Kiedy każdy niemal tydzień kończy się kolejnym minimum cenowym, tak jak ma to teraz miejsce na rynku ropy naftowej (w ubiegły piątek ceny Brent zeszły do 48,94 USD/bbl), to nieuchronnie towarzyszy temu ożywiona dyskusja o docelowy zasięg spadków. Tym razem jest jednak jakby inaczej, a wstrzemięźliwość projekcji na tym polu jest dość duża. Najbardziej naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzą wspomniani m.in. w poprzednim komentarzu, analitycy banku Morgan Stanley, oczekujący średnio 43 dolarów za baryłkę w II kw. br. Biorąc pod uwagę utrzymującą się siłę spadków (w minionym tygodniu Brent: –11,2%, WTI: –8,5%), trudno oprzeć się refleksji, że ubijanie tzw. twardego dnia może mieć miejsce już w tym miesiącu.
Ubiegły tydzień okazał się pomyślnym dla notowań złota (sieć: +2,9%, fixing:+3,9%), a jeszcze bardziej, zwłaszcza w sieci (+4,9%) srebra (fixing: +3,3%). Busolą dla kruszcowego rynku i w tym też zapewne roku będzie zachowanie ETF-ów. Obserwowanej zwyżce kursu przypisuje się wprawdzie zakupowe efekty zbliżającego się Chińskiego Nowego Roku (19 lutego), a niekiedy także i ostatnie tragiczne wydarzenia w Paryżu, jednak najprawdopodobniej wiąże się to przede wszystkim z mniejszą niż do niedawna jeszcze sądzono, restrykcyjnością Rezerwy Federalnej. Przed weekendem pojawiły się też nowe prognozy szwajcarskiego banku UBS postrzegające w najbliższym okresie „żółty metal” w przedziale cenowym od 1167 USD/oz do 1239 USD/oz. Z większym optymizmem podchodzi się do notowań srebra, przy czym nie można zapominać, że jest to w ok. 60% metal przemysłowy, a te, poza niklem (+5,8% w 2014 r.) radzą sobie raczej słabo. W poprzednim tygodniu aluminium (–0,6%), cyna (+0,9%), miedź (–2,9%), nikiel (+3,4%) ołów (–1,7%). Spadek cen „czerwonego metalu” do poziomu 6,1 tys. USD/t, nie wywołuje z oczywistych względów takich emocji, jak przecena ropy. Choć identyfikowane czynniki są w znacznym stopniu zbieżne: mocny dolar, zrównoważony z silnym przechyłem na podaż rynek czy ambiwalentne nastawienie do dynamiki chińskiego importu. Niewątpliwie trudno temu zaprzeczać, tak samo zresztą, jak i okolicznością, które sprzyjają kontrarianom...
Z dość dużym w sumie optymizmem wszedł w ten rok rynek towarów rolno – spożywczych, w znacznym stopniu jest to spowodowane niepewnością oraz słabością rynków ropy czy metali szlachetnych oraz przemysłowych. Ubiegłotygodniowe notowania okazały się sprzyjające dla większości zbóż, z wyjątkiem pszenicy („zwykła”: –3,2%, Kansas:–2,6% ), która akurat widziana bywa jako ta, która w tym roku pod wpływem m.in. możliwych ograniczeń eksportu z Rosji i Ukrainy, może wykazać się znaczną zwyżką notowań. Póki co w minionym tygodniu drożały jednak: kukurydza (+1,0%), soja (fasolka: +4,4%, śruta: +2,5%), szorstki ryż (+2,2%). Powracając jeszcze do pszenicy, pewną ciekawostką ostatniego przetargu na jej dostawę do Egiptu, był brak konkurencji dla oferty francuskiej. O ile nieobecność Rumunów ze względu na ponoć gorszą jakość jest zrozumiała, to odpuszczenie przetargu przez Rosję było doprawdy sporym zaskoczeniem. Ale to tylko potwierdza jej priorytetowe potrzeby wewnętrzne.
Z kolei „szeroki” spadek cen „mięsa czerwonego”: chuda wieprzowina (–4,2%), zaś wołowina: bydło: –3,1%, młode woły: –4,1%, interpretowany jest głównie aspektami technicznym, tzn. działaniom towarowych funduszy indeksowych. Uaktualniających strukturę swych aktywów na ten rok, co swoją drogą przysparza też spore grono naśladowców.
Zielenią notowań mienił się niemal w całości (poza sokiem pomarańczowym: –0,7%), segment tzw. softów: kakao (+0,4%), kawa (Arabica: +13,4%, Robusta:+5,5%), cukier (biały: +3,4%, trzcinowy:+4,9%). Silne zwyżki cen kawy oraz cukru to oczekiwania związane z możliwością niekorzystnej dla tegorocznych zbiorów pogody w Brazylii, a jednocześnie rezultat działań funduszy, podobnych do tych, o których wspomniano w kontekście „mięsa czerwonego”.
Zwyżka cen bawełny (o +1,7%, zamknięcie w piątek przy do 60,63 USc/lb) wpisuje się, przynajmniej na razie, w efekt styczniowej kartki z kalendarza oraz założenia, że skoro jest tak relatywnie tania, to fakt ten poniekąd sam z siebie generuje już potencjał do zwyżek. Jeśli jednak rynek terminowy odzwierciedlać ma zapatrywania na przyszłość, to wyceny kontraktów z tegoroczną realizacją np. na marzec (60,76 USc/lb), lipiec (62,29 USc/lb) czy grudzień (64,45 USc/lb), wskazują na spory ciągle sceptycyzm.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA