Po sympozjum w Jackson Hole, na którym nie zapadły deklaracje dotyczące stóp procentowych, podobny scenariusz powtórzył się w Polsce, a w ubiegłym tygodniu również w Europejskim Banku Centralnym. Rosnąca inflacja w ocenie banków centralnych jest przejściowa. Przeważają obawy przed wariantem delta.
Początek września przyniósł negatywne dane z amerykańskiego Departamentu Pracy. W sierpniu utworzono zaledwie 235 tys. miejsc pracy. Konsensus zakładał 720 tys. W największym stopniu problem dotyka branż, na których pandemia odciska najmocniej swoje piętno, a więc hoteli i restauracji.
W USA liczba nowych zakażeń w sierpniu i w pierwszych tygodniach września rosła, a Joe Biden zapowiedział już zaostrzenie walki z pandemią, co wiązać się może z zaostrzeniem obostrzeń, które będą rzutowały na gospodarkę.
Inflacja i banki centralne
Inflacja CPI w sierpniu w USA wyniosła 5,4 proc., jednak w Jackson Hole nie zostały nawet zasygnalizowane ewentualne działania, co prawdopodobnie mogło być związane z rozwijającą się sytuacją pandemiczną.
W sierpniu również w Polsce ceny rosły w tempie 5,4 proc. względem poprzedniego roku. I, podobnie jak amerykański FED, Narodowy Bank Polski, póki co, nie podejmuje kroków w walce z inflacją. Inflacja przedstawiana jest jako przejściowa, ale także wywołana czynnikami zewnętrznymi, na które NBP nie ma wpływu – ceną paliw czy wywozu śmieci.
W minionym tygodniu odbyło się także posiedzenie EBC. W strefie euro inflacja HICP W sierpniu wyniosła 3 proc., a więc więcej od oczekiwanych 2,7 proc. i znacznie więcej niż lipcowa inflacja, która wynosiła 2,2 proc. Niemniej jednak rada prezesów EBC postanowiła pozostawić stopy bez zmian, zaś skup aktywów w ramach nadzwyczajnego programu zakupów w czasie pandemii (PEPP) prowadzony będzie w nieco niższym tempie.
Metale szlachetne
Złoto odzyskało już niemal całkowicie straty, które poniosło w sierpniu. W perspektywie trzech miesięcy w dalszym ciągu jest to trend boczny, sytuujący kruszec w obszarze 1 760-1 820 USD za uncję. W stosunku do tegorocznych minimów z marca, jest to lekki wzrost, który odzwierciedla pewną dozę niepewności na rynkach, szczególnie w konfrontacji z niejednoznacznymi danymi gospodarczymi, wysoką inflacją oraz postawą bankierów centralnych w wielu państwach.
Srebro na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy odnotowało spadki, jednak z perspektywy roku, w przeciwieństwie do złota, znajduje się ono na względnie równym poziomie. Tym, co odróżnia srebro od żółtego metalu, jest szerokie zastosowanie w przemyśle. Spowolnienie gospodarcze ciągnie srebro w dół, jednak w dalszym ciągu istnieją fundamentalne przesłanki za wzrostami, jak chociażby fakt, że administracja Joe Bidena ogłosiła niedawno plan dotyczący wykorzystania energii słonecznej. Obecnie USA czerpią ze słońca 3 proc. energii. W ciągu trzech dekad wskaźnik ten ma osiągnąć 45 proc., zaś w najbliższych latach ma się podwajać każdego roku.
Czy srebro okaże się lepsze niż złoto? Tego dowiemy się na przestrzeni najbliższych miesięcy. Nie można zapominać o Bazylei III, która stawia złoto w systemie bankowym na równi z gotówką czy obligacjami skarbowymi. Oba te czynniki stanowią pozapandemiczne przesłanki fundamentalne dla wzrostu obu metali. Dodatkowo na wszystko to nanieść należy inflację oraz skomplikowaną sytuację pandemiczną.