W centrum uwagi:
• Złoto nadal poniżej 1200 USD za uncję
• Niezmienny krajobraz na rynku ropy
W piątek w wielu krajach europejskich trwały jeszcze Święta Bożego Narodzenia, a w większości krajów anglosaskich świętowano Boxing Day. Jednym z niewielu wyjątków były Stany Zjednoczone, gdzie w piątek odbyła się sesja giełdowa. W rezultacie, notowany był indeks CRB, który w piątek zniżkował o 0,29% do poziomu 234,65 pkt.
Złoto nadal poniżej 1200 USD za uncję
Strona popytowa najlepiej radziła sobie w piątek na rynkach metali szlachetnych. Cena platyny wzrosła aż o 2,2%, srebro podrożało o 1,9%, złoto o 1,8%, a pallad o 1,3%.
Tym samym, w piątek notowania złota odbiły się w górę od poziomu uważanego za ważne techniczne wsparcie – okolic 1179-1180 USD za uncję. Kupującym nie udało się jednak doprowadzić ceny złota nawet do poziomu 1200 USD za uncję. Notowania żółtego kruszcu dzisiaj rano również nie pokonały tej psychologicznej bariery i poruszają się obecnie w okolicach 1192-1195 USD za uncję.
Piątkowy ruch cen złota w górę nie wywołał większych emocji wśród inwestorów. Nastąpił on bowiem w okresie ich niewielkiej aktywności, co sprawia, że ruch ten jest mało wiarygodnym potwierdzeniem siły byków. Sporą część tej zwyżki można interpretować jako tzw. short covering, a więc zamykanie przez inwestorów krótkich pozycji na rynku złota.
Pomijając kwestie wahań cen złota, sytuacja fundamentalna na tym rynku wciąż wskazuje na dominację pesymistycznych nastrojów. Aktywa funduszu SPDR Gold Trust – największego i najbardziej znanego funduszu ETF opartego o złoto – znalazły się w piątek na sześcioletnim minimum, na poziomie 712,3 ton złota. Dodatkowo warto wspomnieć o wciąż silnym amerykańskim dolarze, którego wartość jest ujemnie skorelowana z cenami złota.
Niezmienny krajobraz na rynku ropy
Z kolei na rynkach surowców energetycznych piątek był dniem przecen. Zjazd w dół kontynuowały notowania gazu ziemnego, natomiast cena ropy naftowej WTI poruszała się w rejonie kilkuletniego minimum w okolicach 55 USD za baryłkę. Również dzisiaj notowania amerykańskiej ropy naftowej pozostają w tym rejonie.
W obliczu sporej podaży ropy na globalnym rynku i utrzymującej się jeszcze przez co najmniej kolejnych kilka miesięcy dużej produkcji w USA i w rejonie Zatoki Perskiej, trudno oczekiwać zwyżki notowań ropy naftowej. Informacje, które pojawiły się wczoraj, pokazują, że w taki scenariusz nie wierzy m.in. Arabia Saudyjska. Tamtejszy minister finansów, Ibrahim Alassaf, zasugerował, że w budżecie na 2015 rok kraj ten założył notowania ropy naftowej w okolicach 60 USD za baryłkę.
Alassaf jednocześnie jednak zaznaczył, że oczekiwania co do momentu odbicia notowań ropy w górę są rozbieżne – niektórzy arabscy ministrowie spodziewają się odbicia już w przyszłym roku, podczas gdy inni zakładają, że nastąpi to dopiero w 2016 r.
Dorota Sierakowska
Analityk