(PAP) Na amerykańsku rynku utrzymuje się podwyższona zmienność - świąteczna sesja przyniosła wzrost indeksu S&P 500 o niemal 5 proc. Tym samym kursy akcji z nawiązką odrobiły straty poniesione w trakcie notowań poniedziałkowych, kiedy główne wskaźniki spadły ponad 2 proc.
Indeks S&P 500 zyskał w środę 4,96 proc. i był to największy jednodniowy wzrost od marca 2009 roku. Dow Jones Industrial zwyżkował o 4,98 proc., a Nasdaq Comp (WA:CMP). poszedł w górę o 5,84 proc.
Zwyżkom przewodziły akcje firm sprzedających dobra konsumpcyjne i spółek energetycznych. Jak wynika z raportu Mastercard od 1 listopada do wigilii Amerykanie wydali na zakupy 850 mld dol., o 5,1 proc. więcej niż przed rokiem. To najlepszy wynik od 6 lat.
Akcje Amazona, lidera sprzedaży internetowej (wg. raportu Mastercard wartość zakupów online wzrosła o 19,1 proc.), wzrosły o 9,5 proc.
Zwyżkom w sektorze energetycznym sprzyjało odbicie na rynku ropy. Cena baryłki gatunki WTI z dostawą w lutym przyszłego roku podrożała o 8,7 proc., osiągając na zakończenie notowań 46,22 dol. Notowania gatunku Brent poszły w górę o 7,9 proc. do 54,47 dol. W poniedziałek kursy obydwu rodzajów surowca spadły o ponad 6 proc.
Notowania na amerykańskim rynku akcji odbiły się z najniższego poziomu od kwietnia 2017 roku. Także cena ropy naftowej spadła w poniedziałek do najniższego poziomu od półtora roku.
"Nadal mamy dużo do zrobienia. Potrzebujemy jeszcze trzech wzrostowych sesji, żeby zatrzymać tę falę sprzedaży" - ocenił John Augustine, dyrektor inwestycyjny w Huntington Private Bank.
Według Augustine'a trwające od kilku miesięcy spadki na rynku to "strajk kupujących, spowodowany brakiem zaufania do decydentów na całym świecie. Ekspert oceniał, że upłynie dużo czasu nim uda się to zaufanie odbudować.
"Ze względu na koniec kwartału powinniśmy kontynuować odbicie w najbliższych dniach" - uważa Peter Cardillo, ekonomista w Spartan Capital Securities.
"Problemem jest prezydent Donald Trump, który w dalszym ciągu zwiększa skalę niepewności na rynkach. Nie możemy przez to skupić się na wyłapywaniu dobrych okazji, które się pojawiły" - dodał ekspert.
W ostatnich dniach amerykański prezydent skupił się na krytyce szefa Fed Jerome'a Powella. W rozmowie z dziennikarzami Trump stwierdził we środę, że "Fed podnosi stopy zbyt szybko, bo oni myślą, że gospodarka jest w tak dobrej kondycji". W poniedziałek na portalu społecznościowym Tweeter Trump stwierdził, że Fed jest "jedynym problemem naszej gospodarki". Według amerykański mediów prezydent prowadzi rozmowy, których celem jest usunięcia Powella ze stanowiska.
Tymczasem w środę doradca prezydenta Trumpa Kevin Hassett zapytany, czy na stanowisku przewodniczącego Fed Jerome Powell jest bezpieczny, odpowiedział: "Tak, oczywiście, na 100 procent". (PAP Biznes)