Investing.com - Polska gamingowa chluba na giełdzie, wprowadziła w poniedziałek sześciodniowy tydzień pracy do czasu listopadowej premiery długo oczekiwanego Cyberpunka 2077. Tym samym spółka zrezygnowała z wcześniejszej obietnicy nie wymuszania nadgodzin w tym projekcie.
Jak podaje Bloomberg, CD Projekt był wcześniej krytykowany za twz. „crunch”- jest to branżowe określenie oznaczające nadgodziny w tworzeniu gier. Marcin Iwiński, współzałożyciel CD Projekt (WA:CDR) Red, deklarował w zeszłym roku, że firma będzie unikać obowiązkowych nadgodzin i „zobowiązała się” do przestrzegania obietnicy.
Jeden z pracowników firmy, który poprosił o anonimowość, powiedział, że niektórzy pracownicy spędzali noce i weekendy już od ponad roku. E-mail, którzy otrzymali pracownicy na początku tego tygodnia wskazuje, że firma nie dotrzymała słowa.
Szef studia CD Projekt, Adam Badowski twierdzi, że jest optymistą co do stanu rozwoju Cyberpunk 2077, w którym występuje Keanu Reeves, i że właśnie czekają na certyfikat do wydania na Sony PlayStation i Microsoft (NASDAQ:MSFT) Xbox. Badowski ubolewał, że nie dało się rozwiązać sprawy w inny sposób niż zwiększenie godzin pracy, bo jest to również sprzeczne z tym, w co wierzył on sam wcześniej.
Dodatkowy dzień pracy byłby płatny, zgodnie z polskim prawem pracy. We wczorajszym wpisie na Twitterze Badowski powiedział również, że pracownicy CD Projekt mogą nadal liczyć na wypłaty premii w wysokości 10% rocznego zysku firmy. Może się to okazać lukratywną kwotą, bo analitycy szacują, że zysk netto warszawskiej spółki wzrośnie 11-krotnie do 2 mld zł (520 mln dolarów) w 2020 roku.
Dyrektor finansowy CD Projekt, Piotr Nielubowicz, odpowiedział na pytania Bloomberga w e-mailu, mówiąc, że data premiery Cyberpunk 19 listopada nie ulegnie zmianie, dodając, że studio pracuje nad wyeliminowaniem większości błędów na „ostatniej prostej”
Akcje CD Projekt spadły wczoraj o 3%, w momencie pisania tekstu (10:40) -4,28%.