(PAP) Okres aprecjacji złotego powoli się kończy, a notowania EUR/PLN mogą powrócić w okolice 4,40 lub nieco powyżej - powiedział PAP Jarosław Kosaty z PKO BP (WA:PKO). Jego zdaniem kluczowe dla osłabienia PLN we wtorek były dane o rezerwach walutowych Chin, które uruchomiły obawy rynku o to, czy globalna gospodarka wytrzyma wyższe stopy proc. w USA i mocniejszego USD.
"Biorąc pod uwagę ogólną słabość w strefie euro, problemy w sektorze bankowym, które cały czas są nierozwiązane oraz oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w USA - które prawdopodobnie w marcu zostaną wzmocnione - to wydaje się, że eurozłoty długo nie utrzyma się na poziomach 4,30. Spodziewałbym się powrotu w okolice 4,40 lub nieco powyżej. Jesteśmy albo na końcu cyklu umacniania złotego, albo prawie na końcu. Według mnie obecne okolice pary EUR/PLN to poziom, na którym raczej długo się nie utrzymamy i będzie trzeba szukać równowagi wyżej" - powiedział PAP Kosaty, strateg rynku walutowego PKO BP.
Kosaty zwrócił uwagę, że kluczowe dla osłabienia złotego we wtorek były poranne dane o rezerwach walutowych Chin, które spadły w styczniu poniżej 3 bln USD po raz pierwszy od początku 2011 r. i wyniosły 2.998 bln USD, przekraczając tym samym pewną psychologiczną barierę. Po tej informacji kurs USD/CNY wzrósł nawet do 6,8768 z minimów na poziomie 6,7960 notowanych w nocy z poniedziałku na wtorek.
Około godziny 15.30 kurs EUR/PLN wynosi 4,3038, wobec 4,2733 notowanych rano, zaś USD/PLN oscyluje wokół 4,0333 w porównaniu z 3,9941 we wtorek nad ranem. Tym samym w ciągu dnia PLN osłabił się wobec głównych walut o około 4 grosze.
Strateg ocenił, że wraz z danymi z Chin na rynek powróciły obawy o to, czy globalna gospodarka wytrzyma wyższe stopy procentowe w USA i mocniejszego dolara. Jego zdaniem chińskie dane o spadku rezerw podziałały jako czynnik, który uruchomił zamykanie pozycji, szczególnie na kursie eurozłotego.
"W ostatnim czasie mieliśmy kilka tygodni silnego optymizmu, związanego z oczekiwaniami na program Donalda Trumpa, w tym zwiększenie wydatków na infrastrukturę i inne cele oraz względnym uspokojeniem na rynkach wschodzących, co było związane ze stabilnym kursem juana - do czego przyczynił się m. in. okres wakacyjny związany z obchodami Nowego Roku w Chinach. Ogólnie mieliśmy etap uspokojenia na rynkach globalnych, co przełożyło się na słabszego dolara i mocniejszego złotego" - powiedział Kosaty.
"Jednak w tym momencie, wraz z danymi z Chin, rynek zaczyna ponownie zastanawiać się co dalej. Co do zasady program Trumpa jest prodolarowy - domykanie deficytu handlowego USA z innymi krajami poprzez cła, wycofywanie się z porozumień o wolnym handlu, program fiskalny. Te kwestie są zarówno prodolarowe, jak i proinflacyjne, zatem pośrednio sprzyja to umocnieniu dolara i wzrostowi oczekiwań co do podwyżki stóp procentowych" - dodał.
FED MOŻE PODNIEŚĆ STOPY PROCENTOWE W CZERWCU '17
Zdaniem Kosatego mimo braku jasnych sygnałów ze strony Amerykańskiej Rezerwy Federalnej o planowym terminie podwyżki stóp procentowych, Fed może zdecydować się na taki ruch w czerwcu 2017 r.
"W ubiegłym tygodniu Fed co prawda nie wskazał, że w najbliższym czasie zamierza podnieść stopy procentowe, jednak jeśli chodzi o perspektywy dla gospodarki amerykańskiej komentarz był dosyć jastrzębi. Podtrzymane zostały również oczekiwania co do tego, że Fed zamierza 2-3 razy podnieść stopy w 2017 r. Sugeruje to, że marcowy komunikat Fedu może być już bardziej jastrzębi i wskazujący, że takie decyzje mogą zapaść w czerwcu" - powiedział strateg.
"Ogólnie rzecz biorąc wcześniejsze czynniki, czyli euforia związana z zapowiedziami Trumpa, że nie chce on mocnego dolara i jednoczesne uzmysłowienie sobie rynków, że jego program jest de facto prodolarowy, plus obawy o to, że podwyżki stóp procentowych przez Fed w 2017 r. mogą działać negatywnie na gospodarkę globalną i rynki wschodzące spowodowało, że dolar ponownie zaczął się umacniać, a złoty osłabiać - choć jeśli chodzi o złotego, to wydaje się, że jednak we wtorek kluczowe były dane z Chin" - dodał.
W środę 1 lutego Amerykańska Rezerwa Federalna podjęła jednogłośną decyzję o pozostawieniu bez zmian głównej stopy procentowej funduszy federalnych na poziomie 0,50-0,75 proc. W komunikacie po posiedzeniu wskazano na poprawę sentymentu wśród konsumentów i przedsiębiorców. Fed, tak jak to czynił po poprzednich posiedzeniach, stwierdził, iż oczekuje, że „warunki w gospodarce będą rozwijały się w kierunku, który uzasadnia tylko stopniowe podwyżki stóp procentowych”. Fed nie odniósł się do ewentualnego terminu kolejnej podwyżki.
Rynek obecnie wycenia dwie podwyżki stóp procentowych przez Fed w 2017 r. Implikowane prawdopodobieństwo podwyżki stóp w marcu wynosi 26 proc., w maju 42,4 proc., a na czerwcowym posiedzeniu 68,2 proc. - wynika z danych Bloomberga.
"Ponadto, w poniedziałek mieliśmy wystąpienie prezesa EBC, Mario Draghiego, który sugerował, że program wsparcia gospodarki w postaci QE jest konieczny, jednak dodał, że w momencie formalnego uruchomienia Brexitu być może konieczne będzie przyjrzenie się programowi, który realizuje obecnie EBC. Jest to czynnik, który działa na niekorzyść eurodolara" - powiedział Kosaty.