Stagflacja, to wg jednej definicji połączenie znaczącej inflacji oraz stagnacji gospodarczej. Za jedną z głównych przyczyn tego zjawiska uznaje się wzrost cen energii (np. cen ropy naftowej).
Według innej definicji, stagflacja to po prostu wzrost bezrobocia oraz inflacji.
Stagflacja w 2021 roku, czy jest się czego bać?
Jeżeli spojrzeć na bieżącą sytuację, mamy do czynienia z wysoką inflacją, ale również z wzrostem gospodarczym. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych brak oznak słabnięcia wzrostu gospodarczego. PKB Stanów Zjednoczonych w II kwartale wyniosło w 6,7 proc.
![Stagflacja w 2021 roku? Stagflacja w 2021 roku?](https://d32-invdn-com.investing.com/content/picb70b08fc2b7f09872c23e9f9fb0062d0.jpg)
Według agencji ratingowej Fitch, PKB Polski wzrośnie w 2021 r. do 5,7% (pierwotnie zakładano wzrost o 4,4 proc.). Prognoza Banku Świata (Worldbank) dla PKB Polski została podniesiona z 3,8 proc. do 4,5 proc. Jeżeli chodzi o rok 2022, to Bank Świata prognozuje PKB Polski na 4,7 proc., natomiast Prezes NBP mówi nawet o ok. 5,4 proc.
Niepokojąco wypowiedział się w ten poniedziałek o inflacji w Polsce Goldman Sachs (NYSE:GS):
W związku z publikacją najnowszych danych GUS, obserwacją trwającej presji na wzrost inflacji żywności i energii, a także po uwzględnieniu ostatnich zmian cen surowców, analitycy Goldman Sachs zdecydowali się zrewidować swoją prognozę inflacji dla Polski. Obecnie ekonomiści GS spodziewają się, że inflacja w Polsce osiągnie 6,5 proc. na koniec roku.
Stagflacja dotyczy przede wszystkim osób biedniejszych, których wzrost cen produktów dotyka najbardziej. Za wzrostem kosztów jedzenia stoi m.in. wzrost kosztów za transport czy wzrost płac. Niestety nie wszystkie płace zaliczają w czasie stagflacji wzrost. Przy utrzymującej się inflacji dochodzi również do wzrostu cen najmu, co ponownie obciąży kieszeń osób najmujących mieszkanie. De facto stagflacja dotyczyć będzie wszystkich osób, niezależnie od ich zamożności.
Obecnie jesteśmy świadkami dynamicznych wzrostów gazu, energii elektrycznej, węgla czy choćby uranu, który wydawałoby się, że najlepsze ma za sobą. Oblicze kryzysu energetycznego może wywołać potencjalny szok podażowy, co mogłoby wywołać efekt jak w latach siedemdziesiątych.
Przykład lat siedemdziesiąt
W latach 70-tych OPEC (zrzeszone kraje eksportujące ropę naftową) zdecydowały o natychmiastowym ograniczeniu jej wydobycia. Doprowadziło to do eksplozji cen ropy. To z kolei przyczyniło się do podniesienia stóp procentowych przez banki, a to było kolejnym hamulcem dla wzrostu gospodarczego.
Lata 70-te to okres wysokiej i gwałtownej inflacji, wysokiego bezrobocia i zmiennej produkcji przemysłowej. Był to także okres ostrego spadku realnej wartości akcji, które straciły nawet ok. 60 proc., był to także szczególnie trudny czas dla obligacji.
Stagflacje udało się zażegnać na początku lat osiemdziesiątych po zdecydowanej podwyżce stóp procentowych przez Przewodniczącego Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej Paula Volckera. Podwyżka stóp procentowych pozwoliła na stabilizację inflacji oraz sytuacji gospodarczej.
Co mówi aktualnie Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW)?
Kristalina Georgiewa, dyrektor zarządzająca MFW, wskazywała ostatnio na ryzyka wynikające z nadmiernego zadłużenia i inflacji. Z opublikowanego niedawno raportu MFW wynika m.in., że w latach 2021-2022 polska gospodarka będzie rozwijać się w tempie 5,1 proc. rocznie, a inflacja w tym roku wyniesie 4,4 proc.
Z drugiej strony istnieje ryzyko powstania spirali inflacyjnej w wyniku obaw przed rosnącymi cenami, napędzane rosnącymi roszczeniami płacowymi oraz zmniejszonemu popytowi konsumpcyjnemu.
W raporcie ekonomiści MFW wskazują, że swój szczyt inflacja osiągnie na koniec roku, a następnie powinna spadać do poziomu przed pandemią. Dodają jednak, że ich prognoza obarczona jest wieloma niewiadomymi, m.in. takie jak: czy rosnące cen surowców się utrzymają?
Rekordowe zatory w portach USA, a stagflacja
Przedłużające się przestoje w portach, jak również gwałtowny wzrost cen nieruchomości i żywności, mogą spowodować, że inflacja pozostanie na wysokim poziomie dłużej niż się obecnie oczekuje. Biorąc pod uwagę problemy w łańcuchach dostaw, które hamują wzrost gospodarczy, ponownie pojawia się kwestia stagflacji.
Jak donosi polsatnews.pl na wejścia do terminali w Kalifornii oraz na rozładunek czekają obecnie co najmniej 62 statki z ładunkiem około 500 tys. kontenerów.
Skoda i (nie tylko jej) problem z półprzewodnikami
Kryzys na rynku samochodowym wynikający z brakujących półprzewodników trwa w najlepsze. Najpierw Fiat, potem Ford (NYSE:F), a teraz na przełomie miesiąca prasa informowała o poważnych problemach czeskiego producenta samochodów. Skoda od 18 października mocno ogranicza swoją produkcję. Mówi się nawet o jej całkowitym wstrzymaniu do końca roku. Czas oczekiwania na niektóre modele wynosi nawet rok.
Powodem tego stanu rzeczy jest m.in. brak magazynowych zapasów. Idąc dalej, brak półprzewodników wymusza na producentach samochodów wydłużenie czasu oczekiwania, a nawet wstrzymanie produkcji niektórych modeli. Eksperci przewidują, że kryzys może trwać nawet w 2022 r.
Jak ocenia KPMG:
Chociaż rynek motoryzacyjny odpowiada za zaledwie około 10 proc. światowego zapotrzebowania na półprzewodniki, to według szacunków, branża ta może ponieść nawet 80 proc. ogółu strat wywołanych problemami z ich dostępnością.
Podsumowanie
Obecnie trudno mówić o istniejącej stagflacji, co nie oznacza, że się nie pojawi. Ryzyko utrzymujących się wysokich cen surowców energetycznych może, jak pokazała historia lat osiemdziesiątych, przyczynić się do znaczących działań ze strony banków centralnych, które będą przeciwdziałać pojawieniu się stagflacji w 2021 r.
Faktem jest rosnąca inflacja notuje niewidziane od lat poziomy. Znajdujemy się w miejscu, gdzie trzymanie gotówki w skarpecie czy na lokacie równa się dobrowolnemu paleniu kapitału. Oznacza to, że inwestorzy jeszcze bardziej niż dotychczas, muszą skupić się na odpowiednim doborze akcji, które są w stanie wygenerować odpowiednią stopę zwrotu.