Wzrost gospodarczy Polski spowalnia, ale są branże, które nadal mogą rosnąć dynamicznie. W latach 2015 i 2016 PKB naszego kraju wzrósł o odpowiednio 3,6 i 2,8%. W tym okresie rynek gastronomiczny wzrósł o 4,6% i 5,8%! Niemcy przeznaczają na wydatki w restauracjach 5% domowego budżetu, tymczasem Polacy około 3%. Zamożniejsze społeczeństwa większy odsetek pieniędzy przeznaczają na zaspokajanie bardziej wyrafinowanych potrzeb. Chodzi tu np. o produkty luksusowe, wydatki w kawiarniach, usługi kosmetyczne, wydatki na markową odzież, sprzęt sportowy i prywatną opiekę medyczną. Można przypuszczać, że te obszary gospodarki będą nadal wzrastać w tempie znacznie wyższym niż polski PKB.
Jakie spółki na naszej giełdzie były i mogą pozostać największymi beneficjentami opisanego trendu? Z pewnością jedną z nich jest spółka Amrest, franczyzobiorca restauracji KFC, Pizza Hut i kawiarni Starbucks. Twórcy firmy przez wiele lat marzyli o wybiciu się na niezależność od amerykańskich marek, jednak własne projekty, takie jak serwujący steki Rodeo Drive, okazały się nierentowne. Zakres kompetencji zarządu Amrest – do czego sami się przyznają po latach doświadczeń - polegał na efektywnym zarządzaniu sprawdzonymi modelami biznesowymi, a nie na kreowaniu nowych. W 2011 roku Amrest przejął hiszpańską firmę Restauravia, a wraz z nią wszedł w posiadanie sieci restauracji La Tagiatella. Obecnie składa się ona ze 190 punktów zlokalizowanych w Hiszpanii, Włoszech i Niemczech. Na Zachodzie restauracje te są rentowne, ale kierownictwo Amrest uważa, że nadal jest za wcześnie, by wprowadzić tę sieć na polski rynek. Taka możliwość jednak istnieje. Wrocławska firma nie jest już w 100% uzależniona od przedłużania umów franczyzowych z amerykańskimi gigantami, dysponującymi prawami do marek takich jak KFC czy Pizza Hut.
Opisując Amrest trudno nie wspomnieć o Sfinksie, z którym wrocławska spółka prawie by się połączyła w drugiej połowie 2008 roku. Ta ostatnia firma jest doskonałym przykładem na to, że funkcjonowanie na szybko rosnącym rynku nie oznacza, że biznes prowadzi się łatwo. Przekonali się o tym boleśnie akcjonariusze Sfinksa. Przedsiębiorstwo zmaga się z tymi samymi problemami, co wspomniany wcześniej, nieudany projekt pod marką Rodeo Drive. Przychody na jednego pracownika są zbyt niskie, najem powierzchni handlowej jest kosztowny, a restauracje typu casual dining przegrywają rywalizację z fast foodami. W KFC konsumenci w kilka minut spożywają danie (lub zamawiają je na wynos), wyrzucają do kosza jednorazowe opakowanie i odchodzą. Dania w restauracji Sfinks nie są drogie w stosunku do kosztu przygotowania a ludzie spędzają w nich dużo czasu i generują niskie przychody na metr kwadratowy i pracownika. Do tego firma musi konkurować z restauracjami rodzinnymi, których nie brakuje.
Czy wydatki Polaków na turystykę również będą wzrastać szybciej niż ogólne tempo PKB ? Okazuje się, że Polacy już teraz przeznaczają na ten cel aż 14% planowanych wydatków. Więcej od nas na ten cel wydają tylko Bułgarzy (ponad 17%), Litwini (16%) i Szwedzi (15%). Najmniej w Europie na podróże przeznaczają Niemcy – ponad 4% wydatków. Pod względem wartości bezwzględnych Polacy wydają na wakacje kwoty porównywalne do bogatszych Czechów i Greków. Wygląda na to, że Polacy podróżowanie mają we krwi. Jeśli ktoś mimo wszystko liczy na to, że wydatki rodzimych konsumentów na turystykę będą szybko wzrastać, to ciekawą spółką może być Rainbow Tours (WA:RBW). Spółka posiada w ofercie własne imprezy turystyczne i pośredniczy w sprzedaży imprez turystycznych innych touroperatorów. Posiada rozbudowaną sieć agencyjną oraz własne biura obsługi klienta. Coraz większa część przychodów jest też generowana przez sprzedaż internetową. Firma istnieje od 1990 roku i jest drugim co do wielkości biurem turystycznym w Polsce. Podium należy do firmy Itaka. Podobnie jak w przypadku wielu innych spółek, właściciele wykorzystali dobrą koniunkturę giełdową i w 2007 roku Rainbow Tours zadebiutowało na warszawskim parkiecie. 2016 rok przyniósł spółce pewne trudności, dynamika wzrostu przychodów znacznie wyhamowała, a skonsolidowany zysk netto spadł z ponad 31 mln zł do blisko 28 mln zł, ale problem dotyczył wszystkich biur podróży. Wpływ na koniunkturę miały m. in. zamachy terrorystyczne w Turcji oraz obawy dotyczące Egiptu, Tunezji i Francji. Wielu Polaków zdecydowało się na spędzenie urlopu w kraju. Sytuację uratowały zwiększone rezerwacje wyjazdów do takich państw jak Grecja (+19% rdr), Bułgaria (+27%), Chorwacja (+22%), Hiszpania (+33%), Włochy (+22%) i Portugalia (+67% !), redukując jednocześnie ilość oferowanych miejsc w krajach arabskich, a szczególnie w Turcji.
Polskie społeczeństwo będzie nie tylko się bogacić ale niestety także starzeć. W tym kontekście warto obserwować spółki medyczne notowane na GPW. Jedną z nich jest Centrum Medyczne ENEL-MED SA. Wprawdzie przychody firmy rosną ale nie znajduje to odzwierciedlenia w zyskach netto, które są bliskie zera. Przekłada się to negatywnie na jej wycenę giełdową. Amerykańscy inwestorzy chętnie kupują akcje Tesli i Amazona ze względu na rosnące przychody mimo, że potrafią one przez wiele kwartałów nie wykazywać zysków. Od 2014 roku przychody Enel-Med wzrosły o 30% ale kurs akcji lekko spadł w tym czasie. Widać, że Polscy inwestorzy są bardziej sceptyczni od swoich amerykańskich kolegów. Na koniec warto dodać, że wyceny zdecydowanej większości spółek giełdowych są wysokie a stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych rosną, może więc lepiej wstrzymać się inwestycją we wspomniane spółki do następnego kryzysu ?