(PAP) Indeks MSCI Poland, wyliczany na podstawie notowań spółek o największej i średniej kapitalizacji, stracił w IV kw. 3,2 proc., a w WIG w przeliczeniu na dolary spadł około 4 proc. W skali całego roku indeksy straciły odpowiednio: 14,7 proc. i 16,7 proc. - wynika z raportu Zenit Management i PAP Biznes. Ze wszystkich sektorowych wskaźników poprzedni rok na plusie zakończył jedynie WIG-Paliwa.
W ujęciu sektorowym stopy zwrotu z polskich akcji nie były jednorodne. W ostatnim kwartale istotnie gorzej od średnich rynkowych wypadły indeksy WIG-Motoryzacja (-15,3 proc.), WIG-Leki (-14,6 proc.) i WIG-Odzież (-11,6 proc.) - wynika z raportu.
Mimo zniżek na warszawskiej giełdzie, kilka indeksów zanotowało dodatnie stopy zwrotu. W tej grupie wyróżniły się w IV kw. WIG-Energetyka (+7 proc.), WIG-Paliwa (+6,5 proc.) oraz WIG-Telekomunikacja (+1,7 proc.).
Jednak w perspektywie całego roku to jedynie WIG-Paliwa obronił się przed spadkami. W ujęciu dolarowym indeks zyskał w ciągu minionych 12 miesięcy 3,1 proc.
Czynnikiem, który wciąż oddziałuje na rynek, są umorzenia w funduszach inwestycyjnych. Listopad według ostatnich danych opublikowanych przez IZFiA (Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami) był kolejnym, trzecim z rzędu miesiącem, kiedy saldo napływów i odpływów z funduszy było ujemne. Z analizy danych Izby wynika, że skłonność inwestorów do wycofywania pieniędzy nie słabnie. We wrześniu fundusze straciły 4,2 mld zł, w październiku 0,8 mld zł, a w listopadzie saldo wpłat i wypłat znalazło się 2,4 mld zł na minusie.
„Wycofywanie kapitału z funduszy inwestycyjnych jest podobne do runu na bank i zamykania depozytów. Jeżeli banki nie mają odpowiedniej bazy depozytowej, to ich możliwości akcji kredytowej są ograniczone. Analogicznie, jeżeli fundusze notują odpływy, to nawet gdyby uznawały, że wyceny są atrakcyjne, to ich zdolność nabywcza jest ograniczona. Na początku stycznia IZFiA opublikuje dane za grudzień 2018 i one mogą dać odpowiedź, na co możemy liczyć w najbliższym czasie ze strony funduszy” – ocenia Marcin Kuchciak, wiceprezes zarządu Zenit Management.
Na koniec grudnia 2018 roku według szacunków Zenit Management dwa najważniejsze wskaźniki wyceny rynkowej P/E i P/BV dla całego rynku giełdowego wynosiły odpowiednio ok. 12 pkt. i 0,9 pkt. Rok wcześniej P/E wynosiło 28,5 pkt., a P/BV 1,1 pkt.
„Coraz częściej można spotkać opinie, że łatwo znaleźć dobrze rokujące spółki przy wycenie stanowiącej pięciokrotność przyszłorocznych zysków. To prawda, ale wiele zależy jednak od perspektywy i filozofii inwestowania. Fundusz, który patrzy na rynek w perspektywie 2-3 lat, nie będzie czekać na koniec bessy, bo planowana skala zaangażowania w spółkę może determinować budowanie pozycji przez dłuższy czas, z uwagi na ograniczoną płynność obrotu. Inwestorzy indywidualni, których optyka działania bywa z reguły inna, próbują kupować akcje na lokalnym dnie. Pewną podpowiedzią, czy rzeczywiście jest tanio, może być aktywność dużych inwestorów w wezwaniach” – mówi Marcin Kuchciak.
Coraz niższe poziomy kursów skłaniają inwestorów do poszukiwania atrakcyjnych celów.
„Dobry biznes, wycena rynkowa odbiegająca od długoterminowej średniej, a do tego rozproszony akcjonariat, najlepiej z dominującym udziałem inwestorów finansowych, którzy poszukują płynności w obliczu umorzeń, to najprostszy przepis na udane wezwanie. Spodziewam się, że w miarę postępu bessy będzie przybywać wezwań. Rywalizacja dwóch oferentów o akcje Prime Car Management, jest tego zapowiedzią” – powiedział Kuchciak. (PAP Biznes)