Początek wtorkowej sesji przynosi pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych. Indeksy giełdowe na całym świecie ponownie poruszają się w rytm notowań ropy naftowej, która ustala sentyment na wielu rynkach. Po raz pierwszy od ponad miesiąca za baryłkę ropy WTI płacimy mniej niż 36 USD, natomiast baryłka ropy Brent jest wyceniana na 37,45 USD. Obserwowane spadki ceny „czarnego złota” to efekt rynkowych oczekiwań dalszego przyrostu zapasów surowca w amerykańskich magazynach, jak i również niedawne pogorszenie perspektyw dla porozumienia w sprawie zamrożenia poziomu produkcji przez największych wydobywców. Spotkanie w tej kwestii odbędzie się 17 kwietnia w stolicy Kataru, jednak już w ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że osiągnięcie ewentualnego porozumienia może być trudne. Jeden z przedstawicieli Arabii Saudyjskiej stwierdził, że nie będzie porozumienia bez udziału Iranu, którego negatywne nastawienie do planów zamrożenia wydobycia jest powszechnie znane. Pozostałe aktywa na rynku surowcowym także znalazły się pod presją sprzedających. Kontrakty terminowe na miedź kontynuują 7-dniową serię spadków, natomiast pojawiający się wzrost podaży rudy żelaza ze strony największych producentów spowodował spadek kursu kontraktu na ten metal.
Mamy zatem powrót awersji do ryzyka, która jest widoczna zarówno na rynku giełdowym, jak i na rynku walutowym. Większość azjatyckich indeksów – poza Shanghai Composite oraz Shanghai B-Share – solidarnie traciło wraz z kolejnymi spadkami na rynku surowcowym. Japoński Nikkei 225 stracił prawie 2,5% i ponownie znalazł się poniżej poziomu 16 000 punktów, jednak w tym przypadku głównym czynnikiem powodującym spadki była aprecjacja jena, który po raz kolejny potwierdza swój status „waluty bezpiecznej przystani”. Para walutowa USDJPY wyznaczyła nowe dołki i znalazła się na poziomie 110,50, najniższym od października 2014 roku. Pod koniec kwietnia poznamy decyzję BoJ w sprawie polityki pieniężnej, wobec której oczekiwania rynkowe stają się coraz bardziej gołębie. Potwierdza to także przewodniczący Kuroda, który w swojej ostatniej wypowiedzi nie wykluczył obniżania poziomu stóp procentowych do jeszcze bardziej ujemnych wartości.
Europejscy inwestorzy nie mieli większego wyboru i także podążyli spadkową ścieżką. Wszystkie główne indeksy giełdowe w Europie świecą na czerwono, potwierdzając panujący na rynku spadek apetytu na ryzyko. Niemiecki DAX w trakcie pierwszej godziny notowań stracił już ponad 2,2%, francuski CAC40 1,84%, a strata brytyjskiego FTSE100 to 1,2%. Nastroje na warszawskim parkiecie także uległy pogorszeniu, a indeks WIG20 ze stratą na poziomie 1,74% w pierwszej godzinie handlu jest czwartym najgorszym indeksem w całej Europie.
Na sam koniec przenieśmy się do Australii, gdzie o godzinie 6:30 poznaliśmy decyzję tamtejszego banku centralnego w sprawie poziomu stóp procentowych, które zgodnie z konsensusem ekonomistów pozostały niezmienione. Brak jednoznacznie gołębiej treści w komunikacie opublikowanym przez RBA dał wsparcie notowaniom dolara australijskiego, który od razu po decyzji wyznaczył nowe dzienne maksima w stosunku do dolara amerykańskiego na poziomie 0,7590. Jednak w kolejnych godzinach handlu przebiegających w nastrojach awersji do ryzyka zyski zostały oddane i obecny kurs pary AUDUSD to 0,7574.