Medialne artykulacje kolejnych odsłon tzw. „greckiej tragedii”, to nie tylko dość zgrana już płyta, lecz tak naprawdę od początku wadliwie ujęta alegoria. Ci, którzy zachowali choć trochę lepszą pamięć o Antyku, pomni powinni być kluczowego dla owego teatrum – determinizmu metafizycznego, wynikającego z oddziaływania różnych demonów. Tych zaś we współczesnej rzeczywistości społeczno – ekonomicznej Hellady dopatrzyć się raczej trudno. Są za to osobliwe „owoce” - jeszcze bardziej osobliwych kompromisów z przeszłości. Jeśli już szukać jakiś literaturowych odniesień, to przede wszystkim takich, że dobiegające końca pierwsze półrocze 2015 r., z czasem może uaktualnić treści podręczników na temat teorii gier, w tym w szczególności – akapitów o grach o sumie niezerowej.
W ubiegłym tygodniu ceny ropy naftowej straciły w zależności od gatunku od: –0,4% (WTI) do –1,5% (Brent). Pozostając przy tym jakby nieczułe na ogłoszenie o utrzymaniu zachodnich sankcji nałożonych na Rosję.
Podręcznikowy – bo progresywny ruch wykonały natomiast złoto (w sieci: +1,6%, na fixingu:+1,7%) i srebro (sieć: +0,8%, fixing:+1,1%). Zgodnie jakby z tym, co zakładano w poprzednim komentarzu, lecz rzeczywistej siła odziaływania tzw. „bezpiecznego portu” oczekiwano jednak w skali nieco większej. Być może były to oczekiwania nadmiernie wygórowane, a rynek i tym razem okaże się dużo mądrzejszy i bardziej (trafnie) przewidujący.
Przyjmując, że mimo wszystko dojdzie w tych dniach do finansowej koncyliacji na linii
Bruksela – Ateny, czyli, że górę weźmie pragmatyzm (odwrotnie niż przy casusie Lehman Brothers), wówczas prawdopodobnym wydaje się dalsze osłabienia dolara, a to z kolei powinno otworzyć - dość szeroką przestrzeń do dynamicznego „upiększenia (towarowych) okien”, związanego z końcem dobiegającego końca półrocza.
Z takiego scenariusza nie powinno się implicite wykluczać segmentu metali przemysłowych. Ten, poza tym razem cyną (+3,0%), ponownie w minionym tygodniu stracił, i to sporo: aluminium (–2,9%), cynk (–2,7%), miedź (–3,7%), nikiel (–3,7%), ołów (–2,6%). Tak znaczne się ich cofnięcie, może być w ogóle niezłą okazją do zajęcia pozycji w perspektywie średnioterminowej, np. z cezurą grudzień 2015/styczeń 2016.
Wśród potencjalnych beneficjantów rzeczonego scenariusza mogłyby znaleźć się chyba też niektóre zboża. W minionym tygodniu pro-wzrostowo zachowywała się głównie soja (fasolka: +3,3%, śruta: +0,8%), był to efekt nawałnic jakie nawiedziły Texas oraz złych warunków do upraw (zasiewów) w USA. Ujemny zaś „biegun” zbożowych notowań wyznaczała pszenica („zwykła”: –3,0%, Kansas: –4,7%), kurs kontraktów na kukurydzę wzrósł zaledwie o +0,1%, a na szorstkiego ryżu o +0,4%. Słabo i tym też razem miały się ceny „czerwonego mięsa”, wieprzowina (–4,5%), wołowina (młoda:–0,5%, bydło –0,1%).
Wśród popularnych softów takim quasi pewniakiem inwestycyjnym ciągle wydaje się być kakao, którego zeszłotygodniowe notowania zyskały kolejne +3,5%. Ich kurs ociera się właśnie o 3300 USd/t, a windują go doniesienia o możliwych znacznie gorszych (nawet o 1/3 w wyniku suszy i chorób grzybicznych) zbiorach w Ghanie, będącej nr 2 na świecie za Wybrzeżem Kości Słoniowej, z wielkością udziału w globalnej produkcji na poziomie ok. 1/5. Ciekawie, ale ze względu na spore i raczej „niestandardowe”, w tygodniowej skali dyferencje – wyglądały rynki kawy (Arabica –3,4%, Robusta +6,8%) i cukru (biały: +0,3%, trzcinowy: –5,0%). Przypisać je należy słabnącej wartości brazylijskiego reala, który załamuje pozycję krajowej branży rolniczej i jej kooperantów. Jeśli ten kryzys się pogłębi, a nosi już znamiona strukturalnej zapaści, wówczas ceny wielu płodów rolnych, raczej niechybnie ruszyć mogą w górę.
Oprócz obu tych składników „koszyka mokka”, takie potencjalne pole cenowej progresji, objęłoby też pewnie i sok pomarańczowy, (ok. 1/3 upraw to Brazylia), którego kontrakty potaniały w zeszłym tygodniu o –2,2%.
O połowę mniej spadły notowania bawełny (–1,0%), w największym stopniu odbudowaniu się jej cen „przeszkadzają” teraz Indie. Mające spore nadwyżki tego surowca, przygotowane do agresywnej ekspansji podażowej na rynkach światowych. Przy jednocześnie dużo mniejszej już niż w niedawnej jeszcze przeszłości, skłonności zakupowej Chin.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA