Kluczowe informacje z rynków:
USA: Na zakończonym wczoraj posiedzeniu FED utrzymał parametry polityki monetarnej. Obniżone zostały jednak prognozy wzrostu gospodarki na ten i przyszły rok (do 2,0 proc.). Istotne zmiany nastąpiły także w kwestii oczekiwań, co do kształtowania się poziomu stóp procentowych w przyszłości. Wprawdzie w tym roku nadal spodziewane są 2 podwyżki (tak wskazuje mediana), to aż 6 członków FED spodziewa się tylko jednego ruchu. Z kolei w długim okresie stopa procentowa może dojść do poziomu 3 proc. (wcześniej 3,25 proc.) i jest to kolejna rewizja w dół podczas publikacji kwartalnych projekcji FED. Z kolei podczas konferencji prasowej szefowa FED nie wskazała terminu potencjalnego zacieśnienia, twierdząc, że byłoby to trudne biorąc pod uwagę zmienność w danych makro. Yellen przyznała, że rynek pracy wytracił nieco impet, choć zaznaczyła, że nie należy przywiązywać nazbyt dużej wagi do jednego raportu. Jej konferencję cechowała jednak duża ostrożność. Efekt – rynek nie wycenia już możliwości podwyżki stóp przez FED w tym roku (model CME FedWatch wskazuje prawdopodobieństwo takiego ruchu w grudniu na 47 proc.).
Chiny: Ludowy Bank Chin ustalił średni USD/CNY na poziomie 6,5739 wobec 6,6001 wczoraj. Cytowany przez agencje przedstawiciel CASS (Chińskiej Akademii Nauk Społecznych) stwierdził, że nie ma problemu z nadmiernym zadłużeniem kraju i ta kwestia pozostaje pod kontrolą
Australia: Stopa bezrobocia pozostała w maju na poziomie 5,7 proc. Zatrudnienie wzrosło o 17,9 tys. (szacowano 15 tys.), ale głównie dzięki przyrostowi niepełnych etatów. Stopa partycypacji nie uległa zmianie (64,8 proc.). Poza tym poznaliśmy też dane nt. sprzedaży nowych samochodów, która spadła w maju o 1,1 proc. m/m (wcześniej -2,8 proc. m/m), oraz oczekiwań inflacyjnych konsumentów w maju (przyspieszenie do 3,5 proc. z 3,2 proc.).
Nowa Zelandia: PKB wzrósł w I kwartale bardziej, niż oczekiwano (0,7 proc. k/k i 2,8 proc. r/r – szacowano 0,5 proc. k/k i 2,6 proc. r/r). To głównie zasługa wzrosty inwestycji o 4,2 proc., bo konsumpcja prywatna spowolniła do 0,4 proc.
Japonia: Bank Japonii nie zmienił parametrów polityki monetarnej (główna stopa pozostała -0,1 proc., a roczna skala programu QQE 80 bln JPY). Według ankiety agencji Nikkei aż 80 proc. pytanych oczekiwało takiego ruchu, ale jednocześnie 50 proc. spodziewało się, że BOJ zdecyduje się na luzowanie w lipcu. Tymczasem BOJ podtrzymał swoje oceny, co do perspektyw gospodarki twierdząc, że „umiarkowane ożywienie będzie kontynuowane”, oraz podwyższył swoje oceny dotyczące inwestycji gospodarstw domowych, oraz wydatków publicznych. W kluczowym aspekcie, czyli inflacji BOJ nieznacznie zrewidował oczekiwania, ale w krótkim terminie – inflacja bazowa CPI będzie zbliżona do zera. Z nadal oczekuje się, że cel inflacyjny na poziomie 2,0 proc. zostanie osiągnięty w przyszłym roku fiskalnym. Trudno z tego wywnioskować, czy BOJ będzie skłonny dalej luzować w najbliższych miesiącach. Efektem jest silne umocnienie JPY.
Szwajcaria: Na zakończonym dziś rano posiedzeniu SNB nie zmienił parametrów polityki monetarnej. Powtórzono formułki o przewartościowaniu franka, oraz aktywności banku centralnego na rynku w trakcie potrzeby. SNB przestrzegł też przed Brexitem, który może doprowadzić do zawirowań na rynkach. W temacie gospodarki bank centralny powtórzył, że spodziewa się kontynuacji odbicia, zdecydował się też na podniesienie projekcji inflacji na ten rok do -0,4 proc. Podczas konferencji prasowej Thomas Jordan przyznał, że polityka ujemnych stóp procentowych może pozostać kluczowym narzędziem w arsenale banku centralnego. Tym samym nie wykluczył też możliwości ich obniżenia w przypadku pojawienia się niekorzystnych okoliczności.
Wielka Brytania: Opublikowany dzisiaj sondaż IPSOS Mori dla Evening Standard pokazał przewagę zwolenników Brexitu (53/47 proc.). Badanie nie uwzględnia jednak osób niezdecydowanych.
Eurostrefa: W opublikowanym dzisiaj comiesięcznym biuletynie Europejski Bank Centralny zaznaczył, że potencjalny Brexit, oraz perspektywy wzrostu na rynkach wschodzących są głównymi zagrożeniami dla utrzymania ożywienia gospodarczego. Z kolei Eurostat podał ostateczne dane nt. inflacji HICP za maj, które potwierdziły wstępne odczyty na poziomie -0,1 proc. r/r, oraz 0,8 proc. dla bazowej bez żywności i energii.
Naszym zdaniem: Największe zaskoczenie ostatnich godzin do zachowanie się japońskiego jena, który mocno zyskuje po rozczarowaniu sygnałami, jakie napłynęły po posiedzeniu Banku Japonii. Rezerwa z jaką BOJ podchodzi do ewentualnego luzowania w przyszłości jest nieco zastanawiająca w kontekście faktu, że ostatnie dane makro najprawdopodobniej za kilka miesięcy ponownie wymuszą rewizję oczekiwań dotyczących wzrostu gospodarczego, a także terminu dotarcia inflacji w stronę celu. Temu za chwilę zacznie przeszkadzać też nazbyt mocny jen, a ewentualna dyskusja o możliwej interwencji nie ma sensu, skoro Japończycy sami grają do własnej bramki. W tle mamy też cały czas potencjalny Brexit (wskazania brytyjskich bukmacherów wskazują 40 proc. prawdopodobieństwa) i pojawiające się coraz częściej pytania o potencjalną, skoordynowaną interwencję banków centralnych, jeżeli w piątek 24 czerwca rano zapadłby niekorzystny wynik. Te na razie pozostają bez odpowiedzi.
Na wykresie flagowej pary, jaką jest USD/JPY, mamy wyraźne zaprzeczenie scenariusza potencjalnego podwójnego dna w rejonie 105,50 skutkujące mocnym wyłamaniem w dół okolic tego historycznego wsparcia (poziom 105,43 to szczyt ze stycznia 2014 r.). Tym samym nadal respektowany jest widoczny na wykresie tygodniowym kanał trendu spadkowego (jego dolne ograniczenie to na dzisiaj okolice 102,65).
W przypadku USD/JPY, ale i też innych par powiązanych z dolarem, kluczowy wpływ na postawa FED. Tymczasem ostrożność Janet Yellen i jej zespołu sprawia, że rynek nie wycenia już możliwości podwyżki stóp w tym roku, a obniżenie długoterminowych szacunków dotyczących poziomu stóp procentowych o 25 p.b. do 3,00 proc. może być odebrane, jako sygnał, że FED czuje się mniej pewnie w temacie ożywienia w krajowej, ale i globalnej gospodarce. Po wczorajszym posiedzeniu rośnie też zależność ruchów na dolarze od bieżących danych makro, co akurat niekoniecznie będzie sprzyjać perspektywom jego dalszego umocnienia. W zasadzie jedynym argumentem przemawiającym za umocnieniem USD staje się teraz Brexit, o ile do niego faktycznie dojdzie (w takim układzie USD będzie bardziej perspektywiczną przystanią, niż CHF czy JPY).
Na wykresie BOSSA USD uwagę zwraca nieudana próba podejścia pod opór przy 80,20 pkt. i rysująca się spadkowa świeca na tygodniowym układzie. Może to sugerować test okolic 78,30 pkt. (to dawne minimum z maja 2015 r.) w perspektywie kolejnych tygodni.
Na powyższe wnioski warto nałożyć kilka wykresów. Pierwszy to tygodniowe ujęcie EUR/USD, gdzie widać rysującą się białą świecę doji. To sugeruje, że spada prawdopodobieństwo złamania widocznej kilkumiesięcznej linii trendu wzrostowego, która przebiega obecnie przy 1,1130, a wzrastają szanse na testowanie majowego szczytu przy 1,1615. To oczywiście perspektywa kilku tygodni przy jednoczesnym założeniu, że do Brexitu nie dojdzie.
Zderzenie dwóch potencjalnych scenariuszy – Brexit vs FED – dość dobrze widać na wykresie GBP/USD. Z jednej strony funt powinien słabnąć, jeżeli założymy utrzymujące się ryzyka związane z Brexitem (referendum już za tydzień). Z drugiej widać, że rynek próbuje dyskontować możliwą słabość USD w średnim terminie za sprawą oczekiwań dotyczących polityki FED. Efekt – średnioterminowe wsparcie przy 1,4080 (dołek ze stycznia b.r.) nie zostało w ostatnich dniach naruszone, a rynek próbuje budować bazę pod korektę ostatniego ruchu spadkowego. Teoretycznie w takim układzie pierwszym naturalnym celem mogłyby być okolice 1,4331 (dołek z maja b.r.). Z drugiej strony zmienność na GBP/USD raczej nie zmaleje znacząco przed referendum. Ten wpis może jednak sugerować potencjalny kierunek notowań zakładając, że do Brexitu jednak nie dojdzie.