Czwartkową decyzję Rezerwy Federalnej o utrzymaniu status quo w polityce monetarnej Stanów Zjednoczonych wraz z nie mniej istotnym towarzyszącym jej komentarzem (o zatroskaniu sytuacją w świecie), odczytywać można dowolnie. Istnieje jednak dość duże prawdopodobieństwo, że najbardziej efektywnym sposobem interpretacji było po prostu udanie się na zakupy w trakcie piątkowej wyprzedaży. Na rynkach towarowych okazji ku temu nie brakowało. Ceny ropy naftowej straciły w tym dniu od –3,2% (Brent) do –4,2% (WTI), w rezultacie czego zeszłotygodniowa stopa zwrotu z obu tych gatunków wyniosła, odpowiednio: +0,2% i –0,8%.
Wyraźnie na plusie zakończyło miniony tydzień złoto (sieć:+2,8%, fixing: +3,7%) i srebro (sieć: +3,9%), fixing: +4,6%). Ruchy te w kontekście rzeczonej decyzji FED, komentuje się jednak w sposób raczej mało przekonywujący i/lub dość ogólny. W tym (i nie tylko) w tym kontekście, niżej podpisany - potrzyma swą opinię, iż złoto znajduje się w trakcie wychodzenia z cyklicznego dna. Zdaniem niektórych chartystów zza Atlantyku przy obecnych poziomach (w piątek: 1138,30 USD/oz w sieci oraz 1141,50 USD/oz na fixingu) pozostaje jeszcze na „technicznej ziemi niczyjej”, lecz raczej powinno jednak zmierzać ku 1200 USD/oz. Jeśli zatem ten scenariusz się urzeczywistni – to z pewnością wśród jego beneficjantów znajdzie się też srebro.
W podobnym pro-wzrostowym kontekście mogą być wkrótce znów postrzegane metale przemysłowe. Dobrym przykładem jest „czerwony metal”, na który efektywny popyt w najbliższych latach, tj. do końca tej dekady, ma zdaniem np. ekspertów McKinseya - przyrastać w średniorocznym tempie ok. 2,5%, przy przewidywanej dynamice podaży rzędu ok. 0,5%. W przekroju całego zeszłego tygodnia metale kolorowe wypadły dość rachitycznie, bowiem i tutaj „wstrzemięźliwość” FED zrobiła swoje, i tak: aluminium (+0,1%), cyna (+2,5%), cynk (–4,5%), miedź (Nowy Jork: –3,1%, Londyn: +0,2%), nikiel (–4,2%), ołów (–0,4%).
Miniony tydzień wykreował trochę potencjalnych okazji do odreagowania kursów na rynkach rolno – spożywczych. Jeśli nawet nie dotyczy to zbóż: pszenica („zwykła”:+0,3%, Kansas: 0,0%), kukurydza (–2,5%), soja (fasolka: –0,8%, śruta: –0,4%), gdyż ich notowaniach na amerykańskich parkietach znajdują się teraz pod wpływem wzmożonej podaży z eksportu (m.in. z Brazylii), to taką okazją może być już mięso wołowe, a zwłaszcza młode woły - przecenione w trakcie pięciu minionych dni aż o –5,1%, kontrakty na bydło straciły: –2,9%. Z kolei tusze wieprzowe znów w górę, tym razem o 0,9%. W tej samej skali wzrosły znów kontrakty na ryż, który w sumie w ciągu trzech ostatnich miesięcy podrożał już o +32%.
W „koszyku mokka” do wzrostów powróciło kakao (+1,5%), mające dość silne zaplecze w postaci konsekwentnie chyba grających na jego tegoroczną zwyżkę - inwestorów finansowych. Obawy o niekorzystnym wpływie El Nino na plantacje Kolumbii (ok. 6%- 7% podaży świata) spowodowały wzrost cen Arabiki o +1,4%, zaś Robusta na –0,5%. Sporej przeceny doznał cukier, zwłaszcza trzcinowy (–5,8%, biały: –0,7%). O tym, że notowaniom odbudowujących się cen cukru towarzyszą silne wahania, przesądzają zgromadzone przez kilka ostatnich sezonów nadwyżki. Przypominanie tego faktu w kontekście dynamicznych zwyżek cen - przekłada się często na taką właśnie zmienność.
Takie zachowanie notowań jest również, jak wiadomo „znakiem firmowym” mrożonego koncentratu soku pomarańczowego (–1,6%). Z kolei silna ubiegłotygodniowa przecena kontraktów na bawełnę (–4,5%), a przede wszystkim zejście jej kursu do poziomu bliskiego „twardemu dnu”, tj. 60 centów za funt, spowodowane było makroekonomiczną narracją dla gospodarki USA. Przyjmując jednak, że w tym tygodniu rynki (finansowe i towarowe) bardziej obiektywnie spojrzą na stan amerykańskiej koniunktury, to trudno oczekiwać, że owe twarde dno na bawełnie mogłoby zostać przekłute.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA