Dolarowy „młotek” wespół z mocno zrównoważonym, tzw. rynkiem konsumenta/odbiorcy spychają notowania paliw. Zeszłotygodniowe kursy ropy naftowej spadły pomiędzy: –2,9% (Brent) a –4,8% (WTI), dochodząc do poziomów odpowiednio: 58,74 i 52,81 dolarów za baryłkę.
Powyższa sytuacja do reszty też „demoluje” podręcznikowy dogmat złota (w tygodniu w sieci: –0,4%, na fixingu: –0,7%), a tym samy po części i srebra (sieć: –0,7%, fixing: –1,2%,) jako „bezpiecznego portu”. Niemniej „żółty metal” kosztujący teraz w ok. 1160 USD/oz bliski jest już - jak wskazują nasi analitycy techniczni – swego cyklicznego dna. Potencjalnych impulsów do odwrócenia obecnej tendencji, upatrywać można przede wszystkim w oczekiwanym osłabieniu dolara, pewnej dywersyfikacji portfeli inwestycyjnych w Chinach oraz Indiach, a także w ożywionym popycie na wyroby z kruszcu po zakończeniu (16 lipca) tegorocznego ramadanu.
Jeśli chodzi o srebro - to warto zauważyć, iż kwietniowy import „białego metalu” do USA wzrósł o +16% w stosunku do marca. Ekonomiści po tamtej stronie Atlantyku wiążą ten fakt nie tylko z popytem na srebrne monety, lecz także z potrzebami przemysłu (głównie elektronicznego).
Póki co, rynek metali przemysłowych - niemal w całości (z wyjątkiem ołowiu, w tygodniu: +2,3%), wykazał ponowną „cofkę”. I tak: aluminium (–1,4%) cyna (–1,2%), cynk(–0,6%), miedź (Nowy Jork: –2,9%, Londyn: –3,4%), nikiel (–6,1%). Regres ów to z jednej strony - grecki efekt na kursie eurodolara, ale chyba w jeszcze większym stopniu tąpnięcia na chińskich giełdach papierów wartościowych.
W komentarzu z 1 czerwca tego roku na tych stronach napisano: Powracając do obu metali szlachetnych - pewien potencjał dla ich notowań - można zapewne wiązać z rosnącymi na potęgę kursami chińskich akcji. Na koniec maja średni wskaźnik P/E dla papierów notowanych na Shenzhen Stock Exchange osiągnął: 61,4. Generalnie dla pompujących chińskie akcje, tamtejszych - niedoświadczonych inwestorów, dobrze się to zapewne nie skończy. Znamiennym jest, że spada też wielkość przewozów złota ze Szwajcarii do Chin (pomiędzy kwietniem a marcem o – 67%), a z kolei rośnie do Hongkongu (w tym sam okresie: +36%). Przemienność tych tendencji jakby nie do końca przypadkowa.
Z pozoru paradoksalnie - niniejsza sytuacja może skłaniać ku zakupom metalowych kategorii towarowych. Miedź kosztująca na piątkowym zamknięciu w Londynie 5580 dolarów za tonę – to zupełnie przyzwoita cena, jeśli powiąże się ją ze spodziewaną interwencją Pekinu, w celu ostudzenia tamtejszych inwestorów oraz pobudzenia gospodarki. Już w tym tygodniu czeka nas przecież wysyp najważniejszych wskaźników makroekonomicznych z chińskiej gospodarki, a w szczególności (środowy) odczyt PKB za II kw. br. oraz majowych danych o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.
Geopolityczne i walutowe tendencje przy jednoczesnym osłabieniu, z wplecionymi gdzie nie gdzie „akcentami” pogodowymi, kształtuje kursy na rynkach towarów rolno – spożywczych. Zeszłotygodniowe notowania zbożowe wykazywały wobec tego znaczne zróżnicowanie: pszenica („zwykła”: –3,2%, Kansas: –0,6%), kukurydza (–1,7%), soja (fasolka: +0,9%, śruta: +2,6%), szorstki ryż (+2,5%). Na sąsiednich i powiązanych ze zbożami parkietach „mięsa czerwonego” - tusze wieprzowe (–3,2%), a wołowina, w przypadku młodych wołów: –2,2%, zaś bydła: –1,9%.
Rachitycznie też zachowywały się w ubiegłym tygodniu kursy „koszyka moka”: kakao (+0,9%), kawa (Arabica: –0,9%, Robusta: –1,6%), cukier (biały: +0,4%, trzcinowy: –0,6%). Co się tyczy słodzika, to nie brakuje opinii, iż jego ceny (tego trzcinowego) nie osiągnęły jeszcze swego dna. Choćby z tego względu, że nad rynkiem ciążyć będzie w najbliższym czasie zwiększona podaż tego cukru z Tajlandii.
Wśród pozostałych softów, tj. bawełny (–1,7%) oraz mrożonego koncentratu soku pomarańczowego (–1,3%) wiele ciekawego w omawianym okresie - się nie wydarzyło. Czemu akurat trudno się dziwić. Zdaniem większości ekspertów - bez zmiany na eurodolarze czy nowego impulsu pogodowego na Florydzie, cytrusowe kontrakty w górę raczej nie ruszą, chyba - że coś pejoratywnego względem upraw pojawi się w Brazylii.
Wojciech Szymon Kowalski