(PAP) Liczba spółek na warszawskiej giełdzie może w dalszym ciągu spadać ze względu na niskie wyceny i chęć inwestorów do wycofywania ich z rynku. Trend ten może się zmienić po uruchomieniu w połowie roku Pracowniczych Planów Kapitałowych - uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI (WA:QRS).
W 2018 roku z warszawskiej giełdy wycofano 25 spółek, najwięcej w historii. Trwa też wezwanie na akcje kolejnych spółek, co oznacza, że mogą one wkrótce zniknąć z parkietu. Wśród nich jest m.in. Orbis oraz Prime Car Management.
W opinii Sebastiana Buczka, trend wycofywania spółek z giełdy jest naturalny w obecnych warunkach rynkowych i wynika z niskiej wyceny firm zachęcających inwestorów strategicznych do skorzystania z tej oceny.
"Brak debiutów nowych firm na giełdzie i wycofywanie ich z giełdy nie jest zmartwieniem, ale dowodem na to, że wyceny małych i średnich spółek są bardzo niskie. W najbliższych miesiącach ta sytuacja nie ulegnie zmianie, inwestorzy strategiczni będą skłonni do ogłaszania wezwań, żeby skorzystać z tego, że akcje są tanie" - powiedział Buczek podczas czwartkowej konferencji prasowej.
"Na przykład w przypadku Orbisu, gdyby Accor (PA:ACCP) zdecydował się na lekką korektę ceny w wezwaniu, myślę, że fundusze bez żalu pożegnałyby się z tą spółką, a środki przeznaczyły na zakup innych, mocno przecenionych firm" - dodał.
Prezes Quercus TFI uważa, że niskie wyceny małych i średnich spółek (w ubiegłym roku dotknęła je przecena blisko 30 proc.) mogą utrzymać się do czasu wejścia na rynek nowych środków w postaci Pracowniczych Planów Kapitałowych.
"Gdy pojawią się PPK będziemy mieć świeży kapitał na giełdzie, wtedy też mogą wzrosnąć wyceny małych i średnich firm, spadnie też tym samym atrakcyjność wezwań z punktu widzenia inwestorów strategicznych" - powiedział Sebastian Buczek. (PAP Biznes)