Wygląda na to, że ropa naftowa, a precyzyjniej mówiąc handlujący nią po około miesiącu osobliwej “amnezji” jakby wreszcie przypomnieli sobie, że rynek paliwowy to zbyt istotna kategoria geopolityczna, aby pozostawiać ją wyłącznie na łasce i niełasce sił popytu i podaży. Swoje znaczenie miało też zapewne spotkanie ministra spraw zagranicznych Rosji z prezydentem USA. Tak czy inaczej kurs lekkiej, słodkiej ropy amerykańskiej WTI wzrósł w minionym tygodniu o +2,9% (do 47,88 USD/bbl), a jej odpowiednika Brent pozyskiwanego z Morza Północnego o +2,9% (do 50,86 USD/bbl). Teraz wszyscy skupiają uwagę na ustaleniach odbywającego się za niespełna już dwa tygodnie (25 bm.) wiedeńskiego spotykania OPEC, choć ostateczne decyzje znane mogą być trochę wcześniej.
Po wygraniu drugich z rzędu, w tę niedzielę wyborach do Landstagu przez CDU, które pokonało SPD w Północnej Nadrenii i Westfalii, a wcześniej w Szlezwiku – Holsztynie, euro powinno się umocnić, a to może implikować poprawę notowań złota, i nie tylko. Kruszec w minionym tygodniu nieco spowolnił (w sieci: –0,03%, na fixingu: +0,25%) głównie za sprawą odprężenia w geopolityce. Słabiej od niego prezentował wśród metali szlachetnych jedynie pallad (sieć: –1,0 %, fixing: –0,12 %), zaś wyraźnie lepiej wypadły notowania srebra (sieć: +0,5 %, fixing: +0,2%), a zwłaszcza platyny (sieć: +0,8 %, fixing: +1,4 %). Nieco większą dynamikę obserwowaliśmy w segmencie metali kolorowych, gdzie zniżkę cen mieliśmy w przypadku kwotowanej w Nowym Jorku miedzi (–0,3%, ale w Londynie zyskała: +0,6%) oraz aluminium (–1,3%), a zeszłotygodniowy kurs cyny pozostał na tym samym poziomie. Inne natomiast metale wyraźnie już zyskiwały na wartości, i tak: cynk (+2,2%), nikiel (+3,4%), ołów (+1,2%).
Z kolei rynki towarów rolno – spożywczych w przypadku zbóż i mięsa czerwonego, z poprawką na ryż (+5,6%) i wieprzowinę (+1,7%) zeszły pod kreskę. Taniały zarówno pszenica (zwykła: –2,3%, Kansas: –2,4%), kukurydza (–1,4%) i soja (fasolka: –1,0%, mączka: –1,1%), jak i wołowina) młode woły: –1,4%, bydło: –4,7%). W ocenie analityków kluczowe znaczenie dla ruchu cen zbóż w najbliższych dniach będzie miała pogoda w regionach ich największych upraw w USA.
Wśród tzw. softów królem ubiegłotygodniowego “polowania” stało się kakao (+6,8%). Impulsu do obserwowanej dynamiki wzrostu jego cen upatrywać należy we wspominanej przez nas niedawno decyzji o tegorocznej redukcji wydatków budżetowych (o 10%), którą zamierza przeprowadzić rząd Wybrzeża Kości Słoniowej, jako następstwa spadku wartości eksportu. Taka decyzja może jednak kolidować z oczekiwaniami tamtejszych sfer wojskowych domagających się wyższych płac. W rezultacie w kraju, który dostarcza światu najwięcej, bo ok. 40% ziarna kakaowego, dość niespodziewanie podniosło się spore ryzyko polityczne. Poza tym, zwraca się też uwagę na czynniki pogodowe, czyli potrzebę większej ilości opadów dla tej części świata. Tym, co najbardziej jednak implikuje do zainteresowania się kakao jest atrakcyjna cena, stąd sygnalizowane w różnych analizach i komentarzach spore zainteresowanie, zarówno ze strony funduszy hedgingowych, jak i klientów detalicznych, lokujących środki w różne instrumenty strukturyzowane.
Siły zakupowej jaką skupiło na sobie kakao nie starczyło już dla kawy (Arabica: –0,7%, Robusta :–0,5%) oraz też cukru, gdzie drożał tylko ten trzcinowy (+0,7%, biały: –0,1%), i to głównie ze względu na zwyżkę cen paliw. Konotacje biopaliwowe jakie towarzyszą wektorom cenowym kontraktów na brązowy słodzik są więc praktycznie niezmienne. Z zerową de facto (–0,03%) po tygodniu notowań zmiennością wartości pozostały kontrakty na mrożony koncentrat soku pomarańczowego, ale taki rachityczny stan rzeczy, akurat w przypadku tej kategorii inwestycyjnej to na ogół wyjątek.
Silną tygodniową zwyżkę mają za sobą ceny bawełny (+5,5%), która ponownie kosztuje więcej niż 80 centów za funt (dokładnie na piątkowym zamknięciu: 82,13 USc/lb). Rynek zdominowany jest przez narracje o dobrych perspektywach eksportowych dla amerykańskiej bawełny oraz o mniejszych od oczekiwań zbiorach. Niezmiennie podzielam pogląd, że tym co może spetryfikować wzrost cen bawełny w najbliższych miesiącach jest sytuacja gospodarcza w USA oraz ostateczny stan upraw w Indiach. Efekty wymiany pieniędzy pod koniec zeszłego roku, jaka miała miejsce w Indiach, i uderzyła w tamtejsze rolnictwo nie są w mojej ocenie należy się jeszcze uwzględnione w cenach wielu produktów rolnych.
Wojciech Szymon Kowalski