Tydzień upłynął pod znakiem trzech, istotnych dla złota wydarzeń: na Wall Street nie pojawiło się wyczekiwane odbicie, Węgrzy zwiększyli rezerwy złota, jednak dalszy wzrost ceny kruszcu został zablokowany przez informacje z FOMC.
Konkluzja ubiegłotygodniowego spotkania FOMC jest taka, że w tym roku odbędzie się jeszcze jednak podwyżka stóp procentowych w USA. Najprawdopodobniej nastąpi to w grudniu. Informacja ta wpłynęła na umocnienie dolara, co przełożyło się na brak dalszych wzrostów na złocie. Warto przy tym wspomnieć, że podwyżki stóp procentowych nie podobają się prezydentowi Donaldowi Trumpowi, który nie szczędzi z tego powodu krytyki pod adresem FED. Podnoszenie stóp procentowych sprzyja przebijaniu baniek spekulacyjnych, jak miało to miejsce w 2000 roku (bańka dot-com) oraz w 2007 (bańka na nieruchomościach).
Tym samym płynnie przechodzimy na parkiet Wall Street, gdzie drugi tydzień z rzędu upłynął pod znakiem spadków. Wprawdzie indeksy nie traciły już tak mocno, jak tydzień wcześniej, jednak nie nastąpiło również wyczekiwane odbicie. Do środy kursy głównych indeksów szły w górę, by w drugiej połowie tygodnia powrócić do spadków. Można to zapewne powiązać z informacją o podnoszeniu stóp procentowych, co potwierdzałoby przypuszczenie, że wśród inwestorów zaczyna dojrzewać świadomość o rosnącym ryzyku. To z kolei sprawia, że ich uwaga kieruje się w stronę aktywów defensywnych.
W aktywa defensywne zainwestował Narodowy Bank Węgier, który w ubiegłym tygodniu poinformował, że dziesięciokrotnie zwiększył swoje rezerwy złota (z 3,1 do 31,5 tony). Obecnie złoto stanowi 4,4 proc. ich rezerw. Podobnie jak NBP, węgierski bank centralny nie udzielał zbyt szerokich informacji na temat przyczyn decyzji, jednak te wydają się oczywiste, i wpisują się w to, co dzieje się na Wall Street – cena złota jest obecnie bardzo atrakcyjna, a gospodarka światowa musi mierzyć się z coraz większą liczbą wyzwań. Wśród największych z nich wymienia się wojnę handlową oraz niepokoje wokół Iranu, a obecnie dodatkowo także kwestię Arabii Saudyjskiej.
Chodzi oczywiście o morderstwo dziennikarza Washington Post Dżamala Chaszodżdżi w Turcji, za którym stoją saudyjskie służby. Przypomnijmy, że do nałożenia sankcji na Turcję, które uruchomiły spektakularne osłabienie tureckiej liry, wystarczyło uwięzienie amerykańskiego pastora Andrew Brunsona. Jak zachowa się Donald Trump w tej sytuacji, zważywszy na fakt, że relacje USA z Arabią Saudyjską są bardzo ciepłe i oparte na handlu ropą? Przekonamy się na dniach.