Powracamy do tematu wycen polskich akcji po opublikowaniu najświeższych danych przez firmę indeksową MSCI. Okazuje się, że na koniec półrocza wskaźnik ceny do prognozowanych zysków spółek (forward P/E) spadł do 7,4. To poziom typowo "kryzysowy", który historycznie pojawiał się jedynie w czasie dramatycznej paniki, np. na jesieni 2008 (po upadku Lehman Brothers) lub 1998 (kryzys rosyjski). Skoro już mowa o tych pamiętnych chwilach na GPW, to warto jednak wspomnieć, że wtedy P/E zszedł maksymalnie jeszcze nieco niżej niż obecnie - do 6,1-6,5 (kilkanaście procent niżej niż obecnie).
Niska wartość P/E z jednej strony może świadczyć o zbliżaniu się długoterminowej okazji inwestycyjnej, a z drugiej pojawia się wątpliwość co do tego czy w kolejnych kwartałach nie dojdzie przypadkiem do spadku zysków spółek (czyli "E" we wzorze na P/E).
Z tego względu tradycyjnie zerkamy też na wskaźnik ceny do wartości księgowej (P/BV). Również i tutaj mamy ciekawy sygnał po zakończeniu I półrocza - wg danych MSCI P/BV spadł poniżej granicy 1,0 (do 0,97). Innymi słowy, polskie akcje wyceniane są poniżej wartości księgowej, podczas gdy jeszcze w październiku 2021 kosztowały 48% więcej (!) od tej wartości. Mieliśmy więc do czynienia z silnym odchudzeniem wycen na GPW. Co prawda nie dysponujemy danymi MSCI nt. P/BV za okres wieloletni, ale bardzo zbliżone dane Bloomberga pozwalają nadać pewien kontekst dla obecnej sytuacji. O ile niektóre historyczne dołki kształtowały się na pułapach zbliżonych do obecnego (lata 2012, 1998), to w najbardziej dramatycznych chwilach P/BV potrafił zejść jeszcze wyraźnie niżej, do 0,79-0,85.
Reasumując, wyceny akcji na GPW stają się coraz ciekawsze z długoterminowego punktu widzenia, choć nie ma gwarancji, że to już tzw. twarde dno - w najbardziej dramatycznych chwilach wskaźniki P/E i P/BV potrafiły zjechać jeszcze kilkanaście procent niżej niż obecnie.