(PAP) Obecny portfel zleceń Erbudu ma wartość 2 mld zł, z czego 1,7-1,8 mld zł przypada do realizacji w 2018 roku - poinformował prezes Dariusz Grzeszczak. Grupa spodziewa się, że - po przejęciu niemieckiej firmy IVT - jej rentowność operacyjna wzrośnie o około 0,5 pkt. proc. Erbud (WA:ERB) nie oczekuje w tym roku znaczącego wzrostu przychodów.
"Mamy obecnie portfel zamówień na poziomie 2 mld zł, z czego 1,7-1,8 mld zł przypada na 2018 rok" - powiedział dziennikarzom prezes Dariusz Grzeszczak.
Na koniec września 2017 roku portfel zamówień Erbudu wynosił 2,119 mld zł, z czego wartość prac przewidzianych wówczas na 2018 rok wynosiła 1,387 mld zł.
"Zależy nam na kontraktach w budownictwie kubaturowym dających 2-3 proc. marży. Nie przewidujemy w 2018 roku znaczących wzrostów przychodów w porównaniu do 2017 roku. Uważamy, że przy obecnych problemach na rynku budowlanym gwałtowne zwiększanie przychodów jest nieodpowiedzialne” - powiedział prezes.
Przychody grupy po trzech kwartałach 2017 roku wyniosły 1,282 mld zł wobec 1,214 mld zł rok wcześniej. Konsensus PAP Biznes, oparty o prognozy z pięciu domów maklerskich, zakłada, że w całym 2017 roku grupa wypracuje 1,8 mld zł przychodów, a w 2018 roku 1,85 mld zł.
Prezes poinformował, że w najbliższych latach, czekając na stabilizację rynku, Erbud chce głównie skoncentrować się na "rozwoju kompetencji pracowników”.
Grzeszczak wskazał też, że strategicznym celem Erbudu jest dywersyfikacja segmentowa. Spółka podpisała we wtorek umowę przejęcia niemieckiej firmy IVT za 8,5 mln euro.
"Zatrudniliśmy grupę PwC celem zbadania rynku niemieckiego w segmencie przemysłowym. Okazało się, że rynek usług serwisowych dla przemysłu w Niemczech jest 10 razy większy niż w Polsce. Postanowiliśmy więc zidentyfikować firmy, które działają na tym rynku w Niemczech. Sprawdziliśmy też, które z nich pasują do Erbudu pod względem finansowym i kulturowym” - powiedział prezes.
"Finalnie podjęliśmy rozmowy z czterema firmami. Na początku IVT nie chciała z nami rozmawiać, ale po kilku miesiącach rozmowy zostały wznowione i latem zleciliśmy przeprowadzenie due dilligance. Jesienią rozpoczęły się negocjacje warunków przejęcia. Cały proces trwał dwa lata” - dodał.
IVT Weiner + Reimann GmbH zajmuje się głównie obsługą inżynieryjną i serwisową obiektów przemysłowych (np. rurociągów, pomp, silosów, wież chłodniczych), montażem, konserwacją i naprawą sieci energetycznych, klimatyzacyjnych, wentylacyjnych oraz sanitarnych. Działalność spółki koncentruje się w regionie Zagłębia Ruhry.
W wyniku przejęcia Erbud spodziewa się wzrostu rentowności oraz przekroczenia 20 proc. udziału przychodów zagranicznych w łącznej sprzedaży. Grzeszczak poinformował, że przejęcie IVT przyniesie grupie Erbud dodatkowe 100 mln zł przychodów, 6 mln zł EBIT i 240 pracowników.
"Nie zamierzamy zmieniać nic w modelu biznesowym i sposobie działania IVT. Firma ma dobrych pracowników, dobry zarząd i dobrą rentowność operacyjną na poziomie 6 proc. Dołączając działalność IVT do Grupy Erbud, powinniśmy podnieść naszą marżę operacyjną o około 0,5 pkt. proc." - powiedział prezes.
Po trzech kwartałach 2017 roku marża EBIT Erbudu wyniosła 2 proc.
W 2016 roku Erbud sprzedał deweloperską firmę Budlex i pozyskał z tej transakcji 52 mln zł gotówki.
"Postanowiliśmy wtedy przeznaczyć te środki na przejęcia firm przemysłowych zarówno w Polsce, jak i za granicą. Zakup udziałów w IVT to jedna z pierwszych decyzji dotyczących przeznaczenia środków ze sprzedaży Budleksu" - powiedział prezes.
"Do tej pory przejmowaliśmy firmy posiłkując się kredytem i tak jest też w tym przypadku. Zakup IVT został sfinansowany w wysokości 5 mln euro ze środków własnych i 3,5 mln euro z kredytu” - dodał.
Grzeszczak poinformował też, że Erbud chce skupić się na zwiększaniu rentowności w swoich spółkach i nie prowadzi obecnie rozmów w sprawie ewentualnej kolejnej akwizycji.
Zysk netto z działalności kontynuowanej Erbudu wyniósł po trzech kwartałach 2017 roku 14,9 mln zł wobec 31,6 mln zł rok wcześniej. Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewają się w całym 2017 roku zysku na poziomie 22,8 mln zł.
W listopadzie 2017 roku prezes Grzeszczak powiedział PAP Biznes, że spółka nie wyklucza wypłaty dywidendy za 2017 rok, ale będzie to zależeć m. in. od ewentualnych przejęć.
Pytany obecnie o plany dywidendowe spółki, odpowiedział: „Jeszcze ciężko odpowiedzieć na pytanie czy będziemy rekomendować wypłatę dywidendy”.
Sara Borys (PAP Biznes)