Columbus (WA:CLC) znów przekonał do siebie inwestorów?
Columbus to polska spółka, która szczyt swojej popularności przeżywała między czerwcem 2019 r., a połową sierpnia 2020 r. Wówczas napędzana euforią wokół Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) i fotowoltaiki spółka wystrzeliła z 1,59 zł 18 czerwca 2019 r. do 112,00 zł 6 sierpnia 2020 r.
Przy obecnym wzroście o ponad 120% w skali miesiąca inwestorzy obawiają się, że może to być efekt spekulacji oraz scenariusza pump & dump.
Z drugiej strony spółka przyjęła nową strategię na lata 2023-2028, w której z montera instalacji OZE firma chce postawić na wielkoskalowe magazyny energii, własne farmy energii oraz rozwój na zagraniczne rynki. Do 2028 roku planuje pełne wdrożenie swoich usług na rynkach Czech, Słowacji, Słowenii, Chorwacji i – jeśli sytuacja na to pozwoli – Ukrainy.
Z jednej strony obecna wycena wciąż jest stosunkowo niewielka w porównaniu do historycznego zachowania kursu. Z drugiej rajd opiera się przede wszystkim na oczekiwaniach wobec poczynionych inwestycji. Jeśli spełnią one oczekiwania, to spółka może znacząco zmniejszyć zadłużenie oraz poprawić raporty finansowe. W przeciwnym razie inwestorzy mogą równie szybko, jak w przypadku dotychczasowych wzrostów zacząć wycofywać kapitał, co przy niskiej płynności może być dużym problemem dla mniejszych inwestorów.