To był drugi taki w ostatnim czasie tydzień, podczas którego pogłoski o rzekomym poufnym „porozumieniu paliwowym” Rosja – Arabia Saudyjska przełożyły się na dynamiczny ruch ropy naftowej w górę (we wtorek 6 bm. zmiana kursu WTI wyniosła: +6,1%, a Brent: + 5,7%). W rezultacie ubiegłotygodniowa zwyżka notowań lekkiej, słodkiej ropy amerykańskiej wyniosła: +8,4%, do 49,51 USD/bbl, a jej odpowiednika, wydobywanego z dna Morza Północnego o +9,0%, do 52,54 USD/bbl). Prawdopodobnie byłaby ona jeszcze wyższa, gdyby nie quasi interwencja słowna analityków z Goldmana Sachsa. Jeszcze nie tak dawno rozsyłając materiały do swych klientów (11 września) akcentowali możliwość powrotu kursu WTI w okolice 20 dolarów za baryłkę. Nic więc dziwnego, że w dwa dni po rzeczonej spektakularnej zwyżce, czuli się jakby zobowiązani do zabrania głosu w tej sprawie. Wskazali zatem na nadwyżki podaży paliw oraz oczekiwaną wobec tego przez nich stabilność kursu w 2016 r. Warto tutaj przypomnieć (komentarz z 14 września), że Międzynarodowa Agencja Energetyki jest dość sceptyczna w kwestii nadmiaru podaży paliw w 2016 r. Czego by jednak nie powiedzieć, rynek jakby nieco po głosie ekspertów z Goldmana Sachsa – stonował, bo piątkowa sesja skończyła się dla obu tych gatunków, „pod kreską”, na poziomie, odpowiednio: –0,3% i –1,4%. Póki co, ropa naftowa z obserwowanym od początku tego miesiąca wzrostem cen podchodzi już pod dwucyfrową w październiku stopę zwrotu, ma więc z czego spadać, ale i też ciągle dokąd rosnąć. W opinii niżej podpisanego „to drugie” jest chyba bardziej prawdopodobne, choćby z tego względu jak bardzo już „kłębi się” na Bliskim Wschodzie.
Dobry, wzrostowy tydzień mają za sobą metale szlachetne i przemysłowe. Te pierwsze zyskiwały w następujący sposób: złoto (sieć: +1,5%, fixing: +0,9%), srebro (sieć: +3,9%, fixing: +10,8%), platyna (sieć: +7,9%, fixing: +3,3%) i pallad (sieć: +1,7%, fixing: 0,0%). Wzrosty cen w segmencie metali przemysłowych okazały się jeszcze okazalsze: aluminium (+4,5%), cyna (+4,1%), cynk (+9,7%), miedź (Nowy Jork: +3,2%, Londyn: +4,5%), nikiel (+7,5%), a ołów (+7,8%), po takiej „szerokiej” progresji - pytanie o ich pewną korektę w tych dniach wydaje się chyba zasadne.
Zakupowe nastawienie obserwowaliśmy również na rynkach towarów rolno – spożywczych. O ile nie było go jeszcze widać w handlu zbożami: pszenica („zwykła”: –0,8%, Kansas: –0,05%), kukurydza (–1,8%), soja (fasolka: +1,2%, śruta: +2,1%) ryż (–1,9%), to pewnych odznak zakupowego „szału” można się już było dopatrzyć w wołowej (młode woły: +4,7%, bydło: +4,6%) części parkietu mięsnego, tusze wieprzowe tym razem „tylko”+0,9%.
Sporym zainteresowaniem cieszył się „koszyk mokka”, ale poza kakao (–1,2%), czemu akurat trudno się dziwić ze względu na oczekiwany (i wspominany tutaj w poprzednim komentarzu) zapowiadany bardzo dobry urodzaj na plantacjach Wybrzeża Kości Słoniowej (skąd pochodzi ok. 40% plonów globu). Natomiast zyskiwały wyraźnie kawa (Arabika: +5,9%, Robusta: +3,1%), której też jest raczej w nadmiarze, oraz cukier, szczególnie ten trzcinowy (+5,0%, biały: +2,1%). Na przestrzeni minionych 60 dni trzcinowy słodzik zyskał ponad +33%. W kontekście spektakularnej zwyżki notowań cukru warto pamiętać, że zgormadzone jego zapasy narosły na przestrzeni przynajmniej trzech ostatnich sezonów, jest go zatem sporo, a koniunktura w Azji, najbardziej dynamicznym obszarze konsumpcji oględnie mówiąc jest taka sobie. W weekendowych komentarzach niektórzy chartyści zza oceanu podkreślali, że piątkowe zamknięcie się przy 14,20 USc/lb jest już nieco powyżej poziomu, który postrzegają jako opór – wyznaczony na linii: 14,15 centów za funt.
Pokaźnego skoku w górę (o +8,4%) dokonały wreszcie kontrakty na mrożony koncentrat soku pomarańczowego, o solidne +2,5% wzrosła cena bawełny. Innymi słowy w ubiegłym tygodniu drożało wszystko to, co jest relatywnie tanie, i może być postrzegane jako taktyczna dywersyfikacja, nie koniecznie ukierunkowana wyłącznie na ostatni kwartał tego roku.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA