5% – o tyle spadła cena soi na giełdzie w Chicago w ciągu środowej sesji. To efekt zapowiedzianego wprowadzenia cła na import amerykańskiej soi przez chińskie władze. Ekonomicznie ta decyzja nie ma żadnego uzasadnienia po żadnej ze stron, ale gdy polityka wchodzi na rynek – trudno doszukiwać się rozsądnych działań.
We wtorek przedstawiciele amerykańskiej administracji ogłosili listę 1300 produktów, które zostaną objęte sankcjami. Zaczną one obowiązywać w terminie do 60 dni, które Waszyngton chce przeznaczyć na ostateczne konsultacje. Dzień później, Chiny ogłosiły listę kolejnych 106 towarów amerykańskich na które mają zostać nałożone cła odwetowe. Na liście znalazła się między innymi soja i kukurydza, a cła wejdą w życie po wejściu w życie ceł amerykańskich (60 dni od ogłoszenia). Jak już wspomniałem we wstępie, trudno znaleźć rozsądne argumenty które mogłyby tą decyzję obronić. Mimo, że amerykański eksport to jedynie 10% PKB, wprowadzone cła bardzo uderzą w amerykańskie rolnictwo. Z drugiej strony Chiny to według prognoz USDA na sezon 2017/18 największy konsument soi – odpowiada za 3/4 światowego importu i 1/3 spożycia.
Rys.1 Najwięksi importerzy amerykańskiej soi (w milionach ton). Źródło – https://www.statista.com/statistics/612422/soybeans-import-volume-worldwide-by-country/
W działaniach Pekinu sensu należy szukać pod powierzchnią. Wszak wiadomo, że drugi największy eksporter soi czyli Brazylia nie jest w stanie pokryć chińskiego zapotrzebowania na ten surowiec. Jest to przede wszystkim żywność, wykorzystywana także jako pasza dla zwierząt. Co istotne, cła uderzą głównie w rolników pochodzących ze stanów Iowa czy Minesota aż do Teksasu, czyli stanów które głosowały na Trumpa w wyborach prezydenckich. Być może jest to czysta gra polityczna, która ma według chińczyków jeszcze bardziej wzmocnić opozycję przez zbliżającymi się wyborami do kongresu. Jeśli te spekulacje okazałyby się prawdą, to będzie to wyraźna zmiana na światowej szachownicy. Do tej pory Chińczycy przyjmowali rolę ofiary, która tylko stara się bronić przed kolejnymi atakami wytaczanymi przez D.Trumpa.
Dopuszczam więc możliwość, że jako efekt wewnętrznych protestów amerykańska administracja podejmie rozmowy i tym sam obecne przepychanki na linii Waszyngton – Pekin okażą się jedynie pokazem siły negocjacyjnej. To szczególnie ważne w kontekście losu zwykłych obywateli. Mówimy w końcu o żywności, która nigdy nie powinna być przedmiotem gry politycznej.
Z perspektywy technicznej, rynek naruszył poziom wsparcia i przebił psychologiczną barierę 1000 USD. Natychmiastowe odreagowanie daje jednak przesłanki, że inwestorzy wstrzymują się z jednoznacznym skazaniem cen soi na długoterminowe spadki. Z oceną sytuacji i zajęciem pozycji wstrzymam się przynajmniej do jutra. Bardzo istotne będzie otwarcie się rynku – mimo, że cień wczorajszej świecy jest bardzo długi, to dzień nadal zakończył się bardzo mocno pod kreską.