Poniedziałek rozpoczął się z przytupem. Pojawiła się pierwsza wielka ofiara niskich cen surowców energetycznych – w tym konkretnym przypadku drugi największy producent gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych, firma naftowa Chesapeake.
Jej akcje spadły dziś o 50 proc., a obrót został wstrzymany po tym, jak pojawiły się informacje, że firma zatrudniła osoby odpowiedzialne za restrukturyzację długu. Firma ma ponad 10 mld USD zadłużenia, a rentowność prowadzonego biznesu spadła przez taniejącą ropę oraz gaz. Korporacja została założona w 1989 roku i zatrudnia 5,5 tys. pracowników. Firma wydała komunikat, mówiący o tym, że nie ma obecnie żadnych planów prowadzących do ogłoszenia upadłości i agresywnie dąży do maksymalizacji wartości dla wszystkich akcjonariuszy. Tymczasem rentowność obligacji spółki zapadających w przyszłym roku w pewnym momencie przekraczała 100 proc., czyli w cenie są one praktycznie bezwartościowe.
Firma z Oklahomy to pierwszy ogromny gracz na rynku, który stał się ofiarą m.in. niskich cen surowców i prowadzonej wojny cenowej na rynku ropy. Sytuacja będzie z pewnością bacznie obserwowana w najbliższych dniach, gdyż pojawiają się zdarzenia bez precedensu. Niewykluczone, że po kryzysie na rynku nieruchomości przyjdzie obecnie kryzys związany z branżą wydobywczą na większą skalę, a tu do tego dojdzie także sektor bankowy, który mógł udzielać pożyczek pod inwestycje spółek naftowych i surowcowych.
Poniedziałkowa sesja nosi znamiona typowo kryzysowych reakcji. Ceny akcji spadają, a złoto wraz z obligacjami jest kupowane. Amerykańskie 10-letki mają rentowności najniższe od lutego 2015 roku (1,75 proc.) natomiast złoto dotarło do najwyższego poziomu od czerwca 2015 (1199 USD za uncję). Na rynku walutowym, również jak na zjawiska kryzysowe przystało, najbardziej umocnił się japoński jen oraz szwajcarski frank. Odpowiednio 1,19 proc. oraz 0,42 proc. względem dolara amerykańskiego.
Jednak to nie koniec negatywnych zdarzeń z poniedziałku. Europejskie parkiety zanurkowały, gdy ateński indeks giełdowy ATEX spadł do najniższego poziomu od 1990 roku. Indeks Euro Stoxx 50 spadał o 3,3 proc., a niemiecki DAX o 3,38 proc.
W środowisku kryzysowym na wartości stracił także złoty. Względem franka ponad -1 proc. do 4,03, a względem euro osłabienie wyniosło -0,9 proc. do 4,45.
Jak na razie wygląda na to, że ten tydzień na rynkach finansowych może wygląd jak u Hitchcocka, który stwierdził, iż film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.