Kurs kontraktów na ropę naftową WTI spadł dziś do najniższego od 18 lat poziomu 19,25 dolarów za baryłkę pod presją doniesień o utrzymującej się nadpodaży surowca i malejącym popycie z powodu globalnych ograniczeń przemieszczania się związanych z pandemią koronawirusa oraz braku skoordynowanych zakupów surowca w celu jego strategicznego przechowywania. Cena kontraktów na ropę Brent traci dziś 7% zbliżając się do poziomu 27 dolarów za baryłkę.
Organizacja krajów eksportujących ropę naftową (OPEC), wraz z Rosją i innymi producentami – czyli grupa znana jako OPEC+ zgodziła się w niedzielę wielkanocną na cięcia produkcji ropy w wysokości 9,7 miliona baryłek dziennie, aby zrekompensować załamanie popytu wywołane rozprzestrzeniającą się pandemią koronawirusa. Dodatkowo grupa ta prowadzi obecnie rozmowy z innymi krajami wydobywającymi ropę naftową, takimi jak Stany Zjednoczone, w celu uzgodnienia dalszych cięć w produkcji z ich strony.
Popyt na ropę w kwietniu może spaść o 29 mln bpd
Jednak Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) opublikowała dziś prognozę, z której wynika że w kwietniu popyt na ropę spadnie aż o 29 milionów baryłek dziennie (bpd) do poziomów niespotykanych od 25 lat. Stąd też żadne ograniczenie produkcji nie może w pełni zrównoważyć drastycznych, krótkoterminowych spadków popytu, które mają obecnie miejsce na globalnym rynku paliw.
Dodatkowo urzędnicy z OPEC+ sugerowali wcześniej, że IEA może ogłosić zakupy ropy do magazynowania w wysokości nawet kilku milionów baryłek dziennie, aby wesprzeć globalny popyt. Ale do dnia dzisiejszego nie nastąpiły żadne takie zakupy ze strony IEA. A sama agencja w swoim raporcie stwierdziła, że „wciąż czeka na więcej szczegółów na temat niektórych planowanych cięć produkcyjnych i propozycji wykorzystania strategicznego przechowywania”. IEA dodała, że Stany Zjednoczone, Chiny, Indie i Korea Południowa oferują lub rozważają takie zakupy.
Największy tygodniowy wzrost zapasów w historii
A rządowa, amerykańska Energy Information Administration (EIA) właśnie ogłosiła, że zapasy ropy wzrosły w ubiegłym tygodniu o 19 milionów baryłek, co jest rekordowym wzrostem w historii, podczas gdy rafinerie obniżyły wykorzystanie mocy produkcyjnych do najniższego poziomu od 2008 r.
Stąd też powolne wdrażanie umowy przez OPEC+, ryzyko nieprzestrzegania przepisów i brak zdecydowanego zobowiązania innych producentów ropy takich jak USA do pójścia w ich ślady może sprawić, że rynek dalej pozostanie pod presją, dopóki pandemia koronawirusa nie zwolni. Dopiero bowiem widoczny wzrost popytu na paliwo będzie wiarygodną przesłanką do trwałego wzrostu cen ropy.
Z technicznego punktu widzenia kurs kontraktów na ropę WTI walczy obecnie z kluczową strefą wsparcia zlokalizowaną w pobliżu poziomu 20 dolarów. Po jej udanym przebiciu kurs miałby już otwartą drogę w stronę minimów z stycznia 2002 roku na poziomie 17,85 dolarów oraz listopada 2001 roku na poziomie 16,70 dolarów. W przypadku kontry popytu opór znajduje się na poziomie 26,00 dolarów a kolejny na 29,10 dolarów czyli na szczycie korekty z początku kwietnia.