Kolejny, zwłaszcza na Brent (+5,8%, WTI: +1,1%), silnie wzrostowy tydzień notowań ropy naftowej, wypchnął ceny obu jej podstawowych gatunków do poziomu, odpowiednio: 61,50 oraz 52,67 dolarów. W rezultacie na przestrzeni ostatnich 30 dni - kurs lekkiej, słodkiej ropy amerykańskiej podskoczył o +14,2%, a jej odpowiednika wydobywanego z dna Morza Północnego – dwa razy tyle, tj. o +28,3%. I choć nie można wykluczyć, że wkrótce nastąpi silne wahnięcie w drugą stronę, to najwyraźniej szukanie tzw. twardego dna - uległo intensyfikacji.
Interesujący, a przede wszystkim wpływowy głos w dyskursie o „wiązce” czynników powodujących załamanie się kursów ropy, podczas dwóch minionych kwartałów, popłynął w tych dniach z Bazylei. Analitycy Banku Rozrachunków Międzynarodowych akcentują „efekt spirali” samonakręcanej przez producentów ropy, którzy choć mimo woli – to jednak „ukręcają na siebie bicz”, sprzedając coraz więcej paliw, aby tą drogą zasypać niedobór przychodów wywołanych niższymi cenami.
Obserwatorzy rynku paliw (i nie tylko) będą w najbliższych tygodniach z jeszcze baczniejszą uwagą przyglądać się sytuacji w Nigerii (ok. 2% światowej podaży ropy, lecz w tym – bardzo cennej gatunkowo Bonny Light). Przesunięcie o 6 tygodni daty wyborów prezydenckich w tym kraju, ma być podyktowane czasem potrzebnym jeszcze na rozprawą sił rządowych z rebeliantami spod znaku Boko Haram.
Połowa lutego to czas, gdy World Gold Council publikuje raport o IV kw. ub. r., czyli podaje wstępny obraz popytu na złoto w całym minionym roku. Z zaprezentowanych właśnie danych wynika, że w 2014 r. popyt ogółem wyniósł 3 923,7 ton, czyli - że w stosunku do roku poprzedniego spadł o –4,0%. Główną tego przyczyną były mniejsze niż w 2013 r. zakupy jubilerskie. W 2014 r . wyniosły one w sumie 2 152,9 ton wobec 2 384,6 ton rok wcześniej, były więc mniejsze o prawie 232 tony, tj. o ok. –10,0%. Sektor jubilerski jest, jak wiadomo - największych nabywcą złota, a jego udział w łącznym popycie na „żółty metal” skurczył się pomiędzy 2013 r. a 2014 r. z 58,3% do 54,8%. Niskie cen ropy ograniczające „petrodolarową siłę nabywcą”, spowolnienia koniunktury w Chinach, a także wyższe cła w Indiach - zrobiły zatem swoje. W obszarze inwestycyjnym mniejsze zapotrzebowanie na kruszec zgłaszał w 2014 r. – tzw. popyt menniczy (sztabki, monety, medale), wyniósł on 1 063,6 t., i był aż o –40% (tj. –702 t.) mniejszy niż w 2013 r. Fakt ten przypisać należy głównie - wygaszonym impulsom inflacyjnym. One też należą do kluczowych czynników determinujących strategię inwestycyjną ETF. Choć w tym przypadku skala wyprzedaży, czyli ujemnego rocznego salda była w 2014 r. dużo niższa, bo wyniosła: –159,1 t. versus –880,0 t. w 2013 r. Tym co zapobiegło jeszcze głębszemu regresowi popytu inwestycyjnego na złoto w 2013 r., była rosnąca (o +16,5%, tj. 447,2 t.) aktywność zakupowa ze strony banków centralnych, lecz także wyraźnie już mniejsza (o ok. –67 t., czyli o –12,3%) niż przed dwoma laty.
Konstatując - z perspektywy niniejszych odczytów - można stwierdzić, iż zasadniczo wpisują się one w tegoroczne oczekiwania stabilnego rynku złota, poruszającego się w tzw. trendzie bocznym, przy jednoczesnym, założeniu o niskiej inflacji. W poprzednim tygodniu ceny złota w handlu sieciowym spadły o –0,3%, a w ramach fixingu o –0,6%. Dużo lepiej, ale tylko w obrocie sieciowym (+3,8%, na fixingu: –2,0%) zachowywało się w tym czasie srebro.
Napływowi większych środków do inwestycyjnych funduszy surowcowych należy zapewne przypisać to, że miedź była w minionym tygodniu jedynym metalem kolorowym, który zdołał wyjść z ceną „nad kreskę” (+0,7%, na piątkowym zamknięciu kurs wyniósł 5730,50 USD/t). Pozostałe surowce metalowe wyglądały na tym tle dużo słabiej: aluminium (–2,1%), cyna (–3,2%), cynk (0,0%), nikiel (–1,4%), ołów (–0,8%). Prawdopodobnym jest, że za spadkami notowań metali stała słabsza aktywność Chińczyków, wchodzących właśnie w wielodniowy okres obchodów Nowego Chińskiego Roku.
Kolor zielony dominował w ubiegłotygodniowych zmianach cen większości towarów rolno – spożywczych. W segmencie zbożowym, poza szorstkim ryżem (–2,0%), gros tych płodów drożała: pszenica („zwykła”: +1,1%, Kansas: +0,1%), kukurydza (+0,5%), soja (fasolka:+1,6%, śruta: –1,1%). Pod każdy z tych ruchów cen można by wprawdzie podpiąć jakiś komentarz, ale tak naprawdę to obserwowane „szerokie”, ale lekkie mimo wszystko wahnięcie w górę, nie wiele jeszcze znaczy. Jeśli szukać już jakiś trwalszych pozytywów to pewnie tych, że Egipt największy światowy importer pszenicy, niezmiennie przyczynia się do stabilizowania rynku. W tych dniach pojawiła się informacja o stumilionowej puli dolarów na nowe zakupy zboża z USA. To jednak rynki już zapewne w dużej mierze zdyskontowały.
Spadki cen przeważały na rynku „mięsa czerwonego”. Progresję zeszłotygodniowego kursu zaobserwowano jedynie w przypadku młodej wołowiny (+2,4%). Kontrakty na woły zeszły z ceną o –1,7%, zaś na tusze wieprzowe o –4,0%. Najwyraźniej kupowano jedynie to - co najbardziej deficytowe, a sprzedawano to, czego jest na rynku znacznie więcej, a przy tym wiąże się z chińskim popytem, które już świętuje.
Wśród tzw. „miękkich” silną, w wysokości 5,2% zwyżkę kursu odnotowało w miniony tygodniu kakao. Kiedy w drugiej połowie stycznia wyraźnie taniało, zwrócono wówczas uwagę, że może to być okazja ze względu na zbliżającą się sezonowość, czyli wielkanocne żniwa w kakao – czekoladowej branży.
Wyraźną przemiennością kierunków notowań - cechowała się w omawianym okresie kawa (Arabica: –2,1%, Robusta: +3,8%). Fakt ten przypisuje się nowym brazylijskim prognozom, które podniosły szacunki przyszłych zbiorów Arabiki z 46,78 do 47,28 mln worków. Na tym tle aktywni uczestnicy handlu kontraktami na kawę - postanowili doważyć w swych portfelach Robustę. Niejako przy okazji pociągnęli za sobą cukier (biały:+2,0%, trzcinowy:+2,1%), choć nad rynkiem słodzika wisi ciągle znaczna tajlandzka podaż. Krzepko w dalszy ciągu trzyma się koncentrat mrożonego soku pomarańczowego (w tygodniu+0,8%), mimo, że pogoda na Florydzie jest sprzyjająca , a plantacjom cytrusów w Brazylii przydałoby się pewnie więcej wilgoci, lecz jej niedobór, póki co - nie jest jeszcze dramatyczny.
Z mozołem próbuje odbudować swoje notowania bawełna, w ubiegłym tygodniu jej kurs wzrósł o +1,8%, dochodząc do 62,77 centów za funt. Ciągle jednak nie sposób w przekonywujący sposób ocenić - ile jest w tym „fundamentów”, a ile „mechanicznego” - krótkookresowego odreagowania.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA