Rekord sprzed lat wreszcie w zasięgu ręki

Opublikowano 02.06.2021, 10:04
Zaktualizowano 09.07.2023, 12:32

Jakże dynamicznie potrafi się zmieniać sytuacja na rynku akcji! Podczas gdy jeszcze czternaście miesięcy temu rodzimy WIG przeżywał kulminacyjną fazę załamania trwającego z przerwami od 2018 roku, to obecnie jest o krok od odrobienia całych tych strat. Zarazem indeks znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie rekordu wszech czasów z połowy 2007 roku, którego nie udało się pokonać właśnie na początku 2018.

Rekord sprzed lat wreszcie w zasięgu ręki

Co ciekawe jeśli bazować na danych miesięcznych, zakończony właśnie maj przyniósł już nowy rekord (66284,71 pkt.). Oby w czerwcu udało się sforsować historyczne maksimum również jeśli chodzi o dane dzienne!

Perspektywa „rozprawienia się” z rekordem sprzed lat to z jednej strony okazja do świętowania, a z drugiej pewien powód do … narzekania. Dlaczego? Bo skoro po blisko czternastu latach WIG jest ciągle w tym samym punkcie, to można się zastanawiać jaki sens ma długoterminowe inwestowanie na GPW? A przecież przez ten długi czas wartość nabywczą kapitału pożerała inflacja – od szczytu WIG-u z 2007 roku skumulowany wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w polskiej gospodarce sięgnął prawie 40 proc. Oznacza to, że w ujęciu realnym (po skorygowaniu o inflację) inwestycja w WIG w połowie 2007 przyniosłaby do tej pory głębokie straty.

My jesteśmy jednak dalecy od przekładania owego nieszczęśliwego epizodu na ogólne rozważania, dotyczące istoty długoterminowego inwestowania. Aby zdać sobie sprawę z powodu, dla którego szczyt z 2007 roku odcisnął takie piętno na wieloletnich stopach zwrotu i stał się niechlubnym symbolem w historii GPW, musimy przyjrzeć się wycenom akcji rodzimych spółek.

Rynkowi weterani pamiętają zapewne tamte czasy, kiedy pod wpływem niezwykle sprzyjającej sytuacji gospodarczej i globalnej (szybki wzrost PKB, boom kredytowy, hossa na rynkach wschodzących) oraz dramatycznych napływów do funduszy akcji wyceny spółek na warszawskiej giełdzie osiągały astronomiczne poziomy.

Co ciekawe z perspektywy czasu tamte ekscesy niekoniecznie są takie oczywiste jeśli przyjrzeć się standardowym wskaźnikom P/E. Przykładowo sektor bankowy nie był notowany z wysokimi bieżącymi i prognozowanymi wskaźnikami cena/zysk, bo zyski spółek dynamicznie rosły dzięki boomowi gospodarczemu i kredytowemu (w tym w CHF!), a rentowność (mierzona np. ROE) osiągała niebotyczne poziomy.

Wyceny w wielu przypadkach mogły się wydawać racjonalne z punktu widzenia bieżących zysków, ale z dzisiejszej perspektywy widać doskonale, że ówczesna rentowność była nie do utrzymania na dłuższą metę.

O wiele więcej na temat ówczesnej drożyny powiedzieć mogą bardziej długoterminowe miary, takie jak P/E w wersji prof. R. Shillera (CAPE – cyklicznie skorygowany P/E). Jak pokazujemy na wykresie, CAPE na GPW w szczycie hossy w 2007 roku przekroczył pułap 30, co było absolutnie bezprecedensowe na tle wcześniejszej historii rodzimego rynku akcji.

Rekord sprzed lat wreszcie w zasięgu ręki

Co prawda CAPE to wskaźnik dość wyrafinowany, ale jak pokazujemy na wykresie jest on silnie skorelowany z bardzo prostą, łatwo dostępną miarą, jaką jest cena do wartości księgowej (P/BV). Przekroczeniu granicy 30 przez CAPE towarzyszyło wspięcie się P/BV powyżej pułapu 3,0.
Kiedy te wyśrubowane wyceny zderzyły się w końcu z pogarszającą się koniunkturą gospodarczą i trwałym obniżeniem rentowności niektórych kluczowych sektorów (takich jak banki lub deweloperzy), doszło do drastycznego deratingu, czyli ścięcia owych wycen.

Zjawisko to obrazujemy w tabeli na przykładzie wspomnianego sektora bankowego. Obecne poziomy wskaźników P/BV są w przypadku kluczowych przedstawicieli branży po 70-80 proc. niższe niż w połowie 2007. Widać zatem jak na dłoni, że derating jest zasadniczym winowajcą, odpowiadającym za to, że przez tyle lat nie udało się wypracować dodatnich stóp zwrotu z akcji kupowanych na szczycie hossy czternaście lat temu. Przypomina się dawna przestroga Warrena Buffetta: „zbyt wysoka cena kupna akcji nawet doskonałej spółki może zniweczyć efekty wielu przyszłych lat pomyślnego rozwoju biznesu”.

Rekord sprzed lat wreszcie w zasięgu ręki

A teraz czas na dobre wiadomości. Obiektywne miary dowodzą, że wyceny walorów na GPW są obecnie nieporównywalnie niższe niż w trakcie ustanawiania niepobitego dotąd rekordu z 2007. Dotyczy to zarówno CAPE jak też P/BV. Owszem, nawet w ścisłej czołówce WIG-u znaleźć można firmy wycenione relatywnie wysoko do wartości księgowej (sztandarowy przykład – Allegro), ale całokształt wygląda zupełnie inaczej niż 14 lat temu.

Temat wycen można też zobrazować za pomocą alternatywnej metody, którą pokazujemy na kolejnym wykresie. Widać, że współczynnik kapitalizacji spółek do PKB jest obecnie radykalnie niższy niż w 2007 roku. Innymi słowy, wartość rynkowa akcji na GPW jest znacznie mniejsza na tle rosnącego PKB niż niegdyś.

Rekord sprzed lat wreszcie w zasięgu ręki

Reasumując, fakt, że tyle lat zajął WIG-owi powrót do rekordu z 2007 roku nie tyle przekreśla zasadność długoterminowego inwestowania, co raczej wynika z niezwykle wyśrubowanych wycen akcji w tamtym okresie. Obecne są zdecydowanie niższe.

Może Cę także zainteresować:





Najnowsze komentarze

Wczytywanie kolejnego artykułu...
Zainstaluj nasze aplikacje
Zastrzeżenie w związku z ryzykiem: Obrót instrumentami finansowymi i/lub kryptowalutami wiąże się z wysokim ryzykiem, w tym ryzykiem częściowej lub całkowitej utraty zainwestowanej kwoty i może nie być odpowiedni dla wszystkich inwestorów. Ceny kryptowalut są niezwykle zmienne i mogą pozostawać pod wpływem czynników zewnętrznych, takich jak zdarzenia finansowe, polityczne lub związane z obowiązującymi przepisami. Obrót marżą zwiększa ryzyko finansowe.
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu handlu instrumentami finansowym lub kryptowalutami należy dogłębnie zapoznać się z ryzykiem i kosztami związanymi z inwestowaniem na rynkach finansowych, dokładnie rozważyć swoje cele inwestycyjne, poziom doświadczenia oraz akceptowalny poziom ryzyka, a także w razie potrzeby zasięgnąć porady profesjonalisty.
Fusion Media pragnie przypomnieć, że dane zawarte na tej stronie internetowej niekoniecznie są przekazywane w czasie rzeczywistym i mogą być nieprecyzyjne. Dane i ceny tu przedstawiane mogą pochodzić od animatorów rynku, a nie z rynku lub giełdy. Ceny te zatem mogą być nieprecyzyjne i mogą różnić się od rzeczywistej ceny rynkowej na danym rynku, a co za tym idzie mają charakter orientacyjny i nie nadają się do celów inwestycyjnych. Fusion Media i żaden dostawca danych zawartych na tej stronie internetowej nie biorą na siebie odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody poniesione w wyniku inwestowania lub korzystania z informacji zawartych na niniejszej stronie internetowej.
Zabrania się wykorzystywania, przechowywania, reprodukowania, wyświetlania, modyfikowania, przesyłania lub rozpowszechniania danych zawartych na tej stronie internetowej bez wyraźnej uprzedniej pisemnej zgody Fusion Media lub dostawcy danych. Wszelkie prawa własności intelektualnej są zastrzeżone przez dostawców lub giełdę dostarczającą dane zawarte na tej stronie internetowej.
Fusion Media może otrzymywać od reklamodawców, którzy pojawiają się na stronie internetowej, wynagrodzenie uzależnione od reakcji użytkowników na reklamy lub reklamodawców.
Angielska wersja tego zastrzeżenia jest wersją główną i obowiązuje zawsze, gdy istnieje rozbieżność między angielską wersją porozumienia i wersją polską.
© 2007-2025 - Fusion Media Limited. Wszelkie prawa zastrzeżone.