W centrum zeszłotygodniowych wydarzeń na rynkach towarowo – surowcowych znalazły się szkody spowodowane huraganem Harvey oraz geopolityka. W tym tygodniu kolejność może być odwrotna, ale geopolityka z pewnością nie zniknie. Ubiegłotygodniowe notowania ropy naftowej przyniosły zniżkę kursu WTI o –1,2% (spadek do 47,29%) oraz wzrost cen gatunku Brent (+0,6%, do 52,75 USD/bbl). Ów rozziew będzie dużo większy kiedy spojrzymy na sierpniowe stopy zwrotu, kurs WTI spadł bowiem o –5,8%, zaś Brent zyskał +0,2%. Dyferencja ta nie wyraża jednak jakiejś dychotomii trendów, lecz podyktowana została efektem tzw. wysokiej bazy dla WTI. Z tego względu, że w dniu 31 lipca handel kontraktami na ten gatunek ropy zamknął się z ceną 50,17 USD, co traktować należy jako swoisty “wyskok”, zapewne związany z window dressing. Tym bardziej, że wcześniej zakończenie dziennego handlu na WTI z ceną 50 dolarów lub wyższą – miało miejsce 24 maja br., zaś w sierpniu na tych poziomach kurs znalazł się tylko dwukrotnie, i to na krótko – podczas pojedynczych sesji w pierwszej dekadzie tego miesiąca. Ubiegłotygodniowy przebieg wydarzeń napędzały spekulacje związane z zasięgiem możliwych szkód jakie może wyrządzić Harvey. Według niektórych ekspertów “w polu rażenia” miałoby się znajdować nawet do 10 % paliwowego potencjału wytwórczego i logistycznego USA. Te i podobne opinie rezonowały wkrótce sporymi wahaniami kursowymi, które jak się dość szybko okazało nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości.
W tym tygodniu notowania ropy mogą znaleźć się pod wpływem innego rodzaju presji, związanej z możliwymi – sporymi wahaniami kursu dolara. Nie tylko ze względu na Koreę Północną, ale także debatę budżetową w Kongresie USA, gdzie powraca trochę już zapomniany trochę termin SHUTDOWN, czyli możliwość odcięcia Donalda Trupa i jego administracji od możliwości emisji rządowych papierów dłużnych. Rzecz w tym, że arytmetyczna większość po stronie Republikanów nie koniecznie musi się przekładać na tzw. maszynkę do głosowania. Urzędujący prezydent posiada twardą opozycję w partii, która formalnie stanowi jego polityczne zaplecze. Tym, co może dopomóc D. Trumpowi w szybszym skruszeniu stanowiska oponentów, to “kwestia północnokoreańska”, choć chyba też nie tak od razu. Wygląda więc na to, że przez najbliższe tygodnie debata budżetowa w Kongresie może stać się jedną z głównych zmiennych na rynkach.
Z kolei weekendowe doniesienia o kolejnych próbach jądrowych Pjongjangu mogą przyczynić się do dalszej zwyżki “żółtego metalu”, który w ubiegłym tygodniu przekroczył wartość 1300 dolarów za uncje, a jego stopa zwrotu w zależności miejsca notowań wyniosła: +2,5% (sieć) oraz +2,7% (fixing). Wiązka aktualnych impulsów geopolitycznych, bez większej nawet zależności od kursu dolara, może sukcesywnie budować wartość złota nawet do końca roku. Oprócz kruszcu drożało także srebro (sieć:+3,9%, fixing:+2,8%), platyna (sieć:+3,0%, fixing:+2,4%) oraz pallad (sieć:+4,9%, fixing:+1,7%). Wśród innych kategorii metalowych, ale już tych nieszlachetnych kolejny raz podskoczyły (o +2,9%) ceny kontraktów na miedź. Zdaje się, że “Red One” podażą uparcie w stronę do 7 tys. dolarów za tonę. Na rynku towarów rolno – spożywczych zwraca uwagę pewne odreagowanie na cenach zbóż, zwłaszcza pszenicy (zwykła:+7,1%, Kansas:+1,5%), poza tym zyskiwały także notowania kukurydzy (+4,8%), za zwyżką tej ostatniej stać mają prognozy pogody w USA, według których w najbliższych tygodniach pojawić się ma dotkliwy dla upraw brak opadów. Po stronie drożejących zbóż znalazły się jeszcze ryż (+1%) i połowicznie soja (fasolka: +1,3%, mączka: –0,4%). Pod “kreskę zeszły” natomiast: owies (–6,6%) i rzepak (–0,1%). Na powiązanych ze zbożami (zwłaszcza paszowo) parkietach ,,mięsa czerwonego” drożała tylko, i to nieznacznie młoda wołowina (+0,4 %), podczas, gdy kontrakty na żywiec (–1,6%) oraz tusze wieprzowe (–2,5 %) taniały.
Dość słaby w omawianym okresie był także segment tzw. softów. Notowania kakao (Nowy Jork: –0,2%, Londyn: +0,7 %), kawy (Arabica: –1,8%, Robusta: –2,5%), a jeszcze bardziej cukru (biały: –3,4%, trzcinowy: –2,0%) nie wyglądały zatem zachęcająco. Najbardziej taniejący w tym gronie cukier został zepchnięty w dół za sprawą komunikatów z Indii, w którym była mowa, że zbiory mogą być nawet o ok. 20 % – 25 % wyższe niż przed rokiem. Ten tydzień może jednak poprawić notowania “miękkich” towarów. Pewne przesłanki ku temu istnieją m.in. dla rynku kakao. Z jednej strony pojawiły się sygnały o wzroście konsumpcji w Azji, a z drugiej – wskazuje się na potrzebę dużo większej ilości słońca nad plantacjami Wybrzeża Kości Słoniowej, skąd pochodzi ok. 40% – 43% światowych zbiorów.
Efekt zagrożeń pogodowych wiązaliśmy w poprzednim komentarzu głównie z notowaniami mrożonego koncentratu soku pomarańczowego (+0,8%). Okazało się jednak, że impet Harveya wyładowany został przede wszystkim na stanie Teksas, gdzie ucierpiały plantacje bawełny. W rezultacie ich kurs wzrósł o +5,4% do 71,88 centów za funt. O pozostaniu cen na poziomie 70 USc/lb zadecyduje chyba głównie dolar, czyli geopolityka i przebieg rzeczonej debaty nad limitami zadłużenia w Kongresie USA.