Dzisiaj przed południem opublikowane zostały dane dotyczące inflacji w strefie euro, które były kluczowym punktem tego tygodnia z perspektywy kalendarza makroekonomicznego. Pomimo nieco bardziej jastrzębiego tonu, który mogliśmy usłyszeć od włodarzy EBC w ostatnich tygodniach, to poza planowanym wygaszeniem programu skupu aktywów PEPP, nie ma żadnych konkretów odnośnie potencjalnych podwyżek stóp procentowych. Tymczasem inflacja w dalszym ciągu pozostaje na wysokich poziomach. Poranne odczyty okazały się być zgodne z prognozami, jednak trend wzrostowy zostaje utrzymany.
Bardzo mało prawdopodobne, że uda się wyhamować wzrost cen bez podwyżek stóp, dlatego też przed Europejskim Bankiem Centralnym czas kluczowych decyzji.
Rysunek 1. Dane o inflacji w strefie {{0|euro}}
Co wpływa na wzrost cen w Eurolandzie?
Jeszcze rok temu strefa {{0|euro}} znajdowała się w fazie deflacji i niewiele było przesłanek, sugerujących, ze po 12 miesiącach inflacja będzie ponad 2-krotnie większa od celu. Głównym elementem, który ma wpływ na wzrost cen, są naturalnie ceny energii, które odpowiadają za ponad połowę aktualnej inflacji.
Rysunek 2. Struktura inflacji w strefie euro, źródło: https://www.ecb.europa.eu/
Spory wzrost od połowy 2021 roku notują również koszty pracy oraz wynagrodzenia, jednak patrząc na średnią z ostatnich lat, poza wyskokiem w pierwszym kwartale 2020 roku, nie odbiegają one znacząco od średniej.
Rysunek 3. Koszty pracy oraz wynagrodzeń w strefie {{0|euro}}, źródło:https://www.ecb.{{0|euro}}pa.eu
Kluczowym czynnikiem w związku z tym są ceny energii. Ich duży spadek nawet po sezonie grzewczym może nie być tak oczywisty z dwóch powodów. Po pierwsze Unia Europejska przyspiesza transformację energetyczną, która zwiększa koszty energii, z uwagi na odchodzenie od tańszych paliw kopalnych. Po drugie konflikt na linii Kijów-Moskwa eskaluje, co podobija ceny surowców z gazem ziemnym i ropą na czele. Jest to szczególny cios w {{0|{{0|euro}}} }pejską energetykę, która definiuje gaz ziemny jako najważniejsze paliwo przejściowe. Jeżeli dodamy do tego zablokowanie certyfikacji Nord Stream 2 i rezygnację przez Niemcy z energetyki jądrowej, mamy gotowy przepis na systematyczny wzrost cen.
EURUSD z potencjałem na wzrosty
Główna para walutowa od ponad pół roku porusza się w ramach wyraźnego trendu spadkowego, który spowodowany jest przez bierność EBC i siłę dolara zyskującego na oczekiwaniach co do podwyżek stóp przez FED w pierwszej kolejności. Aktualnie wydaje się, że rynek w dużej mierze wycenił już zacieśnianie polityki monetarnej w USA, co sprawia, że EURUSD może być podatne na każde jastrzębie doniesienia z Eurolandu.
Rysunek 4. Analiza techniczna EURUSD
Aktualnie notowania EURUSD znajdują się w trendzie bocznym, którego wybicie powinno zdefiniować kierunek kursu w horyzoncie krótkoterminowym. Przełamanie górnego ograniczenia otwiera drogę dla byków do ataku poziomu wsparcia zlokalizowaney w rejonie cenowym 1.1520. Negacją tego scenariusza powinno być zejście poniżej 1.13, co może doprowadzić do ataku na strefę popytową na 1.1170.
Dlaczego EBC pozostaje bierny?
W obliczu tak wysokiej inflacji bierność EBC może dziwić. Najprawdopodobniej włodarze tej instytucji biorą pod uwagę, że inflacja bazowa znajduje się na relatywnie optymalnych poziomach 2,3% niewiele powyżej celu. Ponadto prognozy opublikowane przez biuro statystyczne pokazują dynamiczny spadek dynamiki wzrostu cen w tym roku.
Rysunek 5. Prognozy inflacji w strefie euro, źródło:https://www.ecb.europa.eu/
Do tych szacunków należy jednak podchodzić z dużą rezerwą, szczególnie że z każdym miesiącem są one na coraz wyższych poziomach. Realizacja zaprezentowanej ścieżki inflacji będzie też niezwykle trudna do utrzymania przy zwiększonych kosztach energii i utrzymaniu dodruku pieniądza w ramach programu APP. EBC z pewnością ma z tyłu głowy obawy o dług publiczny szczególnie krajów południa Europy, który w przypadku wzrostu rentowności obligacji, może wrócić na pierwsze strony gazet.
Damian Nowiszewski