Środa stała pod znakiem kluczowych danych publikowanych za oceanem. W USA poznaliśmy odczyty dotyczące inflacji, które ponownie potwierdziły wyraźny trend wzrostowy. Podstawowy wskaźnik CPI r/r wyniósł 5.4% i nieznacznie przebił prognozy na poziomie 5.3%. Bazowy odczyt CPI okazał się zgodny z konsensusem rynkowym tj. 4%. Są to zatem najwyższe rezultaty od 2008 roku. W kontekście poznanych wyników narracja o przejściowej inflacji, która była dominująca w ostatnich miesiącach przestaje wytrzymywać zderzenie z rzeczywistością
Rysunek 1. Dane o inflacji w USA
Dostrzega to również część z członków FED, którzy w opublikowanych wczoraj wieczorem minutkach z posiedzenia FOMC zwrócili uwagę, że istnieje duże ryzyko, iż podwyższona inflacja będzie również obecna w 2022 roku.
Dolar zaskakuje po publikacji danych
Pierwsze minuty po publikacji danych o inflacji były zgodne z teorią – wyższa inflacja, to szybsze podwyżki i mocniejszy dolar. Dalsza część sesji stała jednak pod znakiem osłabienia dolara amerykańskiego względem głównych walut takich jak euro czy funt brytyjski. W wyniku intensywnego trendu spadkowego notowania EURUSD ustanowiły nowy lokalny dołek, sprowadzając kurs najniżej od ponad roku. Oznacza to, że rynek od kilku miesięcy wycenia już podwyżki stóp oraz redukcję programu skupu aktywów. Na tę chwilę odczyty zgodne lub nieznacznie wyższe od prognoz nie były w stanie utrzymać panującego trendu.
Rysunek 2. Analiza techniczna EUR/USD
Wczorajsze wzrosty jak na razie nie oznaczają zmiany trendu. Bardzo możliwe jest rozszerzenie odreagowania co najmniej w okolice pierwszej strefy podażowej w rejonie cenowym 1.1630. Maksymalny zasięg dla korekty, która utrzymuje cenę w trendzie, nie powinien przekroczyć 1.1670-1.1680. Przełamanie tego zgrupowania powinno być wyraźnym sygnałem, że panujący trend spadkowy może ulec zmianie.
Brak widoków na spadek inflacji
Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec wzrostów cen w USA. Środowisko w dalszym ciągu jest pro inflacyjne i na ten moment brakuje argumentów za tym, że sytuacja może się odwrócić w najbliższym czasie. Głównym motorem napędowym inflacji jest wzrost cen surowców energetycznych. Według szacunków we wrześniu olej napędowy był droższy o 42,6%, olej napędowy 42,1%, a gaz ziemny 20,6% w porównaniu z analogicznym okresem w 2020 roku. Widać wyraźnie, że rozpędzona gospodarka, która ma do końca roku rosnąć najszybciej od wielu lat, zgłasza popyt dużo większy, niż podaż jest w stanie zapewnić. Jak już wspominaliśmy w analizie o stagflacji, bardzo trudno jest z dnia na dzień czy z tygodnia na tydzień zwiększyć drastycznie podaż surowców, gdyż to wymaga inwestycji, które z reguły są czasochłonne.
W tej sytuacji bardzo ciekawe jak zareaguje Departament Energii Stanów Zjednoczonych, który ma narzędzie do tego, aby obniżyć ceny ropy naftowej. Przy dosyć zachowawczej postawie kartelu OPEC+ Amerykanie mogą zdecydować się na uruchomienie rezerw strategicznych, które wpuszczone na rynek powinny zbić ceny tego surowca. Jeżeli trend wzrostowy nie wyhamuje, taki krok jest bardzo prawdopodobny w kolejnych miesiącach.
FED zaczyna dostrzegać problem
Wczorajsza publikacja minutek FED potwierdziła to, czego spodziewali się analitycy. Inflacja najprawdopodobniej nie będzie zjawiskiem przejściowym, i będzie trwać również w pierwszej połowie 2022 roku. W związku z tym redukcja programu skupu aktywów jest nieunikniona. Jak dowiadujemy się z protokołu rozpoczęcie tzw. taperingu będzie miało miejsce jeszcze przed końcem tego roku. Aktualnie skala skupu to 120 mld dolarów miesięcznie tak więc zmniejszanie programu będzie procesem stopniowym. Jak na razie nie znamy harmonogramu cięć, jednak według wstępnych zapowiedzi ma on zakończyć się w połowie przyszłego roku. Kolejnym elementem zacieśniania polityki monetarnej jest podnoszenie stóp procentowych. Według słynnych kropek FED większość członków zarządu zakłada, że nie dojdzie do ani jednej podwyżki w tym roku.
Rysunek 3. Projekcje członków zarządu FED dotyczące wysokości stóp procentowych, źródło: bloomberg.com
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest rozpoczęcie podnoszenia stóp wraz z zakończeniem zwijania programu skupu aktywów, czyli druga połowa 2022 roku. Konsensus zakłada, że wraz z początkiem 2023 roku stopy procentowe będą na poziomie 1%. Projekcje te oczywiście mogą ulegać zmianie. Głównym czynnikiem, który będą tutaj kolejne dane odnośnie inflacji oraz sytuacja na krajowym rynku pracy. Biorąc pod uwagę rozkład projekcji stóp procentowych, aktualnie w zarządzie FED przewagę zdaje się mieć obóz gołębi, który raczej nie będzie się spieszył z gwałtownymi podwyżkami.
Autor: Damian Nowiszewski