Środowe wystąpienie Mario Draghiego, w którym wymijająco mówił na temat możliwości wzmocnienia programu skupu obligacji, doprowadziło do umocnienia się wspólnej waluty. Kurs euro wrócił w okolice poziomu 1,12 do dolara, ale nie pokonał go w sposób trwały. Dziś inwestorzy będą raczej czekać na to, co powie Janet Yellen, choć nie należy się spodziewać, by z jej strony padły jasne deklaracje w kwestii terminu podwyżki stóp procentowych. Prawdopodobnie usłyszymy, że nie można wykluczyć, że nastąpi to w tym roku, a zależeć to będzie od rozwoju sytuacji w gospodarce i na rynkach.
Zaskakująco spokojna reakcja rynków na złe dane z chińskiej gospodarki mogła wiązać się z informacją o interwencji chińskich banków w celu umocnienia juana. To wzmocniło wiarę, że władze są gotowe do działania, a przynajmniej przeciwdziałania ewentualnej panice na rynku. Ale jednocześnie jej przeprowadzenie świadczy o tym, że zagrożenie istniało. Nie można wykluczyć, że inwestorzy liczą na to, że po tej doraźnej akcji, podjęte zostaną działania stymulujące gospodarkę.
Nietypowa była reakcja notowań ropy naftowej, które poszły w dół o ponad 4 proc. po informacji o większym niż się spodziewano spadku jej zapasów w Stanach Zjednoczonych. Rynek surowca charakteryzuje się wciąż sporą zmiennością, ale mimo to cena amerykańskiej WTI od prawie miesiąca trzyma się na poziomie 45-47 dolarów za baryłkę.
Czwartkowy powrót do handlu na japońskiej giełdzie przynosi prawie 2,8 proc. spadek Nikkei, będący po części nadrabianiem zaległości po świątecznej przerwie, po części zaś reakcją na większą niż się spodziewano zniżkę indeksu PMI..
dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska