proc. mdm, po wzroście o 0,3 proc. miesiąc wcześniej po korekcie, wobec 0,2 proc. przed korektą. W ujęciu rocznym wynagrodzenia godzinowe w marcu wzrosły o 2,7 proc., po wzroście o 2,8 proc. w lutym.
JEST POROZUMIENIE EUROGRUPY Z GRECJĄ WS. REFORM
Ministrowie finansów państw strefy euro osiągnęli w piątek ogólne porozumienie z Grecją ws. reform, jakie kraj ten ma przeprowadzić, by możliwe było wypłacenie mu kolejnej transzy wsparcia z pakietu pomocowego.
Grecja mogła opierać się naciskowi kredytodawców, bo w ostatnich miesiącach nie miała wielkich zobowiązań do spłaty. Jednak w lipcu rząd w Atenach musi zwrócić swoim wierzycielom 7 mld euro.
Na podstawie wypracowanego w piątek ogólnego porozumienia pomiędzy ministrami instytucje reprezentujące pożyczkodawców mają wraz z przedstawicielami władz w Atenach ustalić szczegóły nowego programu oszczędnościowego.
Pakiet reform ma być wart 2 procent PKB w ciągu dwóch lat. W 2019 roku oszczędności wynoszące 1 proc. PKB mają zostać osiągnięte głównie poprzez zmiany odnoszące się do emerytur (cięcia uposażeń dla seniorów z wyższymi dochodami). W 2020 r. kolejny 1 proc. PKB mają przynieść zmiany w zasadach dotyczących podatku dochodowego (obniżenie kwoty wolnej od podatku).
Program pomocowy dla Grecji kończy się w 2018 roku. Kredytodawcy chcą, by kraj osiągnął do tego czasu i - co ważne - utrzymał także później nadwyżkę pierwotną budżetu (czyli bez kosztów obsługi długu) w wysokości 3,5 proc. PKB.
INWESTORZY LICZYLI NA DARMOWY LUNCH PO UWOLNIENIU KURSU CZK - RABOBANK
"Uczestnicy rynku liczyli na darmowy lunch (po uwolnieniu w czwartek przez Narodowy Bank Czeski kursu korony - PAP). Znalezienie kogoś po drugiej stronie rynku, kto chciałby kupić EUR/CZK, gdy wszyscy chcieli sprzedawać, mogło być problematyczne" - ocenił w piątkowej nocie Piotr Matys, strateg walutowy w Rabobank.
O godz. 16.40 kurs EUR/CZK spadał o 0,4 proc. do 26,54. Od czwartku korona umocniła się do euro o 1,8 proc.
"Prawdopodobnie minie trochę czasu, gdy najmniej cierpliwi inwestorzy zdecydują się na zamknięcie swoich pozycji relatywnie wcześnie, bez czekania na umocnienie się CZK, zwłaszcza, jeżeli dojdzie do eskalacji niepewności przy uwadze skupionej na ryzykach geopolitycznych, ścieżce normalizacji monetarnej Fed, polityce Trumpa i długiego procesu wychodzenia Wlk. Brytanii z UE" - ocenił Matys.
Rabobank zrewidował w górę swoją prognozę dla poziomu kursu EUR/CZK na koniec 2017 r. do 26,6 z 26,2.
"Ta relatywnie wysoka prognoza dla EUR/CZK implikuje, iż krótkie pozycje będą stopniowo zamykane w nadchodzących miesiącach, co powinno skutkować w raczej powolnym niż szybkim zbliżaniu się kursu w długim horyzoncie do 25,484 sprzed obrony kursu CZK" - napisano w raporcie. (PAP Biznes)