To był w sumie jeden z takich „sztampowych” tygodni, w trakcie których, gdy nie wiadomo czym się kierować, to najlepiej spojrzeć na kurs i trend amerykańskiej waluty. Ta zaś, w wyniku ponownej aprecjacji, implikowanej jastrzębim sygnałem od Janet Yellen (w jednej osobie - szefowa FED, a zarazem znakomitości nurtu nowego keynesizmu) oraz brakiem przekonywujących odczytów w eurolandzie, okazała się ostatecznym katalizatorem dla pięciodniowych stóp zwrotu na rynkach towarowo – surowcowych. Swoje zapewne też zrobiła perspektywa wydłużonego weekendu w USA (tj. 25 bm. „Memorial Day”).
W rezultacie, dość silnie wahający się w tych dniach kurs ropy naftowej ostatecznie spadł w omawianym okresie „pod kreskę”: WTI (–0,1%), a Brent (o –2,1%). Teraz wchodząc w ostatni handlowy tydzień maja, z kursami na poziomie odpowiednio: 59,89 USD/oz i 65,56 USD/oz, będzie się nasłuchiwać wieści przed wiedeńskim szczytem OPEC (3 – 4 czerwca), a także mających się odbyć w tym czasie cykl naftowych rozmów z udziałem m.in. Arabii Saudyjskiej i Rosji.
Sporo ubiegłotygodniowej uwagi przyciągał rynek złota. Co niektórzy próbowali nawet głośno się zastanawiać się możliwością zmiany trendu. Raz jeszcze okazało się, że rację mieli „technicy”, których opinie, notabene podawano pod uwagę czytelnikom naszych stron. „Żółty metal” w obrocie sieciowym (bo fixingowym „realu” – już nie) zdołał wprawie przekroczyć 1225 USD/oz, lecz pozycji tych już na koniec sesji (18 bm.) nie zdołał utrzymać. W sumie tygodniowa stopa „elektronicznej uncji” spadła o –1,4%, do 1205,70 USD/oz, a jej fixingowego odpowiednika: o –1,3%, do 1204,10 USD/oz.
Gdzie więc szukać potencjalnego wsparcia dla kruszcu? Jeśli już – to chyba w Grecji, bo to mimo wszystko - nie są „tylko” problemy Hellady, jak stara się to od jakiegoś czasu „sprzedawać” w mediach.
Słabo miało się srebro (głównie w sieci: –2,2%, bo fixing na: 0,0%), a bardzo słabo (oprócz cyny: +1,2%), metale przemysłowe: aluminium (–5,7%), cynk (–5,2%), miedź (–2,5%), nikiel (–5,6%), ołów (–1,9%). Majowy odczyt industrialnego PMI dla Chin nie przekroczył progu 50 pkt, ale 49,10 pkt, to jednak lepiej niż 48,90 pkt. w kwietniu, zatem tak źle, z tymi Chinami to nie jest.
Na rynkach towarów rolno – spożywczych ciągle dominuje ogólna zachowawczość, przy jednoczesnym wyszukiwaniu potencjalnych okazji, opartych na w miarę stabilnych fundamentach. Przy czym, łatwo jest się tutaj sparzyć, a najlepszym tego przykładem jest ostatnio cukier („biały”: –4,3%, trzcinowy: –4,2%). Międzynarodowa Organizacja Cukru podniosła właśnie prognozy globalnej nadwyżki podaży nad popytem w sezonie 2015/2016, z poprzednich 660 tys. do 2,1 mln ton.
W ów zachowawczy nurt notowań wpisują się zboża, choć pszenica kolejny tydzień zamknęła na plusie („zwykła” i Kansas po +0,8%), to kukurydza (–1,2%), połowicznie soja (fasolka:–2,9%, śruta: +0,3%) i szorstki ryż (–1,5%) mają się, jak się jak widać, czyli kiepsko. Tym co ewentualnie może przynieść wkrótce jakieś wsparcie dla wycen zbożowych, to sygnały o niekorzystnym oddziaływaniu El Nino na stan australijskich upraw i tamtejszej produkcji zwierzęcej.
Stąd segment „mięsa czerwonego” najgorzej po ubiegłym tygodniu nie wyglądał. Kursy kontraktów na chudą wieprzowinę wzrosły o +0,7%, w wołowiny zachowywały się „symetrycznie, tzn. i rosły (młode woły: +0,3%), i spadały (bydło –0,3%). Australia jest m.in. 6. w świece producentem pszenicy oraz 7.(licząc UE jako całość) dostawcą wołowiny. Wytwarza jej średnio ponad 2 mln ton rocznie, czyli ponad ¼ tego co cała Unia Europejska (UE-27).
W petryfikację „niedźwiedziej” strony rynku rolnego wpisuje się silnie kawa (Arabica: –8,4%, Robusta: –5,8%), taniejąca pod wpływem obfitości plonów, powiększając istotnie stany i tak solidnie załadowanych tą używką magazynów. W ogóle wśród tzw. softów najbardziej krzepko wygląda kakao. W minionym tygodniu podrożało zaledwie o +0,6%, ale w ciągu ostatnich 6 miesięcy, jest to progresja kursu o +10,3%.
Do zeszłego tygodnia jeszcze lepszym wskaźnikiem potencjalnego zysku cieszyła się bawełna, lecz po odnotowanej na przestrzeni 5 minionych dni korekty (o –4,8%), w przekroju 6-miesięcznym, plus pozostał, ale już jednocyfrowy (tj. +7,4%).
O +5,6% podskoczyły ubiegłotygodniowe ceny mrożonego koncentratu soku pomarańczowego. Przede wszystkim mógł to być rezultat wspomnianego powyżej szukania selektywnych okazji, na silnie przecenionych rynkach (przy niespełna 19 centach za funt, to ok. o –20,0% mniej niż pół roku temu). Tym co tutaj może, ale nie musi, wywołać nawet spektakularne zwyżki cen, to meteorologiczny kalendarz, czyli czerwcowa „inauguracja” sezonu amerykańskich huraganów.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA