Na rynkach trwają wstrząsy wtórne po Brexicie. Szkoci, najbardziej niezadowoleni z sytuacji, sprawdzają możliwość zablokowania tego referendum. Wybory w Hiszpanii nie wyrwały kraju z impasu politycznego.
Rynki stabilizują się po Brexicie. Proces ten, biorąc pod uwagę to co dzieje się na rynkach, potrwa jeszcze przynajmniej kilka dni. Na rynkach panuje bardzo duża zmienność. Dotyczy ona nie tylko par z funtem. Sama brytyjska waluta jest w mocnej defensywie. Za jednego funta płacimy znów mniej niż 5,40 zł, ale najlepiej skalę problemu widać względem euro, gdzie jeszcze w czwartek za jedno euro można było otrzymać 0,77 funta, a dzisiaj jest już to 0,82 funta. Jeszcze silniej brytyjska waluta straciła w stosunku do dolara. W czwartek za jednego funta płacono pod koniec dnia okrągłe 1,50 dolara. Obecnie jest to zaledwie 1,34 dolara. Tak mocna zmiana jest sumą dwóch czynników - po pierwsze osłabienia funta, po drugie umocnienia dolara względem europejskich walut.
Pary złotowe prezentują się trochę spokojniej. Oprócz wspomnianych już funtów, najbardziej dynamiczna sytuacja ma miejsce na franku. W piątek frank kilkukrotnie podczas 1-2 godzin umacniał się lub osłabiał względem złotego o 6 groszy pomiędzy poziomami 4,08 zł i 4,14 zł. Ostatecznie kurs ruszył ku przerażeniu posiadaczy kredytów frankowych ku górnemu z tych poziomów. Nie zmienia to faktu, że przy tej zmienności na rynkach jeszcze dzisiaj możemy oglądać poziomy poniżej 4,10 zł i powyżej 4,15 zł.
W tej chwili nie jest do końca pewny prawny los Brexitu. Decyzje musi zatwierdzić jeszcze parlament, a uchwały muszą zaakceptować parlamenty krajów członkowskich Zjednoczonego Królestwa. Główną przeszkodą jest obecnie Szkocja. Nastroje przeciwko Brexitowi były tam najsilniejsze, a liczba przeciwników przekraczała 60%. Obecnie trwa dyskusja, co stanie się jeżeli autonomiczny parlament Szkocji posłucha swoich wyborców i odrzuci Brexit. Co gorsza, nawet w przypadku jego zaakceptowania niewykluczone jest drugie referendum. Szkoci mogą chcieć powtórzyć własne referendum separacyjne wobec Wielkiej Brytanii.
Jakby tego było mało, w Hiszpanii ponowione wybory w dalszym ciągu przedłużają impas polityczny. O ile nie dojdzie do jakiejś egzotycznej koalicji, należy spodziewać się kolejnych zmarnowanych miesięcy.
W piątek zamówienia na dobra wypadły w USA gorzej od oczekiwań. Spowodowało to krótkotrwałą korektę na głównej parze walutowej, jednakże do końca dnia inwestorzy wyrównali ten ruch. Dziś w kalendarzu danych makroekonomicznych właściwie pusto, ale biorąc pod uwagę to, co dzieje się na świecie, nie należy spodziewać się nudy.