Piątkowe zwyżki ok. +3% cen ropy naftowej po poprzedzającej je nieco wcześniej korekcie, zdołały tylko gatunek Brent wydźwignąć “nad kreskę”, w rezultacie kurs wzrósł w zeszłym tygodniu o +1,2% (wzrost do: 52,72 USD/bbl), zaś notowania WTI zamknęły ten okres na minusie: –0,6% (spadek do 48,51 USD/bbl). Za rzeczonym powrotem do trendu wzrostowego stały przede wszystkim zyskujące na uwadze opinii analityków, wśród nich pojawiają się tacy (np. z londyńskiej firmy Energy Aspects) którzy wyrażają opinie, że ropa powinna kosztować więcej, tzn. o jakieś 10 dolarów.
Inni z kolei (np. Citigroup) prognozują, że w trakcie najbliższych pięciu lat, tj. do 2022 średnie ceny ropy poruszać się będą w przedziale: 40 – 65 dolarów. Jednocześnie dodają, że ewentualne szoki podażowe (np. okresowe problemy z dostawą) mogą krótkookresowo wywindować je w okolice ok. 70 USD/bbl. Największym walorem tego rodzaju opinii, o których z reguły zbyt długo się nie pamięta, jest to, że oddają klimat rynku tu i teraz. Ten zaś, coraz wyraźniej staje się “urozmaicać” Wenezuela, jej zapaść polityczna i gospodarcza odcina od finansowania kredytowego branżę paliwową tego kraju. W rezultacie cześć uczestników rynku ropy zaczyna pod uwagę zagrożenie wenezuelskich dostaw do Indii oraz Chin. Osłabiające raczej dolara przekazy płynące z FED, mające oddalać perspektywę grudniowej podwyżki stóp procentowych, powinny się przyczynić do umocnienia piątkowych impulsów na ropie. Podobne oczekiwania formułuje się w stronę złota, które w ubiegłym tygodniu nie znalazło się w centrum wydarzeń, gdyż tak jak oczekiwaliśmy – musiało jeszcze odpoczywać po amerykańsko – północnokoreańskiej “wymianie zdań”. W rezultacie kurs zeszłotygodniowa zmiana kursu żółtego metalu w zależności od miejsca odczytu wynosiła – w sieci: –0,2%, a na fixingu: +0,7%.
Warto jednak dodać, że dzięki fixingowej zwyżce, w piątek popołudniu notowania złota podeszły pod 1,3 tys. USD kosztując dokładnie 1295,80 USD/oz. Podobnie niezbyt wiele działo w trakcie zeszłego tygodnia srebrze (sieć: –0,2%, fixing: –0,4%) i platynie (sieć: –0,7%, fixing: –0,1%). Z kolei ceny palladu, jak widać odzwierciedliły ponowny “motyw motoryzacyjny” (sieć: fixing: +3,7%).
Po zeszłotygodniowej zwyżce (+0,9%) dość droga zrobiła się miedź. Handel “Red One” zakończył się w piątek z kursami: 293,95 USc za funt (w Nowym Jorku) oraz 6 453 dolarów za tonę (w Londynie). Bez względu w jakim kierunku dolar w tym tygodniu podąży, to “czerwony metal” może mieć problem z presją popytu. Cały niemal parkiet towarów rolno – spożywczych znalazł się w ubiegłym tygodniu w odwrocie. Tymi chlubnymi wyjątkami były, po pierwsze – jak łatwo w takich okolicznościach przewidzieć mrożony koncentrat soku pomarańczowego (+3,1%) oraz cukier (biały: +1,6%, trzcinowy: +1,7%). Z kolei ruch w górę notowań słodzika wynikał chyba przede wszystkim z reakcji na drgnięcie cen ropy, a dopiero w dalszym stopniu podnoszonym przez niektórych analityków obawom, o to, że w przyszłości może być mniej cukru z Brazylii, skoro teraz jest jego więcej. Dzięki sprzyjającej aurze do zbiorów.
W kontekście najbliższych dni może się pojawić pokusa, czy aby po tak znacznych spadkach jakie dotknęły w poprzednim tygodniu pszenicę (“zwykła”: –5,3%, Kansas: –5,7%), nie ustawić się pod oczekiwane odbicie. Reszta notowań zbożowych spadała, ale raczej, no może poza ryżem (–2,8%), w “normie”, tj. : kukurydza (–2,4%), soja (fasolka: –0,1%, mączka: –1,2%), rzepak (–1,1%).
Ruchów kontrariańskich raczej nie oczekiwałbym natomiast na rynku “mięsa czerwonego”, a jeśli już to byłyby one obarczone trudnym do określenia ryzykiem. Głównie dlatego, że parkiety towarowe Chicago nie wysyłają jakiś czytelnych impulsów. W zeszłym tygodniu, tak wołowina – młode woły: –1,6%, bydło: –1,4%), jak i jeszcze bardziej wieprzowina (–3,6%) wyraźnie traciły.
Mniej nieprzewidywalny, ale w dalszym ciągu spadkowym, pozostał w ostatnim czasie rynek bawełny (–1,4%), który tak jak kilkakrotnie pisałem wydaje się pozostawać w jakiejś nie do końca zrozumiałej, osobliwej korelacje jakie towarzyszą nastrojom społecznym wokół prezydentury Donalda Trumpa. Tym bardziej osobliwej, że nie można ich tylko interpretować ruchami kursu dolara.
Kontrariańskich osobliwości może się natomiast spodziewać na kawie, głównie Arabice, której notowania w minionym tygodniu dosłownie zanurkowały (–8,7%, Robusty spadły o: –1,7%). Zupełnie zatem jakby na przekór informacjom o możliwości rozprzestrzenienia się szkodników na plantacjach “Kraju Kawy”. Inspirującym dla kontrarian może być też zeszłotygodniowy regres (–5,6%) wartości kontraktów na kakao. W ostatnich dniach rynek zdawał się kierować tą tylko częścią opinii, wygłoszonych przez ekspertów z Barry Callebaut, które odwoływały się do bardzo korzystnych, sprzyjających dobrym zbiorom warunkom pogodowym na Wybrzeżu Kości Słoniowej oraz w Ghanie. Teraz mogą oni uwzględniać również drugą cześć wypowiedzi, tzn. tę sygnalizująca korzystny klimat koniunkturalny pod względem popytu na kakao oraz wyroby czekoladowe.