Inwestorzy przychylniej patrzą na Europę. Widać to wyraźnie na głównej parze walutowej. Ropa znów odbija w górę po plotkach o porozumieniu państw OPEC. Nowa perspektywa budżetowa UE winna spowolnieniu PKB w Polsce.
Wczorajsze dane z Niemiec należy rozpatrywać w dwóch kontekstach. Po pierwsze Indeks instytutu ZEW jest gorszy od oczekiwań i wynosi 0,5 pkt, a nie 2pkt jak przewidywano. Z drugiej strony poprzedni indeks wynosił -6,5 pkt. Tak niski wskaźnik jest wynikiem spadku optymizmu po decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej. W przypadku ocen innych gospodarek europejskich oczywiście najgorzej wypadła Wielka Brytania. Co ciekawe na funcie mieliśmy pierwszy od dawna istotnie wzrostowy dzień. Na razie można to nazwać co prawda jedynie korektą spadków.
Po południu poznaliśmy dane z USA. Inflacja konsumencka wyniosła w skali roku 2,2% wobec oczekiwanych 2,3%. Lepiej z kolei wypadła produkcja przemysłowa, która rosła o 0,7%, a nie 0,3% jak spodziewali się analitycy. Jak zareagowały rynki na te dane? Na głównej parze walutowej od rana trwały wzrosty przebijając przez moment nawet poziom 1,13000. Był to najwyższy poziom od Brexitu. Po popołudniowych danych ruch ten wyhamował, a produkcja przemysłowa spowodowała nawet częściową korektę.
Jak to często bywa reakcją na słabego dolara są wzrosty na ropie naftowej. Jest ona najdroższa od połowy lipca i ponownie zbliża się do symbolicznej granicy 50 dolarów za baryłkę. To wzrost o ponad 10% od początku miesiąca. Na rynkach mówi się ponownie o porozumieniu OPEC i Rosji. Biorąc pod uwagę jak bardzo ostatnie porozumienia nie były przestrzegane szybko może się okazać, że w wyniku zamrożenia wydobycia zobaczymy więcej ropy na giełdach, a cena spadnie.
Znamy winnego pogorszenie prognoz gospodarczych dla Polski. Są to opóźnienia we wdrażaniu nowej perspektywy budżetowej. Podobno efekt ten ma być zneutralizowany w drugiej połowie roku poprzez ułatwienia w wydawaniu pieniędzy unijnych. Jest to bardzo ważne, gdyż szykują się kolejne ważne programy rządowe. Mateusz Morawiecki, wicepremier, przedstawił kolejne szczegóły pracowniczych planów kapitałowych. Pojawia się w nich udział pracodawcy i państwa. Oznacza to, że jeżeli program nie będzie ograniczony do pracowników firm prywatnych, to budżet otrzyma kolejny cios. Zresztą nawet gdyby doszło do wykluczenia pracowników budżetówki, to dopłacanie do każdego takiego planu 0,5% wynagrodzenia z czegoś trzeba finansować.
Z danych makroekonomicznych warto dzisiaj zwrócić uwagę na:
13:00 - USA - wnioski o kredyt hipoteczny,
14:00 - Polska - przeciętne zatrudnienie,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.