Aktywność day-traderów w połączeniu z efektem automatycznie uruchamianych zleceń, spowodowały, że w ostatni handlowy dzień stycznia mieliśmy dość „niestandardową” sesję paliwową, tj. z ok. 7% zwyżkami cen ropy naftowej. Dzięki temu cały tydzień zamknął się dodatnio (WTI: +5,3%, Brent: +7,7%), a ubiegłomiesięczne stopy zwrotu (WTI: –11,4%, Brent: –8,8%) nie dotknęły poziomu –20%. Sprężyną do piątkowych notowań miały być informacje o spadku aktywności wiertniczej w USA. Warto jednak przypomnieć, iż dzień wcześniej po wieściach o rekordowej podaży w pierwszym miesiącu 2015 r., w tym średnio 30,37 mln baryłek dziennie ze strony OPEC (w grudniu ub.r. kartel dostarczał przeciętnie 30,24 mln b/d), cena lekkiej słodkiej ropy amerykańskiej spadła do kolejnego minimum 43,59 USD/bbl. Nazajutrz było się więc z czego odbijać…
Zeszłotygodniowy kurs złota, w zależności od miejsca, albo wzrastał o 2% (w obrocie sieciowym), bądź też spadał o 2,6% (fixing). W rezultacie styczniowa dynamika notowań „elektronicznej” uncji podskoczyła o 7%, kończąc ten miesiąc z kursem 1284,20 USD. Natomiast na fixingu stopa wzrostu za ten okres wyniosła +4,4%, zamykając się w piątek przy 1260,25 USD/oz. Według opublikowanej właśnie zbiorczej (tj. uśrednionej) prognozy 30 kruszcowych ekspertów ze świata, przeciętna cena uncji „żółtego metalu” w 2015 r., wynieść ma 1211 USD, z przedziałem wahań: od 1085 do 1356 dolarów, dla przypomnienia średnia cena w 2014 r. to 1266,40 USD, a po styczniu br. kształtuje się na poziomie 1251,85 USD, z amplitudą 30-dniowych wahań od 1172 do 1295,75 dolarów. Jeśli mowa o złocie, to powszechnej ocenie - jego kierunek wyznacza przede wszystkim teraz siła amerykańskiej waluty. Stymulacja monetarna EBC, targi z Grekami, skądinąd jednej z najstarszych w naszej cywilizacji nacji kupieckich, przemawiać mają za ciągle silnym dolarem.
Sporego resetu doświadczyły w ubiegłym tygodniu notowania srebra: –5,7% (sieć) i –7,1% (fixing). W rezultacie styczniowe stopy zwrotu (odpowiednio: +6,1% i +5,9%) nie zdołały osiągnąć pułapów dwucyfrowych, na co się jeszcze przed poprzednim weekendem się zapowiadało. W obrocie elektronicznym styczniowy handel skończył się z kursem 17,25 USD/oz, a na fixingu jego cena była nieco niższa: +16,92 USD/oz. Wspomniani powyżej ekspercie od metali szlachetnych w swym uśrednionym przewidywaniu zakładają, że uncja „białego metalu” będzie w tym roku kosztować 16,76 dolarów, z zakresem wahań od 13,91 do 19,36 dolarów.
Cenom srebra nie sprzyjają zbytnio notowania metali przemysłowych. W minionym tygodniu, poza niklem (+2,1%), znów traciły: aluminium (–0,4%), cyna (–2,2%), miedź (–3,1%), ołów (–0,2%). Z drugiej strony, poza miedzią, metale strategiczne zachowywały się w styczniu dość ambiwalentne: aluminium (–0,6%), cyna (+0,4%), nikiel (–1,0%), ołów (+0,7%). Co się zaś tyczy miedzi, to jej prawie 15% styczniowa przecena (–14,8%) przypisywana jest głównie dawnej mocy ssania „chińskiego smoka”. W efekcie odkładają się światowe zapasy niesprzedanego surowca. W narrację tę wpisują się opinie analityków JP Morgan wskazujących na oczekiwane dostosowywanie się powiązanych historycznie cen miedzi do niskich kursów ropy naftowej. Tym samym prognozują, że tegoroczna średnia cena miedzi będzie oscylować wokół 6188 dolarów. W piątek miedź kończyła styczeń z kursem znacznie niższym, bo wynoszącym 5494 USD/t.
W najbliższych dniach rynek miedzi będzie „komentował” odczyt przemysłowego PMI Chin. Konsensus to 50,2 pkt. wobec 49,6 pkt. w grudniu. Bez względu jednak na to trzeba pamiętać, iż jeszcze w tej dekadzie industrialny PMI wahał się w Państwie Środka od 51,4 pkt do 47,6 pkt, a ceny „czerwonego metalu” były wyraźnie wyższe. W dłuższym terminie rynek miedzi (i nie tylko) może być pod coraz większym wpływem ograniczania surowcowych inwestycji. W trakcie ostatnich dni z kręgów globalnych potentatów metalowej branży wydobywczej (Freeport – McMoRan, Inc. oraz Rio Tinto Group) popłynęły informacje na temat spadku inwestycji w nowe moce wytwórcze, które w ich ocenie powinny wkrótce ustabilizować rynek. Chyba, że nadchodząca rzeczywistość kryje się w tym, co poddali w tych dniach pod przemyślenie stratedzy Saxo Banku, czyli kształtowania się cen miedzi jako tzw. wskaźnika wyprzedzającego koniunktury. Gdzie notowania „czerwonego metalu” miałyby z ok. 6 miesięczny wyprzedzeniem zapowiadać kierunek rozwoju światowej gospodarki. Rynek towarów rolno - spożywczych tak w minionym tygodniu, jak i całym miesiącu emanuje „czerwienią”. Generalnie jest to pochodna aprecjacji dolara, znacznych zapasów oraz braku większych, rozpoznawalnych zagrożeń pogodowych. Tym co wywołuje pewien, krótkotrwały jak dotąd jedynie niepokój, to przede wszystkim obawy związane z ograniczeniem podaży zbóż ze strony Rosji i Ukrainy. Gdyż jeden i drugi kraj musi przeciwdziałać rosnącej u siebie inflacji, a także dysponować zapasami na różne pejoratywne okoliczności.
W rezultacie ceny zbóż spadły w minionym tygodniu/miesiącu w przypadku: pszenicy o –4,9%/–16,5% („zwykłej”) i –4,2%/–15,0% (Kansas), kukurydzy o –4,1%/–8,7%, soi o –1,1%/–7,7%, w tym śruty o –0,03%/–6,2%, a szorstkiego ryżu o –4,0%/–9,2%.Podobnie, ale nie w przekroju zeszłego tygodnia (chuda wieprzowina: +2,3%, a wołowina: +1,3% - młode woły i 3,0% - bydło) działo się w kooperującym (paszowo) ze zbożami segmencie „mięsa czerwonego”. W styczniu tusze wieprzowe straciły aż –11,5%, natomiast wołowina pomiędzy: –5,7% (młode woły) a –6,0% (bydło). Z perspektywy polskiego rynku ostatnimi czasy odnotowuje się wzrost cen wołowiny. Mimo, że nie jesteśmy globalnym graczem, to nasza hodowla jest beneficjantem układu sił w gospodarce światowej, gdzie popyt przewyższa podaż.
Spadki, choć z pewnymi wyjątkami, dominowały także w ramach tzw. softów. Ceny kakao obniżyły się podczas zeszłego tygodnia o –3,1%, a w styczniu o –9,7%. Trzeba jednak pamiętać, że wkrótce może dać znać o sobie popyt sezonowy, wszak Wielkanoc to konsumpcyjne żniwa dla kakaowo – czekoladowej branży. Eksperci ABN Amro powołując się sygnały meteorologiczne z Afryki Zachodniej, liczą się z tym, że tegoroczne zbiory w Afryce Zachodniej mogą być nieco gorsze niż w 2014 r.
W przypadku kawy pod kreską znalazły się notowania Arabiki (tydzień: miesiąc:), a Robusty (odpowiednio: –0,3%/+0,7%).
Podobną jak ziarna „czarnego napoju” przemiennością kursu odznaczał się w omawianym okresie cukier. W poprzednim tygodniu: biały („londyński”) stracił –2,5%, a trzcinowy („nowojorski”): –2,4%, w skali miesiąca, jest to już stosownie: –0,7% oraz +1,3%. Z cukrem jest o tyle ciekawie, że nawet od paru kwartałów wyczekuje się zmiany trendu spadkowego, wywołanego kilkuletnią nadpodażą tego surowca. Także w kontekście spadających cen ropy naftowej (etanol). W ostatnich dniach znów zaczęto poszukiwać przesłanek przemawiających za odwróceniem tendencji. Odwołując się przede wszystkim do czynników popytowych, w szczególności tych związanych z powrotem do większej dynamiki spożycia w Azji. Poza tym, słodzikowy rynek, to w ok. 20% – 25%, cukier biały powstający na bazie buraka. Wielkimi jego producentami są jak wiadomo pogrążone w konflikcie Rosja i Ukraina.
Progresję kursu o +1,2%, jaką odnotowała w minionym tygodniu bawełna, przy jednocześnie –4,1% spadku w styczniu, przypisuje się wprawdzie jakimś sygnałom o eksporcie z USA do Chin, lecz bardziej jest to chyba kwestia „sił odśrodkowych” zmierzających do 60 centów za funt. Piątkowy kurs zamknięcia to 59,36 USc/lb.
„Nad kreską” w styczniu (+0,1%) pomimo silnej zeszłotygodniowej przeceny (–4,4%) zdołał utrzymać się koncentrat soku pomarańczowego. Podstawą do dalszego kierunku notowań będzie aura, tak na Florydzie (póki co sprzyjająca), jak i w nie mniejszym stopniu w Brazylii. Tam jednak cytrusom przydałoby się znacznie więcej opadów.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA