- Podczas ostatniego posiedzenia RBA rozważano możliwość mocniejszych podwyżek stóp procentowych
- Złoto spadało na dwumiesięczne dołki, wybroniło jednak kluczowego wsparcia
- Kurs funta rośnie w reakcji na dane z brytyjskiego rynku pracy i spadek stopy bezrobocia
Złoto broni poziomu 1800 dol. i wykorzystuje słabnący kurs dolara
Ceny złota rosną we wtorek, ponieważ osłabienie dolara wsparło popyt na metale szlachetne i zrównoważyło presję na wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Kruszec zyskuje 0,22% w trakcie wtorkowej sesji i kosztuje 1818 dol. za uncję, jednak w poniedziałek przez chwilę spadał wyraźnie poniżej poziomu 1800 dol., pogłębiając dwumiesięczne minima.
Dolar walczył o utrzymanie się na nogach po spadku z prawie 20-letnich maksimów, a jego indeks osuwa się trzecią sesję z rzędu. Deprecjacja jest jak na razie skromna i DXY utrzymuje się nad poziomem 104 pkt., jednak słabszy kurs dolara sprawia, że złoto jest bardziej atrakcyjne dla nabywców posiadających inne waluty.
– Teraz, gdy na rynkach złota nastąpiło tak bardzo potrzebne odreagowanie, posiadacze długoterminowych aktywów mogą zacząć przygotowywać się na ewentualny zwrot na południe w związku z twardymi danymi gospodarczymi ze Stanów Zjednoczonych – powiedział Stephen Innes, partner zarządzający w SPI Asset Management.
Kruszec jest postrzegany jako bezpieczna przystań podczas kryzysów gospodarczych i zabezpieczenie przed inflacją. Zdaniem analityków Reuters, złoto może odbić się od dna w przedziale od 1840 do 1849 dolarów za uncję, ponieważ trend spadkowy od maksimum z 18 kwietnia na poziomie 1998,10 dolarów powinien zacząć się odwracać.
Srebro wzrosło o 0,1% do 21,61 dolarów za uncję, platyna spadła o 0,4% do 941,99 dolarów, a pallad o 0,9% do 2.007,69 dolarów.
W trakcie wtorkowej sesji kurs dolara czeka jeszcze na dane z godziny 14:30 dotyczące sprzedaży detalicznej za kwiecień.
Kurs jena nadal poniżej 130 względem dolara
Bank Japonii musi utrzymać obecne bodźce monetarne, aby doprowadzić do trwałego wzrostu cen, zysków przedsiębiorstw, miejsc pracy i płac – powiedział we wtorek zastępca gubernatora BoJ, odrzucając spekulacje o rychłym wycofaniu się z akomodacyjnej polityki.
W sytuacji, gdy inflacja w Japonii jest znacznie niższa niż w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, bank pozostaje w tyle za innymi głównymi bankami centralnymi, jeśli chodzi o ograniczanie stymulacji w trybie kryzysowym.
Jednak rosnące ceny surowców na świecie i słabnący jen zwiększyły inflację kosztową, co wywołało spekulacje wśród inwestorów, że BoJ może odejść od obecnej polityki stymulacyjnej. Masayoshi Amamiya odrzucił jednak możliwość wcześniejszego wycofania się z polityki stymulacyjnej.
– Ważne jest kontynuowanie silnego luzowania polityki monetarnej, aby mocno wspierać aktywność gospodarczą firm i gospodarstw domowych – powiedział Amamiya członkom parlamentu. Dodał, że jeśli teraz zostaną ograniczone bodźce monetarne, spowoduje to presję na gospodarkę i sprawi, że 2-proc. inflacja stanie się jeszcze bardziej odległym celem.
Amamiya i minister finansów Shunichi Suzuki, obaj występujący na tej samej sesji parlamentu, ostrzegli przed gwałtownym osłabieniem jena, nazywając ostatnie nadmierne wahania na rynku walutowym “niepożądanymi”.
Suzuki powiedział, że porozumiewa się z władzami amerykańskimi i innymi władzami walutowymi, aby odpowiednio reagować na ruchy walutowe, zgodnie z porozumieniem w sprawie walut zawartym przez Grupę Siedmiu (G7) państw rozwiniętych.
Ministerstwo Finansów, które jest odpowiedzialne za politykę walutową, posiada rezerwy walutowe o wartości 1,35 bln dolarów, które może wykorzystać w razie potrzeby do interwencji walutowych za pośrednictwem BoJ – dodał suzuki.
W trakcie wtorkowej sesji kurs dolara amerykańskiego traci niemal do wszystkich głównych walut – za wyjątkiem japońskiego jena. Najsilniejsze ruchy widać na parach AUD/USD oraz NZD/USD, które umacniają się o około 0,5%.
Aussie rośnie powyżej poziomu 0,70 dol., a kiwi wraca nad pułap 0,633 dol. Dla dolara australijskiego jest to trzecia sesja z rzędu mocniejszych odbić po zeszłotygodniowym spadku do najniższych poziomów od czerwca 2020 roku. Dolar nowozelandzki realizuje odbicie w takim samym zakresie, a w miniony czwartek również testował niemal dwuletnie minima.
Waluty te reagowały między innymi na opublikowane w nocy czasu polskiego protokoły po majowym posiedzeniu Banku Rezerw Australii (RBA), które pokazały bardziej jastrzębie nastawienie do polityki pieniężnej. Z protokołu wynika, że na posiedzeniu omówiono trzy opcje dotyczące wielkości pierwszej od ponad dekady podwyżki stóp procentowych – 15, 25 i 40 punktów bazowych.
Ostatecznie członkowie zgodzili się, że 25 punktów bazowych pomoże zasygnalizować, że zarząd wraca do normalnych procedur operacyjnych po nadzwyczajnym okresie pandemii.
– Biorąc pod uwagę ryzyko wzrostu inflacji i obecny bardzo niski poziom stóp procentowych, można by rozważyć podwyżkę o 40 punktów bazowych – napisano w minutes. Ekonomiści oczekują, że RBA podniesie stopę kasową o 25 punktów bazowych na czerwcowym posiedzeniu, zakładając, że środowe dane o wzroście płac będą zgodne z oczekiwaniami – wzrost o 0,8 procent w kwartale marcowym i roczny wzrost o 2,5 procent.
Do dolara wyraźniej zyskują również funt oraz euro. Kurs GBP powraca nad 1,25 dol. po czwartkowo-piątkowej próbie naruszenia pułapu 1,22 dol. (również minima z wakacji 2020). Parze GBP/USD pomóc mogły między innymi poranne dane z brytyjskiego rynku pracy. Wysoka dynamika inflacji zarobkowej za marzec oraz znaczny spadek ilości wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, przy stopie bezrobocia osuwającej się do 3,7% były pozytywnymi sygnałami dla lokalnej gospodarki.
Euro wykorzystuje natomiast ogólne osłabienie dolara – chociaż niewielkie – aby spróbować oddalić się od poziomu 1,04. W tym momencie za euro płaci się 1,045 dol.