Wczorajsza sesja upłynęła pod znakiem odbicia na rynku surowcowym, a szczególną uwagę należy zwrócić na rajd cen ropy naftowej, które w trakcie wczorajszych notowań rosły nawet o 3%. Pokaźne wzrosty to efekt przede wszystkim dobrych danych fundamentalnych z tego rynku. We wtorek poznaliśmy informacje agencji API, według której zapasy ropy uszczupliły się o 3,6 milionów baryłek ropy naftowej w stosunku do poprzedniego tygodnia, wskazując na wzrost popytu. Potwierdzenie tych informacji nadeszło ze strony wczorajszego raportu agencji EIA, w którym wyniki zmiany zapasów ropy w amerykańskich magazynach były jeszcze bardziej imponujące. Spadek o 5,88 mln baryłek tego surowca to wynik znacznie wyższy od konsensusu ekonomistów, którzy spodziewali się uszczuplenia zapasów na poziomie 1,4 mln i jednocześnie jest to najwyższy wynik od czerwca tego roku.
Odbicie cen ropy naftowej, jak i również całej gamy pozostałych surowców, pozytywnie wpłynęło na nastroje inwestorów giełdowych, przez co wczorajsze notowania w różnych częściach świata kończyły się wzrostami. Europejskie indeksy rosły o ponad 2%, amerykański S&P500 zyskał ponad 1,2%, a australijski All Ordinaries, w którym znajduje się wiele spółek z sektora wydobywczego, zakończył sesje z wynikiem +1,20%. Całkiem dobrze poradzili sobie także inwestorzy na warszawskiej giełdzie, na której indeks WIG20 zakończył notowania z wynikiem +1,2%, a motorem napędowym wzrostów były spółki z sektora energetycznego.
Sytuacja na rynku surowców nie pozostaje bez wpływu na rynek walutowy, na którym jesteśmy świadkami słabości dolara amerykańskiego na szerokim rynku oraz aprecjacji walut zaliczanych do koszyka surowcowego – AUDUSD rośnie już o ponad 0,6%, a NZDUSD o blisko 0,5%. Jedynie dolar kanadyjski odstaje od reszty i pomimo wspomnianego już odbicia cen ropy naftowej, to tej walucie brakuje paliwa do wzrostów i podążenia ścieżką wyznaczoną przez dolara australijskiego i nowozelandzkiego. Głównym problemem powstrzymującym ewentualną aprecjacje dolara kanadyjskiego jest pogarszającą się kondycja tamtejszej gospodarki, co zostało potwierdzone przez wczorajsze dane o dynamice PKB w ujęciu miesięcznym oraz sprzedaży detalicznej, które wyraźnie rozczarowały inwestorów.
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny jest skromny, a handel na wielu giełdach pozostaje zamknięty w związku ze świętami. Warto zwrócić uwagę na dane z Wielkiej Brytanii publikowane o godzinie 10:30, które przedstawią zmiany liczby zaakceptowanych wniosków o kredyt hipoteczny oraz na cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy, czyli liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Robert Pietrzak