Wygląda na to, że w tym tygodniu tendencje na rynku paliw, ale chyba też i metali szlachetnych, wyłonią się przede wszystkim ze “starcia” silnego najprawdopodobniej ciągle dolara z geopolityką. W przypadku ropy naftowej, która w minionym tygodniu tak w obniesieniu do WTI (–1,32%, spadek do 47,87 USD/bbl), jak i Brent (–0,59%, spadek do 52,41 USD/bbl) traciła na wartości, “zielona waluta” sparować będzie z dalszą zapaścią Wenezueli oraz z problemem irańskim. Nie brakuje opinii, o czym wcześniej pisaliśmy, że dalsze istotne ograniczenie dostaw z Wenezueli, mogłoby wypchnąć notowania – lekkiej, słodkiej ropy amerykańskiej o ok. 3 USD, czyli wyraźnie powyżej 50 dolarów za baryłkę. Jeśli chodzi o Iran i ewentualne zerwanie porozumień jądrowych wypracowanych w 2015 r., wówczas sprawa byłaby znacznie bardziej poważna. W ten tydzień ropa naftowa weszła z sierpniowymi spadkami notowań na poziomie: –4,58% (WTI) oraz –0,58 % (Brent). Aby zatem oba gatunki zakończyły ten miesiąc na plusie czwartkowy handel w sieci musi się zamknąć, powyżej – odpowiednio: 50,17 i 52,72 dolarów.
Geopolityczne “jądrowe kleszcze”, w jakich znalazła się administracja Białego Domu, czyli z jednej strony kolejne próby atomowe, które wg amerykańskiego wywiadu przeprowadzać ma Korea Północna, a z drugiej – trzeszczące porozumienie z Iranem, to mocne impulsy mogące przebudzić notowania złota. W minionym tygodniu żółty metal, w zależności od miejsca odczytu – zyskiwał (+0,5% w sieci) bądź tracił (–0,8% na fixingu). Podobną dwudzielność wykazało srebro (w sieci: +0,5%, na fixingu: –0,7%) i pallad (sieć: +0,4%, fixing: –0,2%), zaś notowania platyna na obu parkietach spadały (sieć: –0,3%, fixing: –1,0%). W dalszym ciągu nie traci impetu miedź (+3,2%), której ceny wspiera dobra koniunktura chińskiej gospodarki oraz konflikty płacowe w indonezyjskich kopalniach (Grasberg).
Wspomniany czynnik dolarowy może ukazać się też rozstrzygającym, przynajmniej na razie, dla większości rynków rolno – spożywczych. W doniesieniach zza Atlantyku pojawiają się przekazy o konsolidacji cenowej na poszczególnych towarach, co miałoby sygnalizować możliwości “szerszych” zakupów, na jakie u progu jesieni zdecydowałyby się fundusze. Taki przekaz, ma się w pierwszej kolejności odnosić do parkietu zbożowego. Maklerzy z Chicago uważają, że w najbliższym czasie efekt rosyjskiej podaży zalewającej swoją ofertą większość najważniejszych rynków zbytu, powinna wkrótce osłabnąć. Niemniej w zeszłym tygodniu akurat pszenica (zwykła:–1,5%, Kansas: –2,2%), kukurydza (–3,2%) oraz owies (–2,2%), czyli te zboża, które najbardziej kojarzą się z konkurencyjnymi dostawami z basenu Morza Czarnego – najsilniej traciły. Podniosły się natomiast zeszłotygodniowe kursy rzepaku (w sumie raczej drgnęły: +0,8%), a zwłaszcza ryżu (+4,6%), notowania soi (fasolka: +0,1%, mączka: –0,1%) pozostały praktycznie blisko zera. Na powiązanym paszowo ze zbożami – rynku mięsa czerwonego, drożała wołowina (młode woły: +2,1%, bydło: +0,9%), a taniała i to sporo wieprzowina (–4,6%). Być może przecena tej ostatniej to też sposób sygnalizacji zbliżającego się końca sezonu grillowego w USA.
Miniony tydzień przyniósł oczekiwane odreagowanie popularnych “miękkich” – na wcześniejsze spadki. I tak drożały: kakao (+2,1%), kawa (Arabica: +2,6%, Robusta: +0,5%), cukier (biały: +3,8%, trzcinowy: +4,6%). Przy założeniu, że było to przede wszystkim odreagowanie oraz przy braku jakiś szczególnie przekonywujących “fundamentów”, decydujące znaczenie dla kierunku będzie miał w tych dniach dolara. Na tle “szerokiego” wzrostu cen softów swoim autonomicznym rytmem pod prąd podążył mrożony koncentrat soku pomarańczowego, który w ubiegłym tygodniu staracił: –3,5%. Było to jednak głównie następstwem najnowszych cytrusowych prognoz przewidujących większe (tj. o +11%) zbiory na Florydzie, mają one wynieść 75,5 mln skrzynek wobec 68,0 mln przed rokiem. Przed weekendem rozpoczęło się niepokojące oczekiwanie plantatorów z Florydy na nadejście huraganu Harvey, jego pierwszy bilans pojawi się zapewne na rynku już w poniedziałek.
Zwyżkę cen odnotowała bawełna (+1,2%), choć do bardziej przyzwoitych cen zaczynających się chyba gdzie od 70 centów za funt, nieco jej na piątkowym zamknięciu jeszcze zabrakło (tj. 68,15 USc/lb). Kurs bawełny to w tych dniach efekt komunikatów pogodowych, zwłaszcza z Teksasu oraz Pakistanu oraz Indii. Jedne i drugie, jak na razie nie emitowały przekonywujących impulsów.