W poniedziałek wspominałem o perspektywie spadkowej rynku ropy WTI, EurUsd, S&P500 i Złota (vide publikacja). Wszystkie te instrumenty uległy przecenie, zgodnie z rokowaniami.
Najbardziej pozytywnie przecenie uległa ropa WTI, gdzie wskazywaliśmy mocne podstawy techniczno-fundamentalne, gdzie zapasy ropy okazały się wzrostowe, zgodnie z naszymi kalkulacjami. Z kolei S&P500 utworzył jeszcze na początku tygodnia nowy szczyt, jednak jak zaznaczałem, nie należny na tym instrumencie spodziewać się precyzyjnych obron poziomów technicznych, a fakt znajdowania się cen w zakresie kluczowych oporów sprzyja zawieraniu pozycji krótkich, co z końcem tygodnia przynosi spodziewany efekt w postaci przeceny.
Obecnie na EurUsd obserwujemy rekordowe wyprzedanie krótkoterminowe, co potwierdza m.in. RSI dla interwału H4, gdzie odnotowaliśmy najniższe wskazania skrajnego wyprzedania od 3ch miesięcy (vide wykres). Uformowane się dzisiaj potencjalnej formacji podwójnego dna h1 sprzyja korekcie wzrostowej.
Ropa amerykańska (WTI) znajduje się coraz bliżej bardzo interesujących poziomów (51-50 USD) do zawarcia średnio lub nawet długoterminowej pozycji długiej (kupna), o czym wspominałem uprzednio. Fakt przebicia w obecnym tygodniu potwierdzonej linii trendu wzrostowego i powrót w jej rejony (po publikacji danych o zapasach DoE) wspiera obecnie realizującą się deprecjację krótkoterminową.
W zakresie S&P500 aktualnym pozostaje moja opinia, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo kolejnej dużej przeceny, analogicznej do grudniowej w zw. z potrzebą zbilansowania się rynku, czy też zagrożeniami związanymi z niezakończoną wojną handlową między USA i Chinami.
Marginalnie, serdecznie zapraszam Państwa do głosowania na moją osobę w kategorii analityka roku w konkursie Invest Cuffs - głosowanie do 10 lutego. Mam nadzieję, że moje analizy z ostatniego roku, opublikowane na Investing.com bardzo pomogły inwestorom, którzy cenią precyzyjność wskazań analitycznych. Państwa głosy będą dużą motywacją do pracy i publikacji na następny rok, za co z góry dziękuję!
Michael Angel